Reklama

W tym artykule:

  1. Wjazd pokonanego cara do Warszawy
  2. Pokonany car składa hołd polskiemu królowi
  3. Zamach na uwięzionego cara
  4. Carska rodzina była więziona w Gostyninie
  5. Śmierć cara w więzieniu
  6. Pogrzeb carów w Warszawie
  7. Rosja próbuje wymazać hańbę z historii
  8. Obcy władcy pochowani w Polsce
Reklama

Oto widowisko, jakiego Warszawa jeszcze nie widziała. Na Krakowskim Przedmieściu tłum gęstnieje od rana: ciekawscy obsiedli nawet dachy kościołów. Jest 29 października 1611 r. Minęły ponad dwa miesiące, odkąd hetman polny koronny Stanisław Żółkiewski wyruszył z Moskwy, wioząc ze sobą zdetronizowanego cara Wasyla IV Szujskiego. Ich wjazd do miasta ma być kulminacyjnym momentem trwających od miesiąca obrad Sejmu, zwołanego dla podsumowania zwycięskiej wojny z Rosją.

Na przyjazd zdobywcy Moskwy i jego orszaku 45-letni król Polski Zygmunt III Waza czeka w dopiero co wykończonej Sali Senatorskiej zamku. Program jest precyzyjnie przygotowany. Po wygłoszonym przez Żółkiewskiego sprawozdaniu car Wasyl i jego bracia mają oddać hołd polskiemu władcy, a scenę uwieczni nadworny malarz Tomasz Dolabella.

Wjazd pokonanego cara do Warszawy

Wkrótce przez Krakowskie Przedmieście przetacza się krzyk: „Cary jadą! Cary jadą!” i narastający dźwięk marszu pochodowego husarii. Ukazuje się konna kapela z trąbami i puzonami: od polerowanych instrumentów i zdobionych srebrem końskich rzędów bije oślepiający blask. Za husarską orkiestrą – dowódcy zwycięskich oddziałów. Za nimi barwny tłum szlachty z Korony i Litwy, wśród nich posłowie na warszawski Sejm.

Bracia Szujscy na Sejmie Warszawskim / ryc. Jan Matejko, https://zbiory.mnk.pl/pl/wyniki-wyszukiwania/katalog/14811, public domain

Okrzyki zamieniają się w powszechną wrzawę, gdy na trakcie pojawia się dosiadający białego rumaka hetman Stanisław Żółkiewski. Tuż za nim – zaprzężona w sześć białych koni, obita skórą odkryta karoca. Jedzie nią ubrany w przetykane złotem szaty i z futrzaną czapą na głowie 59-letni car Wasyl IV Szujski. Twarz ma bladą i ponurą. Po jego bokach siedzą młodsi bracia – Dymitr i Iwan.

Orszak zamyka długi rząd karet z wziętymi do niewoli Moskalami. W tym dowódcą obrony twierdzy smoleńskiej Michaiłem Szeinem, arcybiskupem smoleńskim Siergiejem, patriarchą Filaretem oraz żoną Dymitra Szujskiego Katarzyną.

Tak wygląda finał konfliktu polsko-rosyjskiego, toczącego się od 1605 r. Polsce udało się pokonać i upokorzyć Rosję. Moskwa została zdobyta, na carskim tronie zasiadł Dymitr Samozwaniec. Po buncie Rosjan i zabiciu Dymitra Polacy ponownie zdobywają Kreml. Władcą Rosji zostaje 15-letni królewicz Władysław Waza, a car Wasyl IV trafia do Polski jako więzień.

Pokonany car składa hołd polskiemu królowi

Hetman Żółkiewski zsiada z konia i podchodzi do powozu. Podaje rękę Wasylowi i prowadzi go do wypełnionej po brzegi, udekorowanej arrasami sali. Na tronie, pod baldachimem siedzi król Zygmunt III Waza, po jego lewej stronie stoi królewicz Władysław. Szujscy oddają im pokłon.

Głos zabiera Żółkiewski, przedstawiając jeńców. Opisuje przebieg kampanii i zdobyte terytoria. Wspomina o zmiennych wojennych kolejach losu i prosi króla o okazanie łaski więźniom. Pora na kulminacyjny moment.

Car i jego bracia na kolanach podchodzą do króla. Całują dłoń monarchy. Wasyl całuje ziemię, dowódca wojsk moskiewskich Dymitr oddaje pokłon, bijąc czołem o posadzkę, Iwan robi to trzykrotnie. Władca pozwala im wstać. Szujscy płaczą z upokorzenia i bezsilnej złości.

Głos zabiera podkanclerzy koronny Feliks Kryski. Przypomina o zdradzie cara i nazywa hołd „aktem słusznym, wielkim i nigdy w Polsce niewidzianym”. Następnie mowy dziękczynne dla Zygmunta III i hetmana Żółkiewskiego wygłaszają senatorowie i marszałek izby poselskiej.

Na tym kończy się audiencja przed połączonymi izbami sejmu Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Car i bracia zostają wyprowadzeni, każdy do osobnego pomieszczenia. Tam służba goli im głowy. Od tej pory są więźniami stanu.

Zamach na uwięzionego cara

Początkowo jeńcy zostają umieszczeni w strzeżonym dworze na Mokotowie. Nie są całkowicie odcięci od świata – Wasyla Szujskiego odwiedza między innymi pochodzący z rodziny Romanowów patriarcha Filaret. Politycznie nie są przyjaciółmi. Szujski odmówił mianowania Filareta patriarchą Moskwy i całej Rusi, po czym ten rozpoczął podejrzane konszachty z obozem drugiego „Samozwańca”. Połączył ich jednak wspólny los.

Po detronizacji Wasyla Filaret odmówił złożenia przysięgi na wierność Zygmuntowi III, za co również został uwięziony. Miejscem jego odosobnienia stał się zamek w Malborku. Jednak jako osoba duchowna Filaret ma dużą swobodę poruszania się, a także korespondencji. Jest świetnie zorientowany, co dzieje się w Moskwie. To dzięki niemu Wasyl Szujski, chociaż jest więźniem, nie traci całkowicie wpływu na politykę swego kraju. Komuś jednak to się nie podoba.

W grudniu 1611 roku mokotowski dwór zostaje zniszczony przez pożar. Szujscy wychodzą bez szwanku, jednak w Moskwie wydarzenia te odebrano jako zamach, za którym niewątpliwie musieli stać „rycerze papieża” – jezuici – dążący do wyeliminowania prawosławnego cara Rosji. Zygmunt III decyduje o przewiezieniu więźniów do leżącego o ponad 100 km na zachód od Warszawy Gostynina. 18 grudnia karety wiozące Wasyla, Iwana, Dymitra i jego żonę Katarzynę docierają do stojącego na niewielkim wzgórzu zamku.

Carska rodzina była więziona w Gostyninie

XIV-wieczna gostynińska forteca po przebudowie w 1530 roku stała się jedną z najbardziej komfortowych w całej Koronie rezydencji, z własnym stawem, sadem i winnicą. Przyjęcia dla szlachty wydawał tam sam król Zygmunt August. Osiem dekad później zamek był już podniszczony, ale wciąż wygodny i – co ważne – dobrze obwarowany i zabezpieczony. Doskonale nadawał się na więzienie dla cara i jego rodziny.

Wasyl zostaje zakwaterowany w pokoju nad bramą. Komnata ma cztery wielkie zakratowane okna, podłogę wyłożoną cegłą, polerowany piec, kominek, łóżko, stół i wnękową szafę. Zamykana jest od zewnątrz na zamek i zasuwę. Dymitrowi i jego żonie przypada komnata w dolnej kondygnacji, w pobliżu bramy, zwodzonego mostu i zapuszczonej winnicy. Najmłodszy Iwan dostaje mniejszy pokój.

Więźniów obsługuje rosyjska służba. Początkowo pilnuje ich na dwie zmiany aż 40 ludzi, jednak po czterech miesiącach rygory słabną. Liczba strażników zostaje zmniejszona o połowę, więźniowie mają większą swobodę poruszania się po zamku, a Wasyl Szujski może nawet odbywać przejażdżki powozem po okolicy.

Wasyl IV Szujski / ryc. http://statehistory.ru/books/Vasiliy-Ulyanovskiy_Smutnoe-vremya/15, public domain

Opiekujący się Szujskimi z polecenia króla starosta gostyniński Jerzy Garwaski nie żałuje pieniędzy na utrzymanie więźniów. Przeznacza na ten cel około 200 złotych miesięcznie – sumę bardzo poważną w owych czasach. Żołd husarza wynosił wówczas niecałe 50 zł na kwartał.

Szujscy mogą też otrzymywać podarunki z zewnątrz. Są bardzo znanymi więźniami – ich los stał się sensacją nie tylko w Polsce, ale w całej Europie. Wielu zamożnych ludzi uważa za dobry uczynek obdarowanie ich kosztownym prezentem.

Śmierć cara w więzieniu

Mimo dobrej opieki Szujscy zapadają na zdrowiu. Szybko chudną. 12 września roku 1612 pierwszy umiera Wasyl. Ma 60 lat, zostaje więc ogłoszone, że zmarł ze starości. Jednak piętnaście dni później umiera zaledwie 52-letni Dymitr. Szybka śmierć braci budzi podejrzenia, że zostali otruci. Takie pogłoski najprawdopodobniej rozpowszechniał patriarcha Filaret, który odwiedził Gostynin niedługo po śmierci Szujskich.

Spekulowano też, że padli ofiarą zarazy albo umarli ze zgryzoty i wstydu. Jakkolwiek było, wiadomość o śmierci rosyjskiego cara w niewoli obcego państwa jest czymś niebywałym. Dodatkowo podgrzewa nastroje w Moskwie, gdzie pospolite ruszenie pod wodzą kniazia Pożarskiego i kupca Minina od kilku miesięcy prowadzi oblężenie polskiej załogi Kremla. Ostateczny szturm następuje między 4 a 6 listopada 1612 roku. Polacy kapitulują i muszą opuścić Moskwę.

15 listopada umiera Katarzyna. Podobnie jak Wasyl i Dymitr, zostaje pochowana w krypcie pod zamkową bramą. Ostatnim więźniem jest Iwan Szujski, jednak pilnuje go już tylko czterech strażników. Sytuacja polityczna w Rosji zmieniła się. W marcu 1613 roku jej nowym carem został (dając początek 300-letniej dynastii) Michał Romanow, syn więzionego w Polsce patriarchy Filareta. Niedługo po tym Iwan zostaje zwolniony z Gostynina. Kilka lat spędzi na służbie księcia Władysława, zanim będzie mógł – razem z Filaretem – wrócić do Rosji w 1619 roku.

Pogrzeb carów w Warszawie

Zanim to jednak nastąpiło, Warszawa przeżyła jeszcze jedno wielkie wydarzenie – pogrzeb carów. Ciała Wasyla, Dymitra i Katarzyny zostały w grudniu 1618 roku przewiezione do stolicy i uroczyście pochowane w specjalnie zbudowanej Kaplicy Moskiewskiej. Była to sześcioboczna, trzypiętrowa rotunda, nakryta cerkiewnym hełmem. Wewnątrz zdobił ją obraz Matki Boskiej Zwycięskiej oraz tablica z łacińskim napisem, mówiącym o historii niewoli rosyjskiego cara.

Kaplicę postawiono przy trakcie królewskim w pobliżu kościoła Świętego Krzyża (prawdopodobnie w miejscu, w którym dziś znajduje się budynek wydziału polonistyki UW). Wszyscy udający się na Zamek Królewski posłowie obcych państw musieli przejechać obok niej – w tym posłowie z Moskwy. Budynek szybko stał się solą w oku rosyjskich elit politycznych jako symbol klęski i poniżenia.

Rosja próbuje wymazać hańbę z historii

W 1635 roku rozpoczęły się zabiegi o zwrot szczątków Szujskich. Posłowie moskiewscy książęta Lwow i Projestiew posunęli się nawet do dania łapówki – 400 soboli – kanclerzowi koronnemu Jakubowi Zadzikowi. Sprawę rozstrzygnął król Władysław IV oświadczając, że Polska nie będzie handlować ludzkimi zwłokami i wyda je bez żadnych targów. Trumny zostały przewiezione do Moskwy i tam uroczyście pochowane w Soborze Archangielskim.

To był jednak tylko początek żądań Rosjan, którzy – jak się wkrótce okazało – dążyli do całkowitego wymazania hańbiącego epizodu z kart historii. W 1647 roku car Aleksy I zażądał zburzenia Kaplicy Moskiewskiej. Władysław IV odmówił, zgodził się jednak na zwrot tablicy nagrobnej. Im słabsza była Polska i im silniejsza Rosja, tym dalej szły żądania.

Kolejni carowie zaczęli domagać się zwrotu przedstawiającego „hołd ruski” obrazu Dolabelli, a także zniszczenia wszelkich zapisków na ten temat. Oraz kary śmierci dla każdego, kto odważyłby się to wydarzenie opisać w przyszłości. Zapiski faktycznie zostały zniszczone, a obraz zniknął z Zamku Królewskiego na początku XVIII wieku, prawdopodobnie w czasie wizyty cara Piotra I. Od tej pory ślad po nim zaginął.

Kapliczną tablicę z łacińskim napisem zniszczono tuż przed pierwszym rozbiorem Polski na polecenie rosyjskiego posła Nikołaja Repnina. Samo mauzoleum zburzono w czasach zaborów.

Skarbczyk przy pałacu Słuszków / ryc. Tygodnik Ilustrowany, public domain

Jak daleko sięgało przewrażliwienie Rosjan na tym punkcie świadczy fakt, że jeszcze w 1954 r. władze PRL zostały zmuszone do rozebrania skarbczyka przy pałacu Słuszków w Warszawie, ponieważ istniały podejrzenia, że może to być fragment Kaplicy Moskiewskiej. Była to decyzja dość kuriozalna, ponieważ budynek stał w zupełnie innym miejscu Warszawy, przy ulicy Świętokrzyskiej.

Obcy władcy pochowani w Polsce

Jedyne groby obcych władców na terenie Polski znajdują się obecnie w Darłowie i Krakowie. W darłowskim kościele pod wezwaniem Matki Bożej od 1495 roku pochowany jest Eryk Pomorski, który w latach 1389–1439 był królem Norwegii, Danii i Szwecji. Urodzony w 1382 roku w darłowskim zamku w dynastii książąt pomorskich już w wieku 7 lat został władcą Norwegii, adoptowany przez Małgorzatę, wdowę po poprzednim królu tego kraju.

Siedem lat później został królem Danii i Szwecji. Zmuszony do abdykacji po niemal 40 latach rządów początkowo osiadł na Gotlandii, gdzie zajmował się korsarstwem. Potem wrócił do rodzinnego Darłowa. Tam zmarł w wieku 77 lat.

W Polsce został też pochowany Bolesław III Rudy, XI-wieczny władca Czech. Po wygnaniu z kraju przez opozycję w 1002 roku osiadł w Krakowie na zaproszenie Bolesława Chrobrego. Dziwna to była gościna, ponieważ polski król najpierw kazał oślepić swojego imiennika, a następnie zapewnił mu iście książęce życie w krakowskim zamku.

W 1003 roku Chrobry sam przejął władzę w Czechach, a Bolesław Rudy rezydował na Wawelu do swej śmierci w 1034 roku. Prawdopodobnie został tam pochowany. Jednak jego nagrobek nie przetrwał do obecnych czasów.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama