Historycy rozwiązali po latach zagadkę krwiożerczego monstrum. Czym była bestia z Gévaudan?
Gévaudan to region we Francji położony na północny zachód od Prowansji. Tam właśnie, na ziemiach od wieków obrosłych legendami i tajemniczymi opowieściami, latem 1764 roku pojawił się potwór. Czy szalały tam wilki, nieznane zwierzę czy sadystyczny morderca? A może to była tylko masowa histeria?
W tym artykule:
Tajemnicze krwiożercze monstrum, które najpierw wystraszyło śmiertelnie młodą pasterkę, potem rozszarpało czternastolatkę, a następnie atakowało kolejne osoby – częstokroć kobiety i dzieci. W trzy lata bestii przypisano ponad sto śmiercionośnych ataków. Czym była bestia z Gévaudan?
Znaleźć właściwego wilka
Władze w Paryżu, choć dalekie, oczywiście nie czekały z reakcją aż trzy lata. Pierwsze relacje mówiły o tym, że bestia przypomina wilka. We Francji ataki tych zwierząt się zdarzały, zarządzono więc serię polowań w Gévaudan. Wilki tropili myśliwi i wojsko, a nad operacją czuwał królewski wielki łowczy François Antoine.
Okolice miejsc, w których widziano bestię, przeczesało 20 tysięcy ludzi. Ubito masę zwierząt, a wśród nich – 21 września 1765 roku – okazałego wilka, mierzącego 80 cm wysokości i mającego 170 cm długości. Jego pazury, zęby i mięśnie robiły wrażenie. W kiszkach znaleziono nieprzetrawione resztki owiec oraz kawałki czerwonej tkaniny. Wyglądało na to, że trafiono na właściwego drapieżnika.
Królewski łowczy posłał zabitą zdobycz do Wersalu, na dwór króla Ludwika XV i królowej Marii Leszczyńskiej. Wypchany okaz postawiono w antyszambrze Polki i prezentowano zagranicznym gościom. Gdy wchodzili do pomieszczenia, wypchane zwierzę przykryte było płachtą. Następnie narzutę zrywano w teatralny sposób, stawiając gości oko w oko z monstrum. Nie wszyscy byli jednak pod wrażeniem. Horatce Walpole – brytyjski polityk, podróżnik i autor powieści gotyckiej „Zamczysko w Otranto” – szydził, że caryca Katarzyna II ma więcej zębów od wilczyska z Francji.
Co gorsza, z Gévaudan nadeszły wieści o kolejnych atakach. A zatem to nie upolowane zwierzę było złowrogą bestią. Albo nie tylko ono.
Hipotezy mniej i bardziej szalone
Mnożyły się – i mnożą do dzisiaj – hipotezy na temat bestii z Gévaudan. Jedni podejrzewali, że to nie wilk, lecz hiena. Albo pochodzący z innego kontynentu egzotyczny drapieżnik, który uciekł ze zwierzyńca któregoś z okolicznych arystokratów. Do dziś ma zwolenników hipoteza, że w rzeczywistości chodziło o kryptydę, czyli zwierzę nieznane zoologii lub gatunek uważany już za wymarły. Film przygodowy „Braterstwo wilków” (2001) sugerował z kolei, że za atakami stała grupa konserwatywnych spiskowców, kierujących się motywami polityczno-religijnymi. Przy pomocy bestii wytresowanej do zabijania i zaopatrzonej w specjalny kuloodporny pancerz, chcieli przerazić i wezwać do pokuty oświeceniową Francję, coraz bardziej oddalającą się od Kościoła.
Już w XVIII wieku pojawiły się podejrzenia, że w skórze monstrum mógł się kryć jakiś człowiek. Jeden ze świadków mówił, że chodziła na dwóch nogach. Wiele osób widziało u niej coś, co wyglądało jak sutki, ale mogło też być guzikami od przebrania. Na dodatek najczęściej bestia atakowała kobiety i dzieci. Czyżby obawiała się starcia z mężczyznami, a zwłaszcza z grupą mężczyzn? Pikanterii tej wersji dodaje fakt, że lata później, w roku 1777, w okolicy zatrzymano mężczyznę, niejakiego Jeana Chausse, który zaatakował, zgwałcił i zabił kobietę, przebrany w zwierzęcą skórę i rękawice. Może morderca miał sadystyczne fantazje związane z wydarzeniami z lat 60.?
Jego wróżby sprzedawano w nakładach idących w setki tysięcy. Jaką tajemnicę skrywa Nostradamus?
Od blisko pół tysiąca lat Nostradamus i jego proroctwa dotyczące rozmaitych miejsc i okresów rozpalają wyobraźnię ludzi i wzbudzają strach. W swoim domu w mieście Salon-de-Provence ten wr...Bestia z Gévaudan – historycy wyjaśniają
Nie zabrakło też wątku stricte nadnaturalnego, jakoby bestia była wilkołakiem, jednym ze stworzeń, o których przez wieki opowiadano legendy. Wodą na młyn tej wersji jest finał historii bestii z Gévaudan. Otóż ataki zakończyły się, gdy w 1767 roku kolejnego okazałego wilka ustrzelił miejscowy myśliwy Jean Chastel. Użył przy tym ponoć poświęconej srebrnej kuli, na której wyrył krzyż. Tyle że tej bestii nie udało się już dowieźć do Paryża – truchło zbyt szybko uległo rozkładowi. Pytanie, czy rodzinie Chastelów można w ogóle wierzyć, mieli bowiem w okolicy złą opinię. Podejrzewano nawet, że to oni mogli wytresować bestię szalejącą w Gévaudan.
Historycy mają własne wytłumaczenie. Zwracają uwagę, że ataki wilków w ówczesnej Europie nie były niczym niezwykłym. Zwłaszcza na terenach, gdzie zwierzęta głodowały lub przyzwyczaiły się do żerowania na ludzkich zwłokach, pozostałych po wojnach czy zarazach. We Francji mogło po prostu dojść do masowej histerii. Prof. Jay M. Smith zwraca uwagę w książce „Monsters of the Gévaudan” (2011), że sprzyjała temu prasa, która dla zysku rozkręcała atmosferę zagrożenia. Sprawę zakończyła nie poświęcona kula, lecz wybicie wilków w okolicy.
ŹRÓDŁA:
- Alain Bonet, „La Bête du Gévaudan. Chronologie et documentation raisonnées”,
- Pierre Cubizolles, „Loups-Garous en Gevaudan: Le martyre des innocents”, Watel 1995,
- Jay M. Smith, „Monsters of the Gévaudan: The Making of a Beast”, Harvard University Press 2011,
- Richard H. Thompson, „Wolf-hunting in France in the Reign of Louis XV: The Beast of the Gévaudan”,
- Edwin Mellen Press Ltd 1991