Reklama

Spis treści:

Reklama
  1. „Sverris saga” i zatrute źródło
  2. Naukowe potwierdzenie nordyckiej sagi
  3. Kim był mężczyzna wrzucony do studni? Odpowiada DNA

Czy można wierzyć średniowiecznym czy starożytnym podaniom? Ile rzeczywiście jest w nich prawdy? Naukowcy z reguły sceptycznie do nich podchodzą. Tym razem jednak uważają, że mają niezwykły dowód na chociaż częściowo potwierdzenie nordyckiej sagi sprzed 800 lat.

„Sverris saga” i zatrute źródło

Sverris saga” opowiada o najeździe, który miał miejsce w 1197 roku. To wówczas król Sverre Sigurdsson i jego najemnicy zostali pokonani w zamku Sverresborg przez swoich rywali, Baglerów. Aby pogrążyć pokonanych, Baglerowie do studni wrzucili mężczyznę. W ten sposób zatruli źródło wody pitnej. Saga jak to saga. Niewiele osób sądziło, że opowieść ta jest prawdziwa.

Tymczasem w 1938 roku badacze znaleźli kości w zamkowej studni. W tamtym czasie brakowało narzędzi, aby wykonać ich szczegółową analizę. Międzynarodowy zespół badaczy z Norwegii, Irlandii, Islanii i Danii opublikował właśnie artykuł na łamach czasopisma naukowego „iScience”, w którym przedstawiono ekspertyzy genetyczne i fizyko-chemiczne tych kości. Wniosek jest zaskakujący.

Naukowe potwierdzenie nordyckiej sagi

Eksperci najpierw wykonali badanie radiowęglowe. Jest to najbardziej popularna metoda określania wieku szczątków organicznych w archeologii. Okazało się, że ciało ma około 800 lat (metoda określa wiek w przybliżeniu). Dalsze analizy wykazały więcej zgodności z sagą. Otóż były to szczątki mężczyzny, który w chwili śmierci miał od 30 do 40 lat.

– To pierwszy przypadek, kiedy osoba opisana w tych historycznych tekstach została faktycznie odnaleziona – mówi jeden z autorów analizy, profesor Michael D. Martin z Muzeum Uniwersyteckiego Norweskiego Uniwersytetu Nauki i Technologii w Trondheim w Norwegii. I pewnie się to niebawem zmieni, bo jak sam naukowiec zauważył: „w całej Europie znajduje się wiele średniowiecznych i starożytnych szczątków, które są coraz częściej badane przy użyciu metod genetycznych”.

Szczątki mężczyzny ze studni
Szczątki mężczyzny ze studni /Fot. Åge Hojem NTNU Vitenskapsmuseet

Kim był mężczyzna wrzucony do studni? Odpowiada DNA

Wgląd w nieszczęsną postać człowieka wrzuconego do studnia dała naukowcom genetyka. Martin Rene Ellegaard z Norweskiego Uniwersytetu Nauki i Technologii w ramach pracy nad doktoratem pobrał próbki z zęba do zsekwencjonowania genomu.

Dzięki temu wiemy, że zmarły miał najprawdopodobniej niebieskie oczy i blond lub jasnobrązowe włosy. Z kolei jego przodkowie prawdopodobnie pochodzili z najbardziej wysuniętego na południe norweskiego hrabstwa obecnego Vest-Agder.

Badania genetyczne to złożona sprawa. Do wyciągnięcia wniosków na temat pochodzenia mężczyzny pomocne były pobrane współcześnie próbki DNA od żyjących Norwegów. Naukowcy określają takie informacje jako dane referencyjne, z którymi mogą porównać informacje pozyskane ze szczątków kopalnych.

– A więc im więcej starożytnych genomów sekwencjonujemy i im więcej współczesnych osobników sekwencjonujemy, tym lepsza będzie analiza w przyszłości – podkreśla prof. Agnar Helgason z deCODE Genetics w Islandii. – Te dane referencyjne to dosłownie tysiące genomów współczesnych Norwegów i wiele tysięcy innych europejskich genomów – dodaje prof. Martin.

Technologia ta ma jednak swoje ograniczenia, ponieważ pobranie próbki genomu mężczyzny ze studni de facto oznaczało zniszczenie zęba. Dlatego nie udało się przeprowadzić innych testów, np. takich, które umożliwiają wykrycie patogenów.

Naukowcy chcieliby przetestować próbki innych postaci historycznych. Prof. Martin wskazuje na osobę ważnego norweskiego świętego Olafa, który jest pochowany gdzieś w katedrze w Trondheim. – Myślę, że jeśli w końcu jego szczątki zostaną odkryte, można będzie podjąć się wysiłku, aby opisać go fizycznie i prześledzić jego pochodzenie za pomocą sekwencjonowania genetycznego – mówi prof. Martin.

Reklama

Źródło: iScience.

Nasz autor

Szymon Zdziebłowski

Dziennikarz naukowy, z wykształcenia archeolog śródziemnomorski. Przez wiele lat był związany z Serwisem Nauka w Polsce PAP. Opublikował m.in. dwa przewodniki turystyczne po Egipcie, a ostatnio – popularnonaukową książkę „Wielka Piramida. Tajemnice cudu starożytności” o największej egipskiej piramidzie.
Reklama
Reklama
Reklama