Spis treści:

Reklama
  1. Bohater wojenny, biznesmen i mecenas sztuki
  2. Archeolog-amator na 4 tysiącach metrów
  3. Opustoszałe sanktuarium Tiahuanaco
  4. Hitlerowcy na tropie Atlantydów

Arthur Posnansky urodził się w 1873 roku w Wiedniu, w rodzinie o korzeniach polsko-żydowsko-austriackich. Wykształcił się na inżyniera w morskiej Akademii Cesarsko-Królewskiej w Puli nad Adriatykiem.

Już wtedy fascynowały go dalekie, egzotyczne kultury. Ponoć to na studiach napisał pracę o podobieństwach budowli z Wyspy Wielkanocnej i prekolumbijskich z Boliwii. Wprawdzie po studiach służył w austro-węgierskiej marynarce wojennej. Jednak w 1896 roku, jako 23-latek, wyemigrował do Ameryki Południowej. Osiadł właśnie w Boliwii. Stała się jego nową ojczyzną.

Bohater wojenny, biznesmen i mecenas sztuki

„Początkowo brał udział w różnych ekspedycjach, które badały górny bieg dorzecza Amazonki. Podczas tych wypraw, stał się doświadczonym żeglarzem i znawcą tej części Amazonii. Korzystając z trwającego boomu kauczukowego, założył firmę zajmującą się transportem rzecznym głównie w regionie Acre” – pisali twórcy wystawy „Arthur Posnansky – życie i praca na altiplano boliwijskim”, którą zorganizowano w 2013 roku w Starej Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego.

Z własnym statkiem Posnansky brał udział w brazylijsko-boliwijskim konflikcie granicznym w Amazonii właśnie w rejonie Acre. Wzięty do niewoli, zbiegł i wrócił do walki. Te doświadczenia dały mu sławę bohatera wojennego.

Zobacz także
Arthur Posnansky
Arthur Posnansky / fot. Mhuyustus, Wikimedia Commons, public domain fot. Mhuyustus, Wikimedia Commons, public domain

Był człowiekiem dynamicznym, otwartym i przedsiębiorczym. To on w 1906 roku sprowadził do Boliwii pierwszy samochód – mercedesa. W roku 1923 założył zaś pierwszą boliwijską wytwórnię filmową. Przede wszystkim jednak został mecenasem sztuki. Jego największą pasją była archeologia Andów i Amazonii. Poświęcił się badaniu prekolumbijskich kultur. I to starszych niż Inkowie.

Archeolog-amator na 4 tysiącach metrów

„Przełomowym momentem (…) była jego wizyta w 1903 roku w Tiahuanaco, w trakcie której zapoznał się z wykopaliskami prowadzonym przez francuską ekspedycję kierowaną przez geologa Georges’a Courty. Tiahuanaco stało się od tego momentu pasją, a nawet pewnego rodzaju obsesją Posnansky’ego, który starał się dociec początków oraz wyjaśnić przyczyny upadku tej fascynującej kultury. To dzięki jego staraniom zaprzestano używać ruin jako kamieniołomu, sprowadził też tam uczestników Kongresu Amerykanistycznego (ICA) w roku 1910, a następnie przez wiele lat zabiegał o powołanie parku archeologicznego Tiahuanaco i objęcie go opieką rządową. Posnansky dokumentował także współcześnie żyjącą ludność indiańską, szukając w jej kulturze pozostałości po czasach prekolumbijskiej świetności” – pisali twórcy wystawy.

Tiwanaku Boliwia
Stolica starożytnej kultury Tiwanaku / fot. APEXPHOTOS/GETTY IMAGES fot. APEXPHOTOS/GETTY IMAGES

Posnansky prowadził badania na miejscu. Dokształcał się też w Europie, o swoich odkryciach i hipotezach pisał książki. Eksplorowane przez niego Tiahuanaco (Tiwanaku) uważane było przez autochtonów za miejsce święte. To tam, nieopodal jeziora Titicaca, na wysokości prawie 4 tys. metrów n.p.m., miał narodzić się świat. Do świątyń Tiahuanaco przez stulecia pielgrzymowały całe pokolenia mieszkańcy Andów. Na miejscu, na obszarze kilku kilometrów kwadratowych mieszkało kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Ten okres świetności trwał od VI do XII wieku. Potem, za czasów imperium Inków, miasto opustoszało.

Opustoszałe sanktuarium Tiahuanaco

Hiszpańscy konkwistadorzy w XVI wieku zastali już tylko ruiny, które sami jeszcze zniszczyli, uznając za miejsce pogańskiego kultu. Do dziś przetrwały jeszcze monumentalne budowle, takie jak:

  • Akapana – kilkunastometrowej wysokości platforma ziemna będąca pozostałością po piramidzie,
  • Kalasasaya – otoczone kamiennym murem dawne sanktuarium,
  • Półpodziemna Świątynia – z dziedzińcem ozdobionym kamiennymi twarzami,
  • monumentalne Brama Słońca i Brama Księżyca.

Nieopodal znajdują się też ruiny Puma Punku – kompleksu o niejasnym przeznaczeniu, po którym zostało rumowisko precyzyjnie przyciętych kamieni.

Dziś naukowcy uważają, że historia Tiahuanaco zaczęła się najdalej w II wieku n.e. Posnansky jednak był pod takim wrażeniem tego miejsca, że popadł w zgoła fantastyczne dywagacje. Uznał, że monumentalne budowle Tiahuanaco postawiono w taki sposób, by odpowiadały temu, co budowniczowie obserwowali na niebie. Położenie gwiazdozbiorów jednak się zmienia, ze względu na prawo planetarnej precesji.

Posnansky wziął to pod uwagę. Uznał, że Tiahuanaco powstało zatem... kilkanaście tysięcy lat temu. W czasach, gdy nie istniała jeszcze nawet najstarsza znana świątynia na świecie, odkryta w Göbekli Tepe na terenie Turcji.

Hitlerowcy na tropie Atlantydów

Posnansky dał więc paliwo wszystkim zwolennikom pseudonaukowych teorii o zaginionych cywilizacjach. Co gorsza, jego badaniami zainteresowali się hitlerowcy. Badacze z Ahnenerbe – paranaukowej instytucji badającej domniemane prastare korzenie Germanów oraz ich związki z Aryjczykami i Atlantydami – planowali wielką wyprawę do Tiwanaku.

Z Posnanskym kontaktował się w sprawie wykopalisk w Boliwii niemiecki archeolog Edmund Kiss, cieszący się wsparciem Heinricha Himmlera, szefa SS. We fryzie na Bramie Słońca w Tiahuanaco dopatrzył się Kiss prastarego nordyckiego kalendarza.

Rysy Nordyków spostrzegł też w wyrzeźbionych kamiennych głowach: „Od razu widać, że ten mężczyzna nie jest pochodzenia indiańskiego ani nie ma cech mongolskich, lecz wykazuje czyste cechy aryjskie. (…) Dzieła sztuki i styl architektoniczny tego prehistorycznego miejsca z pewnością nie są pochodzenia indiańskiego. Są to prawdopodobnie dzieła przedstawicieli kultury nordyckiej, którzy przybyli na wyżyny andyjskie jako wysłannicy wyjątkowej cywilizacji”.

Hitlerowska wyprawa w poszukiwaniu owej pradawnej cywilizacji, kojarzącej się z Atlantydą, miała trwać rok. Planowano, że weźmie w niej udział grupa archeologów, astronomów, geologów, zoologów, botaników, meteorologów, a nawet nurków i pilotów z aparatami do zdjęć podwodnych i lotniczych.

Nie wiemy, jak Posnansky – ze swoimi skomplikowanymi korzeniami – odnosił się do pomysłu hitlerowców. Z powodu wybuchu II wojny światowej, kosztowną ekspedycję Ahnenerbe odwołano. Zaś Posnansky zmarł w La Paz w roku 1946.

Źródła:

Reklama
  • Austen Atkinson, „Zaginione cywilizacje”, Świat Książki, Warszawa 2007
  • Brian M. Fagan, „70 wielkich tajemnic świata starożytnego”, Debit, Bielsko-Biała 2003
  • Heather Pringle, „Plan rasy panów”, Zysk i S-ka, Poznań 2009
  • Rosa Sala Rose, „Krytyczny słownik mitów i symbolów nazizmu”, Sic!, Warszawa 2006
  • uw.edu.pl

Nasz ekspert

Adam Węgłowski

Adam Węgłowski – dziennikarz i pisarz. Były redaktor naczelny magazynu „Focus Historia”, autor artykułów m.in. do „Przekroju”, „Ciekawostek historycznych”. Wydał serię kryminałów retro o detektywie Kamilu Kordzie, a także książki popularyzujące historię, w tym „Bardzo polską historię wszystkiego” oraz „Wieki bezwstydu”. Napisał też powieść „Czas mocy” oraz audioserial grozy „Pastor” – rozgrywający się na przełomie wieków XVII i XVIII w Prusach. W swoich rodzinnych stronach, na Mazurach, autor umiejscowił także powieści „Pruski lód ” oraz „Upierz”.
Reklama
Reklama
Reklama