Reklama

W tym artykule:

  1. Jak działał polski elektryczny wykrywacz min
  2. Jak polski wynalazek pomógł aliantom?
  3. Jakie były dalsze losy polskiego elektrycznego wykrywacza min?
Reklama

Twórcą prototypu polskiego elektrycznego wykrywacza min był por. inż. Józef Kosacki, który po klęsce wrześniowej przedostał się na Zachód. We współpracy z plutonowym Andrzejem Garbosiem za własne pieniądze wykonali w 3 miesiące urządzenie i wzięli udział w konkursie ogłoszonym przez brytyjskie Ministerstwo Zaopatrzenia. Zgłosiło się 6 zespołów brytyjskich i Kosacki. Zadanie było proste. Jak najszybciej znaleźć jak najwięcej rozrzuconych w trawie monet jednopensowych. Polskie urządzenie okazało się najlepsze.

Jak działał polski elektryczny wykrywacz min

Skonstruowany przez Polaków prosty, lekki i wytrzymały wykrywacz min, nadający się do wykorzystania przez żołnierzy na polu bitwy, ważył 14 kilogramów i był obsługiwany przez jedną osobę. Co ważne, można się nim było posługiwać w nocy.

Nazwano go Mine Detector Polish Mark 1. Składał się ze

  • skrzynki metalowej z generatorem fal (o wymiarach 30x18x10 cm) w plecaku,
  • skrzynki wykrywającej-talerza z cewkami (41x25x2 cm) na bambusowym kiju (200 cm)
  • słuchawek.

Zasada działania urządzenia wykorzystywała mostek elektryczny, którego równowaga jest zakłócana, gdy urządzenie zbliżane jest do metalowego przedmiotu. To zakłócenie wyraźnie słychać w słuchawkach jako wzrost natężenia dźwięku i zmiana jego częstotliwości.

Średniowieczne manuskrypty zdradzają sekretny sposób polowania wielorybów

Wieloryby wabią ryby do paszczy udając, że to bezpieczne miejsce. Sposób polowania wielorybów obserwowano już tysiące lat temu. Naukowcy przekonali się o tym, studiując średniowieczne man...
polowanie wielorybów
Średniowieczne manuskrypty zdradzają sekretny sposób polowania wielorybów. Fot. J. McCarthy

Jak polski wynalazek pomógł aliantom?

Wykrywacz nie został opatentowany. Polacy nieodpłatnie przekazali go Brytyjczykom, a ci udostępnili dokumentację urządzenia Amerykanom i Rosjanom. Tylko jedna firma, Cinema Television Ltd., wykonała w czasie wojny 100 tys. wykrywaczy Kosackiego. Twórcy otrzymali list z podziękowaniami od króla Jerzego VI.

Druga bitwa pod El Alamein (23 października – 4 listopada 1942 r., kiedy siły Montgomery’ego usiłowały przełamać niemiecko-włoskie pozycje) pokazała, jak wielkie znaczenie ma polski wynalazek. Niemcy rozmieścili 445 tys. min, w tym 14 tys. przeciwpiechotnych. Tradycyjnie saperzy robiliby przejścia przez taki niebezpieczny teren, kłując ziemię bagnetami lub ostro zakończonymi tyczkami. Na pole bitwy sprowadzono w wielkiej tajemnicy 500 polskich urządzeń. „Pokojówki z odkurzaczami” – jak nazywano saperów – w ciągu jednej nocy zrobili przejście przez pole minowe szerokości 4 km i długości 10 km – w ten sposób można było obejść pozycję przeciwnika.

Wykrywacz min zaprojektowany przez Polaków był używany na różnych frontach II wojny światowej. Na zdjęciu: walki w północnej Afryce. Fot. No. 1 Army Film & Photographic Unit

Jakie były dalsze losy polskiego elektrycznego wykrywacza min?

Wykrywacze wykorzystujące zasadę działania zastosowaną w polskiej konstrukcji ostatni raz zostały użyte podczas wojny w Zatoce Perskiej w 1991 roku. Józef Stanisław Kosacki (1909–1990) po zakończeniu wojny w 1947 roku powrócił do kraju. Pracował naukowo m.in. na Wojskowej Akademii Technicznej, Politechnice Warszawskiej i Uniwersytecie Warszawskim.

Reklama

Jedyny oryginalny prototyp elektrycznego wykrywacza min znajduje się obecnie w muzeum Wojskowego Instytutu Techniki Inżynieryjnej im. prof. Józefa Kosackiego we Wrocławiu.

Nasz ekspert

Adam Węgłowski

Adam Węgłowski – dziennikarz i pisarz. Były redaktor naczelny magazynu „Focus Historia”, autor artykułów m.in. do „Przekroju”, „Ciekawostek historycznych”. Wydał serię kryminałów retro o detektywie Kamilu Kordzie, a także książki popularyzujące historię, w tym „Bardzo polską historię wszystkiego” oraz „Wieki bezwstydu”. Napisał też powieść „Czas mocy” oraz audioserial grozy „Pastor” – rozgrywający się na przełomie wieków XVII i XVIII w Prusach. W swoich rodzinnych stronach, na Mazurach, autor umiejscowił także powieści „Pruski lód ” oraz „Upierz”.
Reklama
Reklama
Reklama