Wiele aspektów starożytnych igrzysk olimpijskich zabrzmi znajomo dla fanów igrzysk w Rio de Janeiro: międzynarodowe elitarne zawody, dziesiątki tysięcy wiwatujących kibiców, dyscypliny takie jak biegi krótkodystansowe, zapasy, rzut dyskiem i oszczepem. Podobnie jak teraz, starożytni olimpijczycy często spędzali długie lata na trenowaniu z wyspecjalizowanymi instruktorami, a zwycięstwa kojarzyły się ze sławą i bogactwem.

Reklama

Jednak niektóre elementy starożytnych igrzysk mogłyby się dzisiaj wydać co najmniej dziwne. W końcu ciężko wyobrazić sobie, że w czasie współczesnych igrzysk składane są ofiary w postaci 100 wołów albo publicznie chłosta się lekkoatletów przyłapanych na oszukiwaniu, nie wspominając o wyścigach w pełnej zbroi. W starożytności sportowcy rywalizowali nago, oglądali też wnętrzności poświęconych zwierząt, by sprawdzić czy przepowiedzą one zwycięstwo, a nagrody dostawali tylko za zajęcie pierwszego miejsca (nie było nagród za drugie ani trzecie miejsce).

Pomimo zachowanej ciągłości pomiędzy starożytnymi i nowożytnymi igrzyskami, głęboki wpływ sztuki wojny i religii na pierwotne igrzyska sprawiał, że było to widowisko, w którym współcześni kibice na próżno mogliby się doszukiwać podobieństw ze współczesnym spektaklem.

Waleczność w walce i sporcie

Pierwsze igrzyska odbyły się w 776 roku p.n.e. w Olimpii w Zachodnim Peloponezie. Prawdopodobnie zapoczątkował je zwyczaj organizowania uroczystości pogrzebowych na cześć poległym wojownikom i lokalnym bohaterom, choć niektóre mity jako założyciela igrzysk podają półboga greckiego Heraklesa. Zawody organizowane były co cztery lata nieprzerwanie przez prawie 1200 lat. Ich organizacji zakazał w 393 roku n.e. dopiero cesarz Teodozjusz I Wielki - chrześcijanin, który kult Zeusa w czasie igrzysk postrzegał jako pogańskie wypaczenie.

W starożytnym świecie wiele wydarzeń olimpijskich inspirował zwyczaj prowadzenia wojny. Na przykład masa wojowników biegających w pełnej zbroi stanowiła również skuteczny sposób na zaskoczenie i przerażenie wojsk nieprzyjaciela. (Grecki historyk Herodot opisuje armię grecką biegiem zbliżającą się w stronę Persów w czasie bitwy o Maraton – to taktyka, której wschodni najeźdźcy prawdopodobnie nigdy wcześniej nie widzieli).

W czasie hoplites dromos, czyli biegu w uzbrojeniu, grupa 25 greckich atletów biegła dwa okrążenia na 192-metrowym stadionie w Olimpii. Biegacze mieli na sobie hełmy i dzierżyli tarcze o wadze około 14 kilogramów. Z kolei uczestnicy konkurencji rzutu oszczepem jadąc konno rzucali bronią w stronę zamocowanych na słupach tarcz, co zresztą było znaną taktyką militarną udokumentowaną przez historyka Ksenofonta.

Bardzo popularne, choć niezwykle niebezpieczne były wyścigi rydwanów zaprzężonych w dwa i cztery konie. Rydwany wojenne były używane w Grecji co najmniej od czasów cywilizacji mykeńskiej, mniej więcej w okresie od 1600 do 1100 roku p.n.e., a wyścig czterokonnych rydwanów był jednym z najstarszych wydarzeń igrzysk - po raz pierwszy pojawił się w Olimpii już w 680 roku p.n.e. Jedynie zamożni mogli sobie pozwolić na posiadanie rydwanu i koni. Podczas gdy właściciele rydwanów zbierali oklaski za wszystkie zwycięstwa, z reguły wynajmowali oni woźniców, by ci za nich zmagali się z przeciwnikami. Zderzenia były powszechne, widowiskowe i często śmiertelne, a najbardziej niebezpiecznymi momentami ostre zakręty na każdym końcu stadionu.

Do znanych woźniców należał rzymski cesarz Neron, który w 67 roku n.e. rywalizował w wyścigu rydwanów w Olimpii. Nie były to uczciwe zawody. Neron wziął udział w czterokonnym wyścigu z zespołem 10 koni. Wypadł ze swojego wozu przez co nie mógł ukończyć wyścigu , ale i tak ogłoszono go zwycięzcą argumentując, że gdyby ukończył wyścig, na pewno by go wygrał.

Dyscypliny nazywane przez Greków „ciężkimi” były również ściśle związane z walką. Boks, zapasy i połączenie obu nazywane pankrationem – wszystkie te dyscypliny nagradzały siłę i zręczność taktyczną. Bokserzy nosili cienkie rękawiczki ze skórzanymi rzemieni i walczyli na otwartym terenie, co uniemożliwiało osaczenie przeciwnika i wydłużało czas walki. Jeśli pojedynek ciągnął się godzinami, pięściarze mogli zgodzić się na niebronione ciosy – czyli bokserski odpowiednik nagłej śmierci.

Przynajmniej w jednym przypadku pojedynek właśnie tak się zakończył, czyli nagłą śmiercią. Grecki geograf Pauzaniasz opowiada historię walki pomiędzy Damoksenosem i Kreugasem, która zakończyła się, kiedy Damoksenos uderzył Kreugasa wyprostowanymi palcami, którymi przebił skórę przeciwnika i rozerwał jego wnętrzności.

Źródło: National Geographic News, pełna wersja artykułu znajduje się tutaj.

Tekst: Nick Romeo


Zobacz kolejny odcinek naszego serialu "Warto spróbować" - tym razem nasza reporterka rusza na tor rowerowy!

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama