Reklama

W tym artykule:

  1. 317 okrętów i 28 000 marynarzy
  2. Handel i dyplomacja
  3. Co by było gdyby...?
Reklama

W 1402 roku trzecim cesarzem Chin z dynastii Ming został Yongle (o osobistym imieniu Zhu Di). Niemal od razu zaczął dążyć do swoich ambitnych planów, które zakładały wzrost pozycji Chin w świecie jako potęgi handlowej i dyplomatycznej. Jego pomysłem było stworzenie ogromnej floty, dzięki której „państwo środka” miało utrzymywać stosunki dyplomatyczne i handlować z około pięćdziesięcioma państwami w całej Azji. Rolę przywódcy owej floty otrzymał Zheng He, który został mianowany przez nowego cesarza admirałem.

317 okrętów i 28 000 marynarzy

Jego pierwsza podróż na czele floty składającej się z 317 okrętów na pokładzie których znajdowało się w sumie 28 000 marynarzy odbyła się w 1405 roku. Kolejne wyprawy odbywały się aż do roku 1433. W ich trakcie chińska flota odwiedziła m.in. Jawę, Sumatrę (dzisiejsza Indonezja), cieśninę i miasto Malakka (dzisiejsza Malezja), wyspę Cejlon (współcześnie: Sri Lanka), Indie, cieśninę Hormuz (u wejścia do Zatoki Perskiej), zachodnie wybrzeże Afryki (w miejscu gdzie dziś jest Kenia) oraz półwysep Arabski. Zapis tych podróży można znaleźć na chińskich mapach żeglarskich na ilustracji poniżej:

Największe statki z tej imponującej flotylli, nazywane „Bao Chuan” czyli „statkami skarbowymi” (jego współczesna rekonstrukcja na zdjęciach), według niektórych zachowanych relacji mierzyły ponad 100 metrów! Były bogato zdobione: ich kadłuby były udekorowane wizerunkami ptaków, żagle miały kolor czerwony, dzięki zabarwieniu ich henną a olinowanie było ozdobione żółtymi flagami. Oprócz największych okrętów, w wyprawach brały udział specjalne łodzie pomocnicze, takie jak przystosowane do dalekich podróży stajnie dla koni, czy statki na których funkcjonowały wodne farmy, w których hodowano kiełki fasoli, które chroniły załogi przed szkorbutem. Taka flota w XV w. musiała wyglądać niczym jeden z cudów świata.

Handel i dyplomacja

Zheng He wszędzie tam, gdzie przybywał prezentował dary od chińskiego cesarza takie jak złoto, srebro, porcelanę, jedwab (m.in. wykonane z niego parasolki), solone mięso i rodzynki. W zamian był obdarowywany takimi towarami jak nieznana wcześniej Chińczykom kość słoniowa, drogocennymi kamieniami lub zwierzętami, do których należały zebry, wielbłądy, słonie czy żyrafy.

Warte podkreślenia jest to, że Zheng He nie używał swojej floty do działań wojennych skupiając się na wymianie dóbr i umacnianiu istniejących i nawiązywaniu nowych kontaktów z innymi państwami. Oczywiście duży udział w tym, mógł mieć rozmiar imponującej flotylli, która z pewnością musiała odstraszać jakichkolwiek potencjalnych wrogów. Do kilku militarnych epizodów w działalności floty Zheng He można zaliczyć pokonanie znanego w ówczesnych czasach na azjatyckich akwenach pirata Chen Zuyi lub udział w konflikcie na lądzie na wyspie Cejlon.

Zmierzch wielkiej floty admirała Zheng He nastąpił po około dwudziestu latach. W 1424 r. zmarł cesarz Yongle. Jego następca, cesarz Hongxi podjął decyzję o zaprzestaniu morskich wypraw. Zheng He odbył jeszcze jedną podróż w latach 1430–33, w czasie panowania kolejnego cesarza, Xuande.

Co by było gdyby...?

Dziś historycy lubią puścić wodze wyobraźni i zastanawiać się jak mogłaby potoczyć się historia, gdyby Chińczycy kontynuowali swoje morskie wyprawy angażując w nie kolejnych żeglarzy, po admirale Zhengu. Jednym z nich jest Travis Shutz z Uniweersytetu Stanu Nowy Jork w Buffalo, który pyta: „Co by było, gdyby Chińczycy nadal byli obecni w Mozambiku, kiedy pojawili się tam Portugalczycy?" Czy te dwie ówczesne potęgi zdecydowałyby się na nawiązanie stosunków handlowych, czy zaczęłyby ze sobą walczyć? Jak obecność potężnej i szanowanej chińskiej floty wpłynęłaby na zachowanie europejskich potęg kolonialnych i ich skłonność do stosowania przemocy i podporządkowywania sobie nowo–odkrytych terenów? Myślę, że losy świata mogłyby potoczyć się nieco inaczej”.

Reklama

Tak czy inaczej, flota admirała Zheng He z pewnością zasługuje na większą uwagę poza Chinami. Po pierwsze pokazuje, że nie tylko Europa w końcowym okresie średniowiecza była zdolna do realizacji wielkich, żeglarskich przedsięwzięć. Po drugie, stanowi przykład, że (przynajmniej w decydującej mierze) kontakt z zamorskimi miejscami i zamieszkującą je ludnością nie musiał polegać jedynie na podboju i eksploatacji.

Reklama
Reklama
Reklama