Reklama

– Pierwsze wejście było bardzo trudne – prowadziło przez coś, co nazywamy zaciskiem limitującym – wspomina dr Paweł Socha z Zakładu Paleozoologii Uniwersytetu Wrocławskiego. – Skąd ta nazwa? Otwór jest tak wąski, że od razu uniemożliwia wejście wielu osobom o ciut większych gabarytach. Aby go pokonać, trzeba się wygiąć w chiński paragraf. Później odnaleźliśmy inny, dużo wygodniejszy otwór wejściowy, którego tysiące lat temu używali mieszkańcy tej jaskini. Mamy niezwykłe szczęście, że we współczesnych czasach nikt jej nie zrabował i nie zniszczył osadów. Jest, jak mówimy, jaskinią dziewiczą.
Jaskinię w Łutowcu odkrył w 2004 r. Wacław Sonelski i przekazał o niej informację grotołazom z Tarnogórskiego Klubu Taternictwa Jaskiniowego. – Gdy eksploratorzy zobaczyli kości, natychmiast się wycofali, żeby nic nie zniszczyć, i zawiadomili nas o odkryciu. To modelowe zachowanie, tak właśnie powinna układać się współpraca między speleologami a badaczami – mówi dr Socha. Naukowcy z osadami obchodzą się niezwykle delikatnie. Aby ich nie zniszczyć, nawet na nich nie stają. Chodzą wyłącznie po deskach, z których już pod ziemią skonstruowali pomosty.
Po drugim sezonie badań udało się ustalić, że jaskinia ma 23 m głębokości. – Podejrzewamy, że jest duża, lecz korytarze w dolnej części nas na razie nie interesują, bo wszystko, co dla nas ciekawe, czyli pozostałości kostne i archeologiczne, powinny znajdować się w zasięgu zwierząt zasiedlających grotę – dodaje naukowiec. Badacze domyślają się, że mieszkali tu również udzie. Wraz z dr. Jarosławem Wilczyńskim, archeologiem z Instytutu Systematyki i Ewolucji Zwierząt PAN w Krakowie, dr Socha spodziewa się w przyszłych sezonach odkryć artefakty pozostawione przez człowieka. Teraz zaś, po zbadaniu osadów na głębokość zaledwie 3 m i przepłukaniu około 20 ton ziemi, badacze odnaleźli mnóstwo szczątków zwierzęcych mających 50-130 tys. lat. Wśród nich ponad 100 bardzo dobrze zachowanych szczątków dużych zwierząt (szczegóły w ramce z prawej). Nic nie umknęło ich uwadze, z osadów odsiali nawet kosteczki długości 4 mm.
Co z tego wyniknie? – Zobaczymy. Zaczęliśmy od badania DNA kości rosomaków, które żyły kilkadziesiąt tysięcy lat temu. Właśnie czekamy na wyniki. Na ich podstawie będziemy mogli lepiej zrozumieć migrację zwierząt w epoce lodowcowej – wyjaśnia doktor. Dzięki tzw. metodom izotopowym badacze dowiedzą się również, czym żywiły się ówczesne zwierzęta. Zaś na podstawie badań kości gryzoni będą mogli dokładniej ustalić, jak zmieniał się klimat przez dziesiątki tysięcy lat. Paleobiolodzy taką rekonstrukcję klimatu robią, korzystając z badań populacji gryzoni prowadzonych od 50 lat oraz z modeli matematycznych. Przyczyni się to do dokładniejszego prognozowania obecnych zmian klimatu.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama