Odkrywamy fascynujące historie zamków Warmii i Mazur. W tle czary i masoneria
Zamki Warmii i Mazur. Jest ich kilkadziesiąt, a każdy kryje w sobie jakąś tajemnicę.
- Agnieszka Franus
W tym artykule:
Zaproponuję wam coś nietypowego: zwiedzanie Reszla od tyłu – mówi na powitanie pani Joanna, nasza przewodniczka, i kieruje się w stronę przeciwną do głównych atrakcji miasteczka. Nigdy wcześniej tutaj nie byłam, więc zgadzam się bez wahania. O Reszlu słyszałam jedynie to, że spalono tu na stosie ostatnią w Europie czarownicę, tymczasem my przechodzimy przez imponujących rozmiarów ceglany gotycki most. Jak się okazuje, nie spełniał on tylko funkcji komunikacyjnych, ale był również więzieniem.
Pani Joanna wskazuje miejsce za kratką, gdzie spuszczano na linie skazańca – tam pod mostem miał celę, w której odbywał karę, a raz dziennie dostarczano mu jedzenie. Most też zimą był noclegownią dla ubogich i bezdomnych, wystarczyło pod przęsłami zrobić drewniane stelaże i zasłać je słomą. Stąd wzięło się powiedzenie: spać pod mostem. Przechodzimy pod nim i już jesteśmy w parku – zachwycającej ostoi zieleni, plątaninie różnych gatunków, często sędziwych drzew obrastającej dość głęboki wąwóz. To baśniowe miejsce, gdzie śpiewają ptaki i przyjemnie szumi woda, a my odpoczywamy odcięci całkowicie od świata, który toczy się gdzieś dalej ukryty i wyciszony przez gęstą kurtynę z drzew.
– Żeby budowa warowni obronnej miała sens, musiało być spełnionych kilka warunków – opowiada przewodniczka, wprowadzając nas w historię Reszla, która zaczęła się właśnie od budowy zamku, wokół którego z czasem wyrosła osada. Reszel to pierwsza z ceglanych gotyckich warowni na moim szlaku. Miasteczko leży na Warmii, na północno-zachodnim skraju Pojezierza Mrągowskiego. Przemierzając ten szlak, nie zwiedzamy tylko masywnych ceglanych murów – przy wielu obiektach działają bractwa rycerskie, które ożywiają tę część naszej historii, często w sposób spektakularny. Dzięki rekonstruktorom i ich dociekliwości wiemy więcej o tamtych czasach i rzemiośle rycerskim. Możemy być świadkami pojedynków, turniejów, bitew, biesiad, posłuchać muzyki z tamtej epoki i pozachwycać się strojami. Wiele z tych zamków przekształcono na hotele, dając możliwość spełnienia dziecięcych marzeń, żeby przenocować w takim miejscu, a za sprawą organizowanych tu historycznych imprez nawet przenieść się w czasie. – Pierwszym warunkiem budowy warowni była obecność wzgórza – kontynuuje pani Joanna. Żeby zapewniało odpowiednią widoczność i możliwości obronne oraz źródło wody – tutaj była nim rzeka Sejna. – W dawnych czasach w okolicy zamku nie było oczywiście żadnych drzew, żeby nic nie utrudniało widoczności – podkreśla. Dlatego ten park powstał dopiero pod koniec XIX w. Budowano je mniej więcej co 30 km, żeby załogi mogły się wzajemnie ostrzegać na wypadek niebezpieczeństwa. Wówczas na wieżach rozpalano ogniska. Strategiczne walory tutejszego wzgórza docenili już Prusowie – do walki z nimi książę Konrad Mazowiecki sprowadził właśnie Krzyżaków. I najczęściej było tak, że po podboju Krzyżacy swoje warownie budowali już w miejscu dawnych strażnic Prusów. Tak też było w Reszlu.
Ostatnia czarownica Europy
Z parku wychodzimy pod kościół Świętych Apostołów Piotra i Pawła, który zaczęto budować ok. 1370 r. Ta trzynawowa świątynia ma wysoką na 52 m wieżę, która niedawno została odnowiona. Na jej szczyt wiedzie ok. 220 schodków, ale warto je pokonać, żeby zobaczyć panoramę Reszla. Już wiem, dlaczego uchodzi ono za jedno z najładniejszych miasteczek Warmii.
W dobrym stanie zachował się tu średniowieczny układ ulic, z urokliwymi kamieniczkami, zamkiem i ratuszem. Reszel wraz z krzyżacką strażnicą przeszły pod panowanie biskupów warmińskich w 1275 r. Sprawowali oni władzę zarówno duchową, jak i świecką, byli niezależni od zakonu krzyżackiego, ale korzystali z ochrony mnichów rycerzy. I to oni zbudowali obecny zamek, w którym dziś mieszczą się hotel i galeria sztuki współczesnej, a w piwnicach zgromadzono narzędzia tortur. Po pierwszym rozbiorze Polski znalazł się on pod panowaniem Prus i urządzono w nim więzienie. Tutaj właśnie przetrzymywana była i torturowana Barbara Zdunk, kobieta, którą oskarżono o wzniecenie czarami pożaru w Reszlu. Po procesie została spalona na stosie jako ostatnia czarownica Europy. A stało się to w 1811 r.
Hitler i loża masońska
Zamki krzyżackie, kapitularne i biskupie powstawały od końca XIII do początków XV w. na ziemiach obecnej północno-wschodniej i północnej Polski. To w sumie kilkadziesiąt obiektów wykonanych z ręcznie robionej cegły na kamiennej podmurówce. Budowano je zwykle na planie kwadratu lub prostokąta i w zależności od rangi – czy mieszkał w nim komtur, czy np. prokurator lub inny urzędnik krzyżacki – miały cztery lub mniej skrzydeł otaczających dziedziniec, komunikację między poszczególnymi częściami zapewniały krużganki. Na pierwszym pietrze znajdowały się kaplica, sala zebrań i jednocześnie jadalnia, gdzie mnisi rycerze spożywali skromne posiłki, a pościli przez nawet aż 120 dni w roku, dormitorium, gdzie spali w ubraniach, i kuchnia. Na poddaszu zorganizowane były magazyny oraz zbrojownie, a w piwnicach więzienie, czasami browar, bo bracia zakonni produkowali też własne trunki.
Warownie otaczały mury zewnętrzne oraz fosa. Oczywiście do dziś wiele z tych elementów się nie zachowało – większość zamków spłonęła lub została zburzona, a to, co zwiedzamy obecnie, to późniejsze, często XX-wiecznie rekonstrukcje. Zamek w Kętrzynie, oddalony zaledwie 20 km od Reszla, jest takim przykładem. Początkowo miał trzy skrzydła zamknięte od strony zachodniej murem z bramą wjazdową. Najbardziej reprezentacyjne skrzydło północne zajmował zakonny prokurator. Obecnie w zrekonstruowanym zamku mieści się Muzeum im. Wojciecha Kętrzyńskiego. Zgromadzono tu eksponaty z historii Kętrzyna, który w XVI w. był jednym z trzech najbogatszych miast Prus Książęcych. I pamiątki po sławnych kętrzynianach, do których należał między innymi Wilhelm Wien, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki.
Uwagę zwracają też akcesoria po tajemniczej loży masońskiej założonej w tym mieście w 1818 r. pod nazwą Trzy Bramy Świątyni. Wolnomularstwo zostało zdelegalizowane w całej Rzeszy przez Hitlera, który z kolei bywał w oddalonym o 8 km Wilczym Szańcu, swojej głównej kwaterze na czas wojny na Wschodzie. Skala tego obiektu robi wrażenie. 250 ha najbardziej strzeżonego terenu w Rzeszy otoczono zasiekami i polem minowym, które miało do 130 m szerokości, i umieszczono w nim 300 tys. ładunków. Bezpieczeństwa dodatkowo strzegły drewniane wieże i stanowiska ckm-ów. Na terenie Wilczego Szańca znajdowało się kilkadziesiąt budynków murowanych i ok. 100 drewnianych. Najcięższe schrony typu „A” zbudowano dla Adolfa Hitlera, Martina Bormanna i Hermanna Göringa. Schron Führera III Rzeszy miał 36 m długości, 32 m szerokości i 10 m wysokości, grubość jego stropu wynosiła 8 m, a ważył ponad 50 tys. ton. Pracowało tu i przebywało 2,5 tys. osób. Kiedy zbliżały się wojska radzieckie, Hitler wydał rozkaz zniszczenia Wilczego Szańca, więc to, co teraz oglądamy, to gigantyczne gruzowisko, olbrzymie żelbetonowe ściany połamane i powyrywane z pierwotnego położenia. Podobno siła wybuchów była tak wielka, że niektóre bloki wylatywały w powietrze na kilka metrów, a wstrząsy odczuwano w promieniu nawet 30 km.
Na terenie kwatery można zwiedzić odtworzony z detalami barak – na chwilę przed eksplozją – w którym 20 lipca 1944 r. Claus von Stauffenberg dokonał nieudanego zamachu na Hitlera. Gdyby mu się udało, historia chociażby powstania warszawskiego, na którego temat jest tu ekspozycja, zapewne potoczyłaby się inaczej.
Szczupak w sosie chrzanowym
Kiedy dzikie tereny Mazur porastały nieprzebrane lasy Puszczy Galindzkiej, a jeziora zamieszkiwały wielkie ilości ryb, na przepięknym wzgórzu pomiędzy jeziorami Ryńskim i Ołów rozpoczęto budowę zamku Ryn – tak zaczyna się historia tego obiektu, którego początki sięgają 1377 r., a w którym zatrzymałam się na nocleg. Wielokrotnie przebudowywany ze względu na funkcje, które pełnił, a był komturią i siedzibą prokuratora krzyżackiego, później myśliwską rezydencją, więzieniem, obecnie zaś jest tu elegancki hotel z prawdziwym gotyckim klimatem.
Ma on też swoją białą damę. Jest nią podobno Anna – żona litewskiego księcia Witolda, który przy pomocy Krzyżaków chciał zdobyć koronę Litwy, dlatego wielokrotnie odwiedzał ten zamek, układając się z Krzyżakami. Jako gwarantów sojuszu i przejścia na ich stronę Witold pozostawił w Rynie swoją żonę i dzieci. A że książę jednak nie zdradził Jagiełły w bitwie pod Grunwaldem, Krzyżacy z zemsty zamurowali jego rodzinę w tutejszych piwnicach. Zamiast jednak szukać białej damy w labiryncie tutejszych piwnic i korytarzy, wybieram kolację tuż obok, nad jeziorem Ołów, w restauracji z mazurską kuchnią. Jej hitem jest szczupak w sosie chrzanowym. A szefową kuchni Agnieszka Wesołowska, mistrzyni dawnej sztuki kulinarnej. Poleca zupę szczawiową z pokrzywą, smażone stynki, plińce z pomoćką, czyli smażone placki ziemniaczane z sosem z twarogu, cebuli, czosnku i szczypiorku, do picia kwas rycerski, a na deser mrówkowiec. I tak kolacja zamienia się w wielką ucztę okraszoną opowieściami o bogactwie kulinarnym Warmii i Mazur.
Średniowieczny arsenał
W drodze do Warszawy zwiedzam jeszcze zamki w Nidzicy i Działdowie. Ten pierwszy był najdalej na południe wysuniętym zamkiem krzyżackim i ze względu na strategiczne położenie został potężnie ufortyfikowany.
– Rezydował w nim prokurator, a zaczęto go budować w 1370 r. – opowiada ubrany w kostium z epoki Paweł Bukowski, dyrektor Nidzickiego Ośrodka Kultury i jednocześnie członek Bractwa Rycerskiego Komturii Nidzickiej. Udziela się nam jego pasja, bo jako rycerz biorący udział w inscenizacjach bitew wie wszystko o zgromadzonej w muzeum broni i o tym, jak jej używać. A na ścianach wiszą widły, topory, miecze, młoty, morgenszterny zwane gwiazdami zarannymi, maczugi, halabardy, korbacze, włócznie, kusze i inne śmiercionośne akcesoria, które siały spustoszenie podczas walk. W sąsiednich salach zgromadzono też narzędzia tortur.
– W Nidzicy skazano co najmniej 30 osób za czary, w tym czterech mężczyzn – opowiada pan Paweł. – Czasami komuś spodobał się czyjś dom i to wystarczyło, żeby pod pretekstem uprawiania czarów taką osobę pozbawić majątku – wyjaśnia. A że poddana torturom ofiara najczęściej przyznawała się do wszystkiego, proceder kwitł.
Z kolei w działdowskim ratuszu, gdzie otwarto Interaktywne Muzeum Państwa Krzyżackiego, pasjonat historii z całą pewnością utknie na wiele godzin. Można tu prześledzić dzieje zakonu krzyżackiego od jego narodzin w Ziemi Świętej aż po czasy współczesne. Wiedzę o epoce uzupełniają interaktywne makiety zamków, animacje bitew, jak chociażby rekonstrukcja bitwy pod Grunwaldem, machin oblężniczych. Poznamy tu tajniki średniowiecznej kuchni z przepisami, w których zadziwiająco często jako składnik pojawia się piwo, i przyjrzymy się ówczesnej codzienności mieszkańców zamków i miast. A na położonym niedaleko zamku, starszym od nidzickiego o jakieś 40 lat, w miejscu, w którym była kaplica, odbywają się regularnie koncerty muzyki poważnej i chórów z epoki. Takich wydarzeń w ciągu roku jest wiele. Zamki od samego początku sprawiały, że wokół nich wyrastały osady, miasta, koncentrowało się życie. I okazuje się, że mimo upływu wieków wciąż integrują lokalne społeczności, dla których historia miejsca, w którym żyją, jest ważna. ■ Materiał powstał we współpracy ze Stowarzyszeniem Gmin „Polskie zamki gotyckie” oraz Warmińsko-Mazurską Regionalną Organizacją Turystyczną.
Zrealizowanie tego artykułu na zlecenie Warmińsko-Mazurskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej jest działaniem projektu nr PR/1/008/2018 ‘Tourism beyond the boundaries – tourism routes of the cross-border regions of Russia and North-East Poland’ Turystyka bez granic – szlakami turystycznymi na obszarach transgranicznych Rosji i północno-wschodniej Polski, realizowanego z Programu Współpracy Transgranicznej Polska – Rosja 2014 –2020, dofinansowanego ze środków Unii Europejskiej.
Niniejszy artykuł został opracowany przy wsparciu finansowym Unii Europejskiej w ramach Programu Współpracy Transgranicznej Polska – Rosja 2014 –2020. Za treść niniejszego artykułu odpowiada Warmińsko-Mazurska Regionalna Organizacja Turystyczna i w żadnym wypadku nie należy przyjmować, że odzwierciedla on stanowisko Unii Europejskiej, Instytucji Zarządzającej lub Wspólnego Sekretariatu Technicznego PWT Polska – Rosja 2014 –2020.