Reklama

Tego dnia w parlamencie pojawić się miał urzędujący od kilku miesięcy prezydent Republiki Południowej Afryki Frederik Willem de Klerk, by wygłosić coroczne przemówienie głowy państwa. Opinia międzynarodowa spodziewała się uwolnienia więzionego od 27 lat Nelsona Mandeli.

Reklama

Rzeczywiście, zapowiedź jego wyjścia na wolność padła wówczas w przemówieniu de Klerka, choć stało się to na samym końcu. Wcześniej prezydent zrobił coś zupełnie niespodziewanego – ogłosił koniec apartheidu (z jęz. afrykanerskiego – osobno).

– Historia narzuciła przywódcom naszego kraju ogromną odpowiedzialność odejścia od drogi konfliktu i konfrontacji, którą dotychczas kroczył. Tylko my, przywódcy naszych ludów, możemy tego dokonać – apelował, nawołując do jedności i współpracy przedstawicieli wszystkich sił politycznych w kraju. Ulica wiwatowała, część białych parlamentarzystów płakała. Pokojowy charakter zmiany zapewnił sam Mandela, po wyjściu z więzienia wzywający do powszechnego wybaczenia. Jednak rozpad systemu był procesem długotrwałym, a zakończył się wygranymi przez partię Mandeli wyborami w 1994 r. Niedługo potem on sam przejął od de Klerka prezydenturę. (Wojciech Jagielski wspomina Nelsona Mandelę).

Apartheid narodził się 41 lat wcześniej jako system polityczny dający białej mniejszości – Burom, potomkom europejskich osadników z XVI w. – władzę nad czarną większością.

W teorii oznaczał pełną izolację jednych od drugich. W praktyce – dyskryminację i niewolnicze wykorzystywanie. – Sytuację nierówności, podziałów i dominacji próbowali obwarować wszelkimi możliwymi ustawami. Tych ustaw było ponad 100. Określały one wszystko: kto gdzie może mieszkać, kto z kim może się spotykać, kto z kim się żenić, gdzie pracować i za jakie pieniądze, co mu wolno czytać, gdzie wolno chodzić, którędy. Każdy krok był kontrolowany – mówił w 1993 r. Ryszard Kapuściński. Tylko biali mieli prawo głosu i zrzeszania się w związkach zawodowych. Czarnych wysiedlono do zamkniętych kolonii – pseudopaństw zwanych bantustanami, uprzednio pozbawiając ich obywatelstwa RPA. Z czasem okazało się, że wygodne życie białym są w stanie zapewnić jedynie czarni pracownicy. Aby mogli się bogacić, ktoś musiał harować w kopalniach i fabrykach, wydobywać surowce, uprawiać ziemię.

Reklama

Apartheid był regularnie potępiany przez większość państw świata, a jego długi żywot stał się dla organizacji międzynarodowych impulsem do wydawania licznych konwencji równościowych. W 1993 r. Mandela i de Klerk podzielili się Pokojową Nagrodą Nobla przyznaną za wspólne rozmontowanie systemu.

Reklama
Reklama
Reklama