Reklama

W tym artykule:

  1. Z włosami czy bez?
  2. Lucy z rodziną?
  3. Co wiemy o Lucy?
Reklama

Do tego sensacyjnego odkrycia doszło 50 lat temu. W 1974 r. w Etiopii znaleziono świetnie zachowane szczątki ssaka naczelnego sprzed 3,2 mln lat. W ich skład wchodziła czaszka i setki kawałków kości. Jak się okazało, należały do przedstawicielki gatunku Australopithecus afarensis.

Ta nazwa jest doskonale znana specjalistom. Jednak szkielet doczekał się swojego własnego imienia, które zrobiło się sławne również wśród osób spoza kręgu naukowców. Lata 70. to okres gigantycznej popularności Beatlesów. Paleoantropolodzy, którzy dokonali odkrycia, szczególnie upodobali sobie jedną z piosenek tego zespołu. Była to „Lucy in the Sky with Diamonds”. Od tego tytułu skamieniałości australopiteka nazwane zostały Lucy.

Lucy jest obecnie bodajże najbardziej znaną przedstawicielką Australopithecus afarensis. Jej kości przechowywane są w muzeum w Addis Abebie. Jednak by ją zobaczyć, wcale nie trzeba wybierać się do Etiopii. Kopie szkieletu Lucy ma wiele muzeów historii naturalnej. Niektóre przygotowują też własne rekonstrukcje słynnej przodkini ludzi. Jedną z nich można zobaczyć w Krakowie, w Centrum Edukacji Przyrodniczej Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Z włosami czy bez?

Rekonstrukcja ta powiela niektóre tradycyjne wyobrażenia o tym, jak wyglądali wymarli przedstawiciele rodziny człowiekowatych. Głowę, ramiona i nogi „krakowskiej” Lucy pokrywają skupiska gęstych włosów. Podobnie Lucy wygląda również na innych rekonstrukcjach.

Tylko czy australopiteki były takie w rzeczywistości? To pytanie zadaje na łamach portalu „The Conversation” Stacy Keltner, profesorka filozofii z Kennesaw State University. I przypomina badania sprzed kilkunastu lat analizujące koewolucję ssaków naczelnych i wszy.

Z tamtej pracy – opublikowanej w czasopiśmie naukowym „BMC Biology” – wynika, że praludzie utracili większość owłosienia na ciele ok. 3-4 mln lat temu. Wynalazek ubrań jest zaś stosunkowo nowy: najprawdopodobniej pochodzi przed kilkudziesięciu, maksymalnie stu kilkudziesięciu tysięcy lat. Oznacza to, że przez jakieś dwa miliony lat człowiekowate były nagie.

Lucy z rodziną?

Stacy Keltner zwraca uwagę, że podczas tworzenia rekonstrukcji wymarłych gatunków luki w wiedzy naukowej często wypełniane są zgodnie z normami kulturowymi danej epoki. „Lucy od czasu jej odkrycia była przedstawiana w sposób odzwierciedlający historyczne założenia dotyczące macierzyństwa i rodziny nuklearnej” – pisze filozofka. „Jest na przykład pokazywana samotnie z męskim towarzyszem lub z męskim towarzyszem i dziećmi. Jej wyraz twarzy jest ciepły i zadowolony lub opiekuńczy. Odzwierciedla to wyidealizowane obrazy macierzyństwa” – dodaje badaczka.

Co ciekawe, oznacza to, że współcześnie wykonywane rekonstrukcje mogą być pożywką także dla przyszłych naukowców. A konkretnie przyszłych antropologów, którzy na ich podstawie będą wnioskować o naszej kulturze i jej wpływie na postrzeganie przez nas świata.

Tradycyjny wizerunek Lucy z dzieckiem na wystawie w Houston Museum of Natural Science w 2007 r. / Fot. Dave Einsel/Getty Images

Co wiemy o Lucy?

Nagość lub niemal całkowita nagość Lucy to niejedyna zmiana współczesnego obrazu australopiteków. Inna dotyczy ich postawy ciała. Popularne wizerunki ewolucji człowiekowatych przedstawiały kolejne homininy – od niskich i skulonych po w pełni wyprostowanego Homo sapiens. W zeszłym roku w pracy opublikowanej w czasopiśmie „Royal Society Open Science” Ashleigh Wiseman z Uniwersytetu Cambridge podważyła to wyobrażenie.

Wiseman dowodziła, że Lucy potrafiła przyjąć postawę w pełni pionową. Czyli mogła stanąć tak prosto, jak robimy to my dzisiaj. I tak właśnie Lucy wygląda na rekonstrukcji, którą można zobaczyć w Krakowie.

Co jeszcze wiemy o Lucy? Ważyła 27–28 kilogramów i miała tylko niewiele ponad metr wzrostu. A także mózg ponaddwukrotnie mniejszy od naszego. Jak inne australopiteki żyła na sawannie i w lasach rosnących na jej skraju. Potrafiła poruszać się po drzewach. Jednak być może nie tak sprawnie, jak sobie wyobrażamy.

Również w zeszłym roku szczegółowo przeanalizowano złamania i pęknięcia widoczne na kościach Lucy. Znaleziono je na jej czaszce, kostce, miednicy i kościach ramion i nadgarstkach. Ilość urazów i ich charakter doprowadził do zaskakujących wniosków: Lucy zginęła w wyniku upadku z wysoka. Najprawdopodobniej spadła z wysokiego drzewa – w przeliczeniu na piętra naszych budynków, z 4. lub 5. piętra.

Reklama

Źródła: The Conversation, BMC Biology.

Nasz ekspert

Magdalena Salik

Dziennikarka naukowa i pisarka, przez wiele lat sekretarz redakcji i zastępczyni redaktora naczelnego magazynu „Focus". Wcześniej redaktorka działu naukowego „Dziennika. Polska, Europa, Świat”. Pasjami czyta i pisze, miłośniczka literatury popularnonaukowej i komputerowych gier RPG. Więcej: magdalenasalik.wordpress.com
Reklama
Reklama
Reklama