Archeolodzy odszyfrowali tajemniczą starożytną inskrypcję. Znajdowała się na pomniku „matki bogów”
Naukowcy nie potrafili rozszyfrować inskrypcji, która przez 2600 lat znajdowała się na pomniku „Arslan Kaya” w zachodniej Turcji. W odkryciu badaczom pomogło światło słoneczne.
Spis treści:
- Tajemnicza inskrypcja na tureckim pomniku
- Matka bogów w języku starofrygijskim
- Badanie nie wnosi nic nowego?
Arslan Kaya oznacza lwią skałę. To pomnik, który został wzniesiony przez pradawnych budowniczych. Znajdują się na nim wizerunki stworzeń przypominających sfinksy, a także przedstawienie kobiety, prawdopodobnie bogini, która znajduje się w towarzystwie lwów. W 1884 roku archeolodzy odkryli, że na monumencie znajdują się napisy. Od tego czasu żaden badacz nie był w stanie ich odczytać.
Tajemnicza inskrypcja na tureckim pomniku
Inskrypcja była mocno nadgryziona zębem czasu. W ciągu ostatnich dekad udało się z dużą dozą pewności ustalić zaledwie cztery litery. Większość tekstu pozostawała nieczytelna. W tym roku odszyfrowania napisu podjął się Mark Munn, profesor historii starożytnej Grecji i archeologii na Pennsylvania State University w Stanach Zjednoczonych. Badacz uważa, że udało mu się przeczytać tajemniczy zapis.
Swoje badania opisał w czasopiśmie „Kadmos”. Prof. Munn uważa, że inskrypcja została napisana w języku starofrygijskim. To wymarły język, który używany był przez potomków Frygów w Anatolii. Język ten ewoluował i z czasem powstał język frygijski, który może być spokrewniony z trackim, ale posiada wspólne cechy z greką i językiem ormiańskim.
Matka bogów w języku starofrygijskim
Prof. Munn w swojej pracy opisuje dość osobliwą metodę badawczą, którą wykorzystał. Okazuje się, że archeolog analizował różne fotografie inskrypcji, które wykonał przy bardzo dobrym świetle. Badacz twierdzi, że w szczególności światło poranne okazało się pomocne, a także cienie, które rzucało. – Szczególnie dobre światło sprzyjało mi o poranku 25 kwietnia tego roku. To niewątpliwie ułatwiło mi pracę – wspomina prof. Munn.
Według naukowca na pomniku widnieje „Materan”. W języku starofrygijskim słowo to ma oznaczać „matkę bogów”. Miała być to bogini, która była czczona m.in. przez ludy anatolijskie, a nawet Greków. Według badacza była postrzegana jako opiekunka i czczona jako jedno z głównych bóstw. Sama inskrypcja prawdopodobnie powstała w pierwszej połowie VI w. p.n.e.
Oznacza to, że „Lwia Skała” powstała w okresie, gdy regionem rządziło królestwo Lidii i było u szczytu swojej potęgi. Państwo lidyjskie było wówczas na tyle potężne, że pozwolili sobie nawet na zaatakowanie Persji, którą zarządzał Cyrus. W tym samym momencie, tuż za granicą Lidii, rozwijało swą potęgę imperium frygijskie.
Badanie nie wnosi nic nowego?
– Inne starożytne kultury również czciły „Materan”. Grecy znali ją jako Matkę Bogów”, a Rzymianie nazywali ją „Magna Mater”, czyli „Wielką Matką”. W czasie, gdy pomnik został zbudowany, królestwo znane jako Lidia, które również mocno kultywowało „Materan”, mogło rządzić tym obszarem – napisał prof. Munn w swoim artykule. – Imię bogini ma sens, ponieważ jej wizerunek jest również przedstawiony na pomniku w formie płaskorzeźby – dodaje badacz.
Jednak nie wszyscy naukowcy podzielają optymizm prof. Munna. Niektórzy zarzucają mu, że jego praca nie wnosi niczego nowego do badań nad pomnikiem. Już w XIX wieku sugerowano, że inskrypcja może odnosić się do tajemniczej bogini. – Artykuł prof. Munna nie proponuje niczego radykalnie nowego w kwestii napisu, ale niewątpliwie udało mu się poprawnie go odczytać – mówi Live Science archeolog Rostyslav Oreshkoi. – Odkrycie prof. Munna potwierdza natomiast istniejącą już interpretację – dodał.
Źródło: Live Science.