Reklama

W tym artykule:

  1. Hiszpańskie Pompeje
  2. Hannibal i jego marsz na Rzym
  3. Chata z całym wyposażeniem
Reklama

Archeologów zawsze cieszą dramaty z odległej przeszłości. Bo to dzięki katastrofalnym wydarzeniom doskonale zachowują się artefakty. Jak to możliwe? Nie trzeba szukać daleko. Osada obronna w Biskupinie przetrwała do dziś tylko dlatego, że wody pobliskiego jeziora ją zalały i w ten sposób została w naturalny sposób zakonserwowana.

Inny słynny przykład to włoskie Pompeje. Pobliski wulkan Wezuwiusz wybuchł 24 sierpnia 79 roku naszej ery. Miasto pokryła gruba warstwa popiołów wulkanicznych, pod którą zostali pogrzebani jego mieszkańcy i ich przedmioty, których używali na co dzień.

Hiszpańskie Pompeje

Na powyższych przykładach widać, że starożytne osady i wsie konserwuje woda, czasem popiół wulkaniczny. Jest też trzecia i z pewnością nie ostatnia opcja – ogień. Wbrew pozorom żywioł ten nie tylko niszczy, ale na swój sposób „utrwala”. Tak jest najnowszym przypadku odkrycia z Półwyspu Iberyjskiego.

Zespół hiszpańskich archeologów opublikował właśnie na łamach czasopisma „Frontiers in Environmental Archaeology” wyniki analiz jednego ze spalonych domostw w starożytnej osadzie. Nie znamy jej dawnej nazwy, obecnie jest to stanowisko archeologiczne Tossal de Baltarga.

Nawarstwienia ziemi zdradziły straszliwy dramat sprzed 2,2 tysiąca lat. Osada została zupełnie zniszczona, domostwa spalone. Archeolodzy sądzą, że mieszkańcy nie mieli ani chwili do stracenia. Uciekali w popłochu bez najpotrzebniejszych rzeczy. Co się tam wydarzyło?

Hannibal i jego marsz na Rzym

Mieszkańcy wioski w Tossal de Baltarga, położonej niedaleko dzisiejszej granicy Hiszpanii i Francji, mieli to nieszczęście, że ich osada znajdowała się na trasie przemarszu wojsk.

– Zniszczenia datowane są na koniec III wieku p.n.e., czyli moment, w którym Pireneje były zaangażowane w drugą wojnę punicką i przejście wojsk Hannibala – wyjaśnia dr Oriol Olesti Vila z Uniwersytetu Autonomicznego w Barcelonie, główny autor artykułu. W jego ocenie jest prawdopodobne, że gwałtowne zniszczenie tego miejsca było związane z II wojną punicką.

Hannibal na koniu / Fot. Hulton Archive / Staff / Getty Images

Przypomnijmy: w wojnach punickich zmagały się ze sobą dwie potęgi świata śródziemnomorskiego: Rzym i Kartagina (współczesna Tunezja). W czasie II wojny punickiej kartagiński generał Hannibal zdecydował się na inwazję. Ze swoimi wojskami pokonał Pireneje – gdzie położona jest feralna, spalona wioska – Alpy i dotarł do Italii.

Kampania była początkowo zwycięska, ale potem szczęście uśmiechnęło się do Rzymian. W 146 roku p.n.e. Rzymianie zrównali Kartaginę z ziemią i z tej części Afryki uczynili swoją prowincję.

Chata z całym wyposażeniem

Uwagę archeologów przykuła szczególnie jedna z dwupoziomowych chat, która została spalona być może przez wojska Hannibala. Wioska była bezbronna, bo nie posiadała żadnych umocnień. Z obserwacji wynika, że pożar był bardzo gwałtowny. Rozprzestrzenił się tak szybko, że ludzie nie mogli uratować swoich zwierząt ani kosztowności.

Pierwsze piętro chaty było podzielone na dwie części: pomieszczenia do gotowania i produkcji tekstyliów. Archeolodzy znaleźli liczne pozostałości po wrzecionach i ciężarki do krosien, które mogły być używane do przędzenia i tkania wełny owczej. Były tam też jadalne ziarna, takie jak owies i jęczmień.

Z kolei na naczyniach ceramicznych (brudnych) zachowały się pozostałości organiczne. Wiadomo, że podgrzewano w nich mleko i przyrządzano mięsne potrawy, w tym gulasze wieprzowe. Badacze znaleźli też skarb. Zapewne były to najcenniejsze przedmioty w domu, schowane na czarną godzinę: złoty kolczyk i żelazne narzędzie, przypominające kilof. Przedmioty ukryto w małym, ceramicznym garnku.

Na parterze domostwa mieszkały zwierzęta – cztery owce, koza i koń. Wiemy o tym, bo udało się znaleźć ich spopielone szczątki. Właściciele nie zdążyli ich wypuścić. Były uwięzione w swoich zagrodach wraz z paszą. Naukowcy przypuszczają, że zwierzęta trzymano w środku w obawie właśnie przed niebezpieczeństwem i nadciągającymi obcymi wojskami.

– Wiemy, że Hannibal przeszedł przez Pireneje, walcząc z lokalnymi plemionami, prawdopodobnie Cerretani. Nie zachowało się wiele pozostałości archeologicznych po tej wyprawie. Tossal de Baltarga jest prawdopodobnie jednym z najlepszych przykładów – dodaje dr Vila. Inna opcja jest taka, że zniszczenie spowodowane było przez przypadkowy, niespodziewany lokalny pożar.

– Ale obecność ukrytego złotego kolczyka wskazuje na oczekiwanie przez miejscową ludność jakiegoś zagrożenia, prawdopodobnie przybycia wroga. Również trzymanie tak dużej liczby zwierząt w małej zagrodzie sugeruje oczekiwanie na niebezpieczeństwo – zauważa archeolog.

Co się stało z ludźmi? Nie znaleziono szczątków na obszarze osady. Być może salwowali się skuteczną ucieczką.

Reklama

Źródło: Frontiers in Environmental Archaeology.

Nasz ekspert

Szymon Zdziebłowski

Dziennikarz naukowy, z wykształcenia archeolog śródziemnomorski. Przez wiele lat był związany z Serwisem Nauka w Polsce PAP. Opublikował m.in. dwa przewodniki turystyczne po Egipcie, a ostatnio – popularnonaukową książkę „Wielka Piramida. Tajemnice cudu starożytności” o największej egipskiej piramidzie.
Reklama
Reklama
Reklama