Francina Illeus to kobieta zombie, która doczekała się trójki dzieci. Ile prawdy jest w jej opowieści?
Francina Illeus wróciła do świata żywych. Opowiedziała historię straszliwej kary wymierzonej jej przez rodzinę i sąsiadów. Kobieta została zmieniona w zombie.
W tym artykule:
Pod koniec lat 70. i na początku 80. głośno zrobiło się o tym, że na Haiti miejscowi szamani voodoo potrafią zmieniać ludzi w zombie. Najpierw pozorują ich zgon, wprowadzając w stan na granicy życia i śmierci za pomocą „proszku zombie”. Potem porywają z grobów i traktują jako niewolników. Takim niewolnikiem miał zostać Clairvius Narcisse. Rozgłos zdobyła też m.in. sprawa pewnej kobiety-zombie. Nazywała się Francina Illeus, a w okolicy swej wioski Savanne Carree znana też była jako Ti-Femme.
Kobieta zombie z trójką dzieci
Z natury krnąbrna, nie przejmowała się konwenansami. Zamiast męża wybranego przez rodzinę wolała kochanka, z którym dorobiła się dziecka. Utrzymywała się z handlu na rynku, radziła sobie nie najgorzej. I nagle ta młoda kobieta zmarła 23 lutego 1976 r.
Pojawiła się ponownie trzy lata później. Wypatrzono ją na targowisku niedaleko rodzinnej wioski. Z trudem opowiedziała o swoich traumatycznych przeżyciach. Zabrana z grobu przez czarownika trafiła do mężczyzny, który został jej „właścicielem”. Spłodził z kobietą-zombie trójkę dzieci. Niestety, wszystkie trzy zmarły. Wreszcie, po trzech latach, Ti-Femme uciekła od niego.
Oblicza wudu. Reportaż ze świata duchów
W hollywoodzkich filmach obrzędy wudu przedstawiane są krwawo i tajemniczo. Okazało się, że w rzeczywistości wyglądają całkiem podobnie.Czy mówiła prawdę? Trudno było w to wszystko uwierzyć. Jednak dokumenty potwierdzały, że kobietę pochowano. Gdy rozkopano jej grób, wewnątrz trumny znaleziono tylko kamienie. Francinę rozpoznała matka – po znamieniu. Niemniej rodzina odrzuciła kobietę. Jej legalnym opiekunem została żona miejscowego misjonarza. Opiekę medyczną zapewniono ją w ośrodku w Port-au-Prince.
Odrzucona przez rodzinę i społeczność
Francina robiła bardzo powolne postępy. Bała się, miała kłopoty z komunikowaniem się, była otępiała. Lekarz kilkakrotnie zabierał ją w rodzinne strony. Widząc z daleka matkę, płakała jak dziecko: „mama, mama”. Widząc męża, aż sztywniała z napięcia. Córki nie rozpoznawała. Miała kłopot z określeniem, ile kto ma lat.
Tylko na targowisku się ożywiała, jak za dawnych czasów. Lecz nie była w stanie wrócić do normalnego życia. Nie wyobrażali sobie tego także jej krajanie. „Nie, nie. Doktor Douyon się nią zajmie. Nie będziemy przebywać w tym samym miejscu, co ktoś martwy” – powiedział wprost jeden z sąsiadów.
Co takiego spotkało kobietę? Krążyły pogłoski, że – jak wielu innych haitańskich zombie – została za coś ukarana na czyjeś zlecenie. Wiadomo, że przed swoją „śmiercią” Illeus ignorowała zdanie rodziny, narażając ją na wstyd swoją niezależnością i buntowniczym charakterem. A pochodziła przecież z zamkniętej, niewielkiej społeczności. Tam takich rzeczy się nie przebacza i nie zapomina. Poza tym Illeus miała złą opinię jako handlarka. Ludzie skarżyli się, że nie można jej ufać.
Efekt schizofrenii czy trucizny?
Zwraca uwagę zbieżność jej imienia i nazwiska z jedną z pacjentek opisanych pod koniec lat 90. w magazynie „Lancet”. Autorami pracy byli psycholog Chavannes Douyon i antropolog Roland Littlewood. Nazywana przez nich FI, w wieku około 30 lat zmarła po krótkiej gorączce i została pochowana jeszcze tego samego dnia. Trzy lata później rozpoznano ją w pobliżu rodzinnej wsi. Jej tożsamość potwierdziło kilka osób, w tym rodzina, sąsiedzi i miejscowy ksiądz. Po otwarciu jej rzekomego grobu znaleziono wewnątrz tylko kamienie. Kobieta nie potrafiła wydusić z siebie ani słowa. Jej rodzice oskarżyli zięcia, że ją zzombifikował z zazdrości o innych mężczyzn.
Trafiła do szpitala psychiatrycznego w Port-au-Prince. Wyglądała jak klasyczny zombie: z opuszczoną głową, idąca powoli i sztywno. Kobieta nie miała jakichkolwiek życzeń i pragnień, nie odpowiadała na żadne pytania. Jadła z trudem. Badania neurologiczne nie wykazały niczego nadzwyczajnego, leki przeciwpsychotyczne nie działały.
Wstępna diagnoza lekarzy: schizofrenia katatoniczna. Jak zaznaczyli, jest to choroba nierzadko pojawiającą się w owych stronach. Aczkolwiek u FI wykryto również ślady uszkodzeń mózgu, będących skutkiem silnego niedotlenienia. Jak mogło do niego dojść? Na przykład wtedy, gdy obudziła się w ciasnym, dusznym grobie – po celowym otruciu.
Artykuł oparty jest na książce Adama Węgłowskiego „Żywe trupy. Prawdziwa historia zombie".
Bibliografia:
- Wade Davis, Wąż i tęcza, Czarne 2022
- Roland Littlewood, Chavannes Douyon, Clinical findings in three cases of zombification, w: „Lancet”, nr 9084/1997
- Adam Węgłowski, Żywe trupy. Prawdziwa historia zombie, Znak Horyzont 2016