Reklama

Spis treści:

Reklama
  1. Życiorys Ernesta Wilimowskiego
  2. Ernest Wilimowski, seryjny aferzysta
  3. Ernest Wilimowski był zdrajcą czy wybitnym sportowcem?
  4. Dokonania Ernesta Wilimowskiego

Andrzej Gowarzewski stwierdził, że gdyby odbyły się mistrzostwa w 1942 roku, świat nie mówiłby o Pelém, tylko o Wilimowskim. Nie ulega wątpliwości, że niepozorny Ślązak, którego łatwo można było rozpoznać po mikrym wzroście, rudych włosach, odstających uszach i nieschodzącym z twarzy szelmowskim uśmiechu, był jednym z najlepszych polskich piłkarzy, a zdaniem wielu ekspertów – nawet najlepszym. W historii zapisał się jednak nie jako wybitny talent sportowy. „Eziego” zapamiętano jako zdrajcę narodu, a to za sprawą jednej decyzji, którą podjął po wybuchu II wojny światowej.

Życiorys Ernesta Wilimowskiego

Ernest Wilimowski urodził się w czasach, w których Polski nie było jeszcze na mapie Europy. I wojna światowa odebrała mu ojca. Dorastał wychowywany przez matkę i ojczyma, który widział dla niego przyszłość inną niż sportową. On jednak uparcie ciągnął na boisko, gdzie wydeptał sobie ścieżkę do imponującej kariery.

Dzieciństwo i młodość

Ernest Wilimowski, a właściwie Ernst Otto Pradella, urodził się 23 czerwca 1916 roku, w Katowicach, w Prowincji Śląsk Cesarstwa Niemieckiego. Nazwisko miał po matce, która urodziła go jako panna. Ojciec chłopca zginął na froncie wschodnim. Pauline Florentine Pradella ponownie wyszła za mąż, gdy jej syn miał 13 lat. Roman Wilimowski, polski urzędnik i powstaniec śląski, usynowił nastolatka i jednocześnie nadał mu swoje nazwisko.

Ernest uczył się w prestiżowym gimnazjum im. Adama Mickiewicza w Katowicach. Jego ojczym liczył, że w przyszłości chłopak zdobędzie prestiżowy zawód. Młody „Ezi” od książek wolał jednak piłkę.

Początek kariery sportowej

Jako młody próbował sił w kilku dyscyplinach sportu. Grał między innymi w piłkę ręczną i hokej na lodzie. Prawdziwą miłością zapałał jednak do innej dyscypliny.

Mimo że ojczym nie aprobował jego zainteresowania sportem, zapisał się do klubu mniejszości niemieckiej 1. FC Katowice. Na boisku wykazywał zaangażowanie i czynił szybkie postępy. Nie umknęło to uwadze działaczy Ruchu Hajduki Wielkie (obecnie Ruch Chorzów). Zaproponowali „Eziemu” zmianę barw. Młody piłkarz nie mógł przegapić takiej okazji. Zadebiutował 2 stycznia 1934 roku, w spotkaniu sparingowym z KS Chorzów.

Wilimowski królem strzelców

Na debiut w ekstraklasie nie czekał zbyt długo. 8 kwietnia 1934 roku Ruch starł się z Cracovią, wygrywając wyjazdowe spotkanie wynikiem 3:0. Pierwszą bramkę zdobył 29 kwietnia w meczu z Wisłą Kraków. W swoim debiutanckim sezonie sięgnął z Ruchem po mistrzostwo kraju. Dla siebie wywalczył tytuł króla strzelców, zapisując na swoim koncie 34 gole.

Praca zawodowa

W tamtych czasach gra w czołowej drużynie zapewniała rozpoznawalność, ale nie zarobki, które byłyby choćby porównywalne z dochodami współczesnych piłkarzy. Z samej piłki nożnej nie dało się wyżyć. Wilimowski pracował w Hucie Batory jako goniec na wydziale blachy grubej. Każdy jednak wiedział, że jego przyszłością jest sport.

Wilimowski w reprezentacji kraju

Szansę na grę w reprezentacji otrzymał 21 maja 1934 roku w Kopenhadze. Wilimowski wystąpił w meczu z Danią, który biało-czerwoni przegrali 2:4. Nie zapisał na swoim koncie ani jednej bramki, ale dwa dni później, w spotkaniu ze Szwedami, zaliczył swojego pierwszego reprezentacyjnego gola. Mimo dobrej postawy Wilimowskiego, ulegliśmy wtedy rywalowi. Mecz zakończył się wynikiem 2:4.

W koszulce z orłem na piersi występował w latach 1934, 1936, 1937, 1938 i 1939. O każdym z tych spotkań można dużo napisać. Jednak na szczególne wyróżnienie zasługuje gra Wilimowskiego w spotkaniu, które przeszło do historii futbolu – w meczu z Brazylią na mundialu w 1938 roku.

Wilimowski bohaterem

Można powiedzieć, że „Ezi” rozegrał to spotkanie właściwie samodzielnie. Strzelił Brazylijczykom 4 bramki i wypracował rzut karny, który umiejętnie wykorzystał Fryderyk Scherfke. Polska przegrała to spotkanie 5:6, ale Wilimowski i tak na stałe zapisał się w historii piłki nożnej. Kto by pomyślał, że za kilka lat podejmie decyzję, która zepchnie go z cokołu.

Ernest Wilimowski obywatelem III Rzeszy

Gdy wybuchła II wojna światowa, Wilimowski podpisał volkslistę i otrzymał obywatelstwo III Rzeszy. W oczach Polaków stał się zdrajcą. Jeszcze w 1939 roku zaczął grać w Bismarckhütter Ballspiel-Club. Później trafił do macierzystego 1. FC, a w 1940 roku przeniósł się do PSV Chemnitz. W następnym roku wystąpił z reprezentacją Niemiec, w której do listopada 1942 roku zdobył 13 goli.

Wilimowski po wojnie

Gdy III Rzesza upadła, występował w klubach niższych lig. Mieszkał w Karlsruhe, gdzie pracował jako urzędnik. Do Polski nie wrócił. Jak przyznał w rozmowie z Kazimierzem Górskim, bał się. Prawdopodobnie słusznie, bo rodacy nie zapomnieli mu jego decyzji, tym bardziej, że propaganda PRL-u tylko podsycała negatywne nastroje względem jego osoby.

Ernest Wilimowski, seryjny aferzysta

Jakim człowiekiem był Ernest Wilimowski? Podobno był nonszalancki i pewny siebie. Po każdej zdobytej bramce miał w zwyczaju grać na nerwach pokonanemu bramkarzowi, podbiegając do niego z wymalowanym na twarzy aroganckim uśmiechem.

Nie stronił od alkoholu. W 1936 roku, po wygranym spotkaniu z Wisłą, świętował triumf wraz z kolegami. Piłkarze doprowadzili się do tak złego stanu, że w rozgrywanym następnego dnia towarzyskim spotkaniu z Cracovią polegli dziewięcioma bramkami, zapisując 0 na swoim koncie. Za ten wybryk został zdyskwalifikowany na 6 tygodni i pożegnał się z występem w kadrze olimpijskiej.

Nie był to jedyny raz, kiedy alkohol wpędził go w kłopoty. W 1937 roku, w stanie upojenia, miał podpisać w Paryżu kontrakt z drużyną Racing Club Paris, jednak PZPN nie zamierzał pozwolić mu na zmianę barw.

Ernest Wilimowski był zdrajcą czy wybitnym sportowcem?

„Najbardziej efektowny polski piłkarz”, „najlepszy polski piłkarz w historii”, „wybitny snajper”, ale także „zdrajca”, „sprzedawczyk” i „wróg narodu” – każde z tych określeń padło kiedyś pod adresem Ernesta Wilimowskiego. Nawet dziś utalentowany piłkarz ze Śląska wzbudza skrajne uczucia. Z jednej strony grał jak natchniony, ale z drugiej – w krytycznym momencie podjął niewłaściwą decyzję.

Z jednej strony można starać się zrozumieć jego motywację. Był zwykłym chłopakiem, który po prostu chciał grać w piłkę. Z drugiej – gdy Niemcy przypuścili agresję na Polskę, niejeden sportowiec dał dowód niezłomnej postawy. Przykładem niech będzie choćby Bronisław Czech, który za działalność konspiracyjną trafił do Auschwitz, gdzie zginął. Zatem zdrajca czy nie? Moralnej oceny decyzji Wilimowskiego każdy powinien dokonać zgodnie z własnym sumieniem.

Reklama

Dokonania Ernesta Wilimowskiego

Bez względu na wnioski, nie można zapomnieć o dokonaniach utalentowanego łącznika. Z Ruchem Hajduki Wielkie aż czterokrotnie sięgał po mistrzostwo Polski i czterokrotnie zdobywał tytuł króla strzelców. Należy do niego niepobity do dziś rekord goli ekstraklasy, strzelonych podczas jednego spotkania (10 bramek w meczu z Unią-Touring Łódź). W meczu z Brazylią strzelił 4 bramki. Dwukrotnie trafiał do czołowej dziesiątki najlepszych polskich sportowców w Plebiscycie Przeglądu Sportowego. Jego nazwisko znajduje się też na liście najskuteczniejszych zawodników meczów o mistrzostwo Polski.

Nasz autor

Artur Białek

Dziennikarz i redaktor. Wcześniej związany z redakcjami regionalnymi, technologicznymi i motoryzacyjnymi. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o historii, kosmosie i przyrodzie, ale nie boi się żadnego tematu. Uwielbia podróżować, zwłaszcza rowerem na dystansach ultra. Zamiast wygodnego łóżka w hotelu, wybiera tarp i hamak. Prywatnie miłośnik literatury.
Reklama
Reklama
Reklama