Reklama

Spis treści:

Reklama
  1. Kim był Jacek Karpiński?
  2. Młodość Jacka Karpińskiego
  3. Prace konstrukcyjne Jacka Karpińskiego
  4. Rewolucyjny komputer K-202
  5. Dalsze losy Jacka Karpińskiego

Jacek Karpiński dziś bywa określany mianem polskiego Steve’a Jobsa. Trudno się z tym zgodzić. Jobs był geniuszem marketingu, jednak sam niczego nie wynalazł. Apple wzniosło swoją potęgę na komputerach skonstruowanych przez Steve’a Wozniaka, które drugi z założycieli technologicznego giganta umiejętnie sprzedał. Karpiński nie był Jobsem. Był Wozniakiem, obok którego nie było Jobsa.

Kim był Jacek Karpiński?

Jacek Karpiński zasłynął jako inżynier elektronik i informatyk. Dla wielu osób jest po prostu prekursorem współczesnej informatyki. Trudno się z tym nie zgodzić, bo jego projekty znacząco wyprzedzały swoją epokę.

Nie można nie wspomnieć, że Karpiński był nie tylko niezwykle utalentowanym inżynierem, w którego pracy można było dostrzec autentyczne wizjonerstwo, ale także żołnierzem Armii Krajowej. Walczył z okupantem w Szarych Szeregach i z batalionem „Zośka”. Uczestniczył w powstaniu warszawskim, w trakcie którego został ciężko ranny. Nie była to jedyna cena, jaką przyszło mu zapłacić za walkę w obronie ojczyzny. Po wojnie, komunistyczna władza widziała w nim potencjalnego wroga Polski Ludowej co nie ułatwiało mu rozwinięcia skrzydeł.

Młodość Jacka Karpińskiego

Jacek Karpiński urodził się 9 kwietnia 1927 roku, w Turynie we Włoszech, gdzie jego rodzice przebywali na stypendiach. Ojciec przyszłego informatyka, Adam Karpiński, był konstruktorem lotniczym i pilotem, jednak jego największą pasją była wspinaczka. Podobnie jak Dobrosława Miodowicz-Wolf i wielu innych wspinaczy, za miłość do gór zapłacił najwyższą cenę. W 1939 roku zginął pod lawiną w masywie Nanda Devi.

Matka Jacka Karpińskiego, Wanda z domu Cunfit, także była zafascynowana górami i często towarzyszyła mężowi w jego wyprawach. Zawodowo poświęciła się medycynie. Zasłynęła jako wybitna rentgenolog i lekarz medycyny sportowej.

Młody Jacek dorastał w patriotycznej atmosferze. Rodzice przyszłego konstruktora odznaczali się silnym poczuciem obowiązku wobec ojczyzny. Nic więc dziwnego, że gdy Polska znalazła się pod niemiecką okupacją, poczuł potrzebę walki o jej wolność.

Działalność konspiracyjna

Podając się za 14-latka, wstąpił do Szarych Szeregów. Początkowo uczestniczył w małym sabotażu, później został przeniesiony do Grup Szturmowych. Razem z Krzysztofem Kamilem Baczyńskim działał w plutonach „Alek” i „Sad” batalionu „Zośka”.

Gdy wybuchło powstanie warszawskie, Karpiński miał 17 lat. Drugiego dnia walk, podczas przedzierania się z transportem broni z dolnego Mokotowa na plac Zawiszy, odniósł poważną ranę. Trafiony w kręgosłup, został sparaliżowany. Po upadku powstania ewakuowano go z miasta. Odzyskał władzę w nogach, ale w zasadzie musiał na nowo nauczyć się chodzić. Skutki postrzału odczuwał do końca życia.

Życie Karpińskiego w powojennej Polsce

Po wojnie młody Karpiński skupił się na edukacji. W ciągu roku przerobił 2-letni program nauczania licealnego i zdał maturę z samymi piątkami. Rozpoczął studia na Politechnice Łódzkiej, później Warszawskiej. Dyplom mgr inż. obronił w 1951 roku.

Prace konstrukcyjne Jacka Karpińskiego

W powojennej Polsce normą było prześladowanie członków Armii Krajowej, którzy w oczach komunistycznego aparatu byli potencjalnymi wrogami systemu. Karpiński miał duże problemy ze znalezieniem stałego zatrudnienia. Zmieniło się to dopiero w 1955 roku, gdy został przyjęty do Instytutu Podstawowych Problemów Techniki Polskiej Akademii Nauk (PAN).

Maszyna AAH

Pierwsze znaczące dokonanie zapisał na swoim koncie w 1957 roku. To właśnie wtedy skonstruował opartą na pomyśle Józefa Lityńskiego maszynę AAH. Urządzenie bazujące na 650 lampach elektronowych było przeznaczone do sporządzania długoterminowych numerycznych prognoz pogody na podstawie analizy harmonicznej.

Komputer tranzystorowy

W 1959 roku spod ręki konstruktora wyszła kolejna maszyna – AKAT-1. Pod tą nazwą krył się prawdopodobnie pierwszy na świecie tranzystorowy analizator równań różniczkowych, czyli w skrócie – komputer tranzystorowy. Polska Akademia Nauk zgłosiła ten projekt do organizowanego przez UNESCO ogólnoświatowego konkursu młodych talentów techniki. Karpiński zajął pierwsze miejsce, dzięki czemu uzyskał stypendium, które umożliwiło mu wyjazd do Stanów Zjednoczonych, na MIT i Harvard.

Amerykańscy naukowcy byli pod wrażeniem wiedzy i umiejętności polskiego inżyniera. Zaproponowali mu etat, jednak Karpiński wolał wrócić do kraju. Dlaczego? Jak sam twierdził, motywowało go przywiązanie do ojczyzny. Poza tym nie chciał zostawić matki, która miała tylko jego.

W tym miejscu musi pojawić się krótka, za to istotna dygresja. Należy bowiem wspomnieć o domniemanej współpracy Karpińskiego z wywiadem technicznym PRL. Służby miały zwerbować młodego konstruktora, by ten wykradł dla nich amerykańskie dokumenty. Karpiński miał pozostawać źródłem informacji wywiadowczych do momentu zakończenia prac nad komputerem K-202.

Sieć neuronowa

Po powrocie do Polski, zatrudnił się w Pracowni Sztucznej Inteligencji w Instytucie Automatyki PAN. Tam stworzył drugą na świecie samouczącą się maszynę – perceptron. Była to sieć neuronowa bazująca na 2 tys. tranzystorów, wykorzystująca kamerę do rozpoznawania otoczenia. Władze Instytutu zadecydowały jednak o niewdrożeniu tego projektu do produkcji.

Skaner cząstek elementarnych i komputer KAR-65

Czy ta decyzja miała służyła podcięciu skrzydeł Karpińskiemu? Być może, jednak ten nie zamierzał się poddać. Rozpoczął pracę w Instytucie Fizyki Doświadczalnej Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie po trzech latach zaprezentował kolejny ważny wynalazek. Był nim skaner analizujący zderzenia cząstek elementarnych, wspomagany przez komputer KAR-65. Przy tym projekcie współpracował z Tadeuszem Kupniewskim, Andrzejem Wołoskim, Dianą Wierzbicką, Teresą Pajkowską i Stanisławem Tomaszewskim.

Maszyna pracowała z prędkością 100 tysięcy operacji na sekundę. Była dwukrotnie szybsza niż komputer Odra, a przy tym – niemal trzydziestokrotnie tańsza. Mimo oczywistych zalet, także ten wynalazek nie trafił do produkcji.

Rewolucyjny komputer K-202

Jacek Karpiński nie tracił jednak rezonu. Postanowił pójść o krok dalej i stworzyć mikrokomputer. Mikro, czyli mieszczący się w walizce. W latach 70. XX wieku komputery zajmowały całe pomieszczenia, a do zasilania wykorzystywały własne elektrownie. Pomysł Karpińskiego, mimo że w wielu aspektach rewolucyjny, nie spotkał się z przychylnością decydentów.

W tamtym czasie tylko zakłady Zjednoczenia „Mera” dysponowały technologią, która umożliwiała rozpoczęcie produkcji takiego urządzenia. Karpiński zainteresował dyrekcję swoim pomysłem, ale komisja powołana do oceny projektu wydała negatywną opinię, argumentując, że skoro Amerykanie nie zbudowali takiego komputera, nie da się tego zrobić.

Mimo że Polska nie była zainteresowana rewolucyjnym projektem, K-202 miał ostatecznie ujrzeć światło dzienne. Wsparcie nadeszło z zachodu. Karpiński zaprezentował swój pomysł znajomemu Anglikowi, który przedstawił go brytyjskim ekspertom z branży komputerowej. Projekt polskiego inżyniera zrobił na nich ogromne wrażenie.

Produkcja polskiego minikomputera

Dwie brytyjskie firmy, Data-Loop i MB Metals, zgodziły się zainwestować w K-202. Brytyjczykom zależało, żeby produkcja odbywała się w Anglii, ale Karpiński nie przystał na to. Pod naciskiem ministra Jerzego Łukasiewicza, zakłady „Mera” uruchomiły produkcję dla polsko-angielskiej spółki.

Obok Karpińskiego w zespole pracowali: Andrzej Ziemkiewicz, Zbysław Szwaj, Elżbieta Jezierska, Teresa Pajkowska i Krzysztof Jarosławski. Prototyp powstał w ciągu roku. Komputer K-202 pracował z szybkością miliona operacji na sekundę. Zastosowano w nim rozwiązanie powiększenia pamięci poprzez adresowanie stronicowe. Był urządzeniem uniwersalnym. Tak samo dobrze, jak w pracach biurowych, sprawdzał się w obliczeniach inżynieryjnych.

Pierwsze egzemplarze K-202 trafiły do instytucji państwowych. 15 sztuk wysłano do Anglii. Wydawało się, że komputer odniesie ogromny sukces. Co zatem poszło nie tak?

Dalsze losy Jacka Karpińskiego

K-202 wyprzedzał zachodnie projekty przynajmniej o kilka lat, a maszynom produkowanym za żelazną kurtyną nie pozostawiał żadnych szans. Po interwencji kierownictwa zakładów Elwro u premiera Jaroszewicza, rozwiązano zespół Karpińskiego, a 200 niedokończonych egzemplarzy mikrokomputera zniszczono. Konstruktorowi, jako „sabotażyście i dywersantowi gospodarczemu”, odebrano paszport. Po tych wydarzeniach Jacek Karpiński przeniósł się na Warmię. Pod Olsztynem wydzierżawił 30 ha nieużytków i zajął się hodowlą świń i kur.

Wyjazd do Szwajcarii

Paszport zwrócono mu dopiero w 1981 roku. Na kilka dni przed wprowadzeniem stanu wojennego wyjechał do Szwajcarii, gdzie znalazł zatrudnienie u Stefana Kudelskiego. Dwa lata później założył firmę Karpiński Computer Systems. Wymyślił dwa urządzenia: sterowanego głosem robota i ręczny skaner Pen-Reader, jednak żadnego z tych wynalazków nigdy nie spopularyzował.

Powrót do kraju

Do Polski wrócił w 1990 roku. Przez dwa lata pracował jako doradca ds. informatyki ministra Leszka Balcerowicza i Andrzeja Olechowskiego. Nie porzucił jednak swoich wynalazków. Próbował uruchomić produkcję Pen-Readera, ale przedsięwzięcie zakończyło się fiaskiem i wpędziło go w problemy finansowe.

Reklama

Ostatnie lata życia

Ostatnie lata życia spędził w kawalerce we Wrocławiu. Dorabiał do emerytury, projektując strony internetowe. Pracował też nad oprogramowaniem przekładającym mowę na tekst, jednak nie zdążył dokończyć tego projektu. Jacek Karpiński zmarł 21 lutego 2010 roku. Spoczął na cmentarzu ewangelicko-reformowanym w Warszawie.

Nasz autor

Artur Białek

Dziennikarz i redaktor. Wcześniej związany z redakcjami regionalnymi, technologicznymi i motoryzacyjnymi. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o historii, kosmosie i przyrodzie, ale nie boi się żadnego tematu. Uwielbia podróżować, zwłaszcza rowerem na dystansach ultra. Zamiast wygodnego łóżka w hotelu, wybiera tarp i hamak. Prywatnie miłośnik literatury.
Reklama
Reklama
Reklama