Ze względu na wieloznaczność jego przepowiednie były poddawane ciągle nowym interpretacjom, zależnym od dziejowych zawirowań. Już w XVII wieku jeden z pełnych pogardy krytyków Nostradamusa zauważył, że ludzie powołują się na jego proroctwa, gdy ma miejsce ważne wydarzenie. Np. śmierć albo sukcesy takiej czy innej osobistości, pożar jakiegoś pałacu albo mostu. Tak samo przypominamy sobie o Nostradamusie na początku XXI wieku przy okazji zawalenia się wieżowców, pożaru katedry czy pandemii

Co tak naprawdę wiemy o Nostradamusie?

Imię Nostradamusa jest powszechnie znane, ale co wiadomo o człowieku Michelu de Nostredame, który urodził się 14 grudnia 1503 roku w Saint-Rémy-de-Provence, a wykreował siebie na Nostradamusa? 

Jego pierwszy biograf, który ponoć dobrze go znał, przypisuje mu takie oto cechy:

  • wzrost trochę niższy niż średni,
  • krzepka budowa ciała aż do podeszłego wieku,
  • szerokie czoło, które mogło się podobać,
  • policzki rumiane aż do późnej starości,
  • płomienne oczy,
  • długa broda, którą często głaskał,
  • zdecydowane sądy,
  • niemal boska pamięć,
  • cierpiący na bezsenność,
  • odporny na zmęczenie,
  • rezolutny w słowach, a jeszcze bardziej w myślach,
  • małomówny, ale też, jako amator swobody wypowiedzi, radosny, lubiący żarty, kostyczny.

Portret tej tak ludzkiej postaci, mężczyzny, który lubił głaskać swoją brodę, żywo kontrastuje z mrocznymi kliszami proroka nieszczęść przyszłych stuleci.

Detal z domu w Alet les Bains w Langwedicji, w którym być może mieszkał Nostradamus / KarSol/Shutterstock

Zwierzenia samego Nostradamusa oraz opinie ludzi mu współczesnych kreślą w istocie obraz złożonej osobowości. Nostradamus twierdził, że – podobnie jak grecki lekarz Paweł z Eginy czy nawet jak Odyseusz – dużo podróżował po świecie. W epitafium, które dla siebie ułożył, śmiało przedstawiał siebie jako Tytusa Liwiusza przyszłości.

Był uwikłany w pierwszą wojnę religijną, jedni uważali go za papistę, inni – za hugenota. Co roku gorączkowo czekano na jego przepowiednie, ale jako że mogły one wywołać zakłócenia porządku publicznego, napawały niepokojem kanclerza Michela de l’Hospitala. Wzbudzały też ironiczne reakcje, dezorientację albo podziw ambasadorów Hiszpanii i Anglii.

Znajdujemy w życiorysie Nostradamusa sceny przejmujące, zaskakujące. Na przykład kiedy zapewniwszy Katarzynę Medycejską, że jej trzej synowie zasiądą na tronie, na podstawie fizjonomiki przepowiedział małemu dziedzicowi Nawarry, przyszłemu Henrykowi IV, stojącemu przed nim nago i wystraszonemu z powodu długiej, białej brody starca, że zostanie on królem Francji

Źródło sławy Nostradamusa

To almanachy, prognostyki i wróżby, które Nostradamus spisywał rok po roku przez ponad piętnaście lat, przyniosły mu sukces i sławę w jego epoce. Sprzedawano je w setkach tysięcy egzemplarzy, których domagały się spragnione nowości rzesze czytelników, zmuszając drukarnie, mało zważające na jakość i pochodzenie tekstów, do wytężonej i szybkiej pracy.

Zachłanni drukarze mieli używanie, propagandyści mogli ostrzyć swoją broń, sięgając a to do ironii, a to do parodii, tak że już wówczas było trudno mieć pewność co do rzeczywistych autorów niektórych z tych efemerycznych publikacji. Tak zresztą jest obecnie i tak będzie w przyszłości. Tym bardziej że nazwisko Nostradamusa przywłaszczyła sobie Liga Katolicka, potem Fronda, a w późniejszych latach zmyślni fałszerze, powodowani jedni podziwem, inni odrazą, jeszcze inni chęcią zysku.

Z tych corocznych broszurek, rozpowszechnianych w wielkiej liczbie przez kolporterów, często zachowały się pojedyncze egzemplarze. Oparły się niszczycielskiemu działaniu czasu albo zostały zrekonstruowane przez zręcznych fałszerzy w celu oszukania kolekcjonerów.

Jak Nostradamus chciał być postrzegany?

Sam Nostradamus za życia zabawiał się w nadawanie sobie różnych ról i tożsamości. Raz prezentował się jako starożytny wróż, vates – Kalchas, Apollo, Sfinks – raz jako prorok i filozof. W epitafium, które sam sobie ułożył, przedstawia się jako nowy Tytus Liwiusz przyszłości. Posługując się dewizą zaczerpniętą z „O pocieszeniu, jakie daje filozofia”, prezentuje się jako nowy Boecjusz, któremu bliski jest neoplatonizm. 

Chciał być humanistą, wyrazicielem ludzkiej kondycji. W młodości Nostradamus wyruszył, jak sam lubi twierdzić, na poszukiwanie właściwości roślin i metali. Te jego podróże wpisują się w hipokratejską tradycję wędrownych lekarzy i inicjacyjnych wojaży alchemików.

Przypominają podróże Paracelsusa, który, tak jak Nostradamus, interesował się magią, medycyną, alchemią, astrologią, sztuką wróżbiarską. Później ze swego „obserwatorium” w Salon odczytywał świat z gwiazd, z dzieł odziedziczonych po starożytności albo z tajemnej wiedzy dla wtajemniczonych.

Nostradamus – człowiek ciekawy świata

Ciekawość zawiodła go na różne obszary, które często zgłębiał samodzielnie. Nie był doktorem medycyny, ale był lekarzem, który całą duszą poświęcał się ratowaniu zadżumionych. Ich straszliwy i wzruszający obraz odmalował na jednej ze stronic antologii.

Bywał ofiarą ostracyzmu, przedmiotem kalumnii i ataków ze strony przedstawicieli ówczesnych instytucji i innych przeciwników, którzy nie szczędzili mu słów pogardy. Ale potrafił się bronić, odpowiadać na ciosy i zawsze wykazywał się niezależnością umysłu. 

Dla współczesnych Nostradamus był interpretatorem gwiazd i cudownych zdarzeń. Cenili go oni głównie za doroczne prognostyki i almanachy oraz za osobiste horoskopy, w mniejszym stopniu za ponadczasowe wersy i centurie. 

Jest wieszczym głosem, rozbrzmiewającym w czterowierszach Prophéties, wpisanych w zbiorową przyszłość i pamięć świata, zawsze podatnych na nowe interpretacje. Chciał być człowiekiem synkretycznym, który odszyfrowuje przeszłość, teraźniejszość i przyszłość w kosmologicznych wizjach, stając twarzą w twarz z „boskim Słowem”.

Ze względu na swe pochodzenie, wykształcenie i swoje lektury był człowiekiem, w którym spotkały się świat platonizmu, okultyzmu, judaizmu, chrześcijaństwa, świat arabskich myślicieli i alchemików. Być może traktował jako błogosławieństwo świętą chorobę starożytnych – epilepsję – na którą podobno cierpiał.

To jest przedruk z książki autorstwa Mireille Huchon pt. „Nostradamus” w przekładzie Grażyny Majcher, która ukazała się nakładem Państwowego Instytutu Wydawniczego. Tytuł, śródtytuły i skróty pochodzą od redakcji.