Kim był „jeździec” z Notre Dame pochowany w ołowianym sarkofagu? Naukowcy rozwikłali tę zagadkę
Naukowcom z Francji udało się zidentyfikować pochowanego w Notre Dame mężczyznę, którego szczątki znajdowały się w ołowianym sarkofagu. Okazało się, że był to francuski poeta z epoki renesansu. Zmarł w wieku 37 lat.
Spis treści:
- Tajemnica sarkofagu z Notre Dame
- Kim był tajemniczy jeździec?
- Joachim du Bellay z Andegawenii przeniósł się do Paryża
Gdy w 2019 roku katedra Notre Dame stanęła w płomieniach, wszyscy na chwilę wstrzymali oddech. Oto płonie jeden z symboli Paryża. Na szczęście mobilizacja paryskiej straży pożarnej i determinacja do ocalenia dziedzictwa narodowego Francji zwyciężyła. I chociaż elementy zewnętrzne częściowo uległy zniszczeniom, na szczęście udało się ocalić zabytki, które znajdowały się w środku katedry.
Tajemnica sarkofagu z Notre Dame
3 lata później, już w trakcie renowacji katedry po pożarze, okazało się, że ta niewątpliwa tragedia przyniosła jednak coś dobrego. Badaczom udało się odnaleźć dwa tajemnicze, ołowiane sarkofagi. W ramach badań naukowcy otworzyli je. W środku znajdowały się szczątki dwóch mężczyzn. Pierwszego zidentyfikowano niemal błyskawicznie.
To dlatego, że na sarkofagu duchownego widniała tabliczka, która wskazywała, że mężczyzna nazywał się Antoine de la Porte. Okazało się, że był to wysokiej rangi duchowny, który zmarł w 1710 roku. Naukowcy zbadali księgi historyczne. Kapłan na przełomie XVII i XVIII wieku był kanonikiem Notre Dame. Zmarł w wieku 83 lat. W ramach badań określono nawet chorobę, z którą się zmagał. Była to dna moczanowa, zwana również jako choroba królów.
Kim był tajemniczy jeździec?
Problemem była identyfikacja drugiego zmarłego. Tam nie znaleziono żadnego epitafium. W toku prac ustalono, że mężczyzna ten w chwili śmierci mógł mieć nie więcej niż 40 lat. Ponadto, badacze na podstawie różnych śladów na kościach stwierdzili, że prawdopodobnie intensywnie jeździł konno. Właśnie dlatego mężczyznę nazwano „jeźdźcem” z Notre Dame. Co więcej, analiza szkieletu wykazała, że cierpiał na przewlekłe zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych i gruźlicę.
Po 2 latach od znalezienia szczątków jeźdźca naukowcy w końcu odkryli, kim był ten człowiek. Okazuje się, że nazywał się Joachim du Bellay i był francuskim poetą, który żył w XVI wieku. Autorzy odkrycia przeszukali bazy danych Francuzów, którzy żyli w podobnym okresie i cierpieli na podobne choroby. Okazało się, że rysopis jeźdźca idealnie pasuje do pisarza.
– Te szczątki spełniały wszystkie kryteria wyglądu du Bellaya. Był znakomitym jeźdźcem i cierpiał na schorzenia, o których sam pisał w swoich wierszach, m.in. w „La Complainte du désespéré”. Opisywał w nim „burzę, która zaciemnia jego umysł”. Dodatkowo rodzina pisarza była blisko dworu królewskiego, a także blisko samego papieża – wyjaśnia dr Éric Crubézy, profesor antropologii biologicznej na Uniwersytecie w Tuluzie i kierownik badań.
Joachim du Bellay z Andegawenii przeniósł się do Paryża
Joachim du Bellay urodził się w Andegawenii, historycznej krainie w Dolinie Loary w zachodniej Francji w 1522 roku. Już jako młodzieniec przeniósł się do Paryża, a następnie do Rzymu, gdzie napisał swoje najważniejsze wiersze.
Po latach choroby du Bellay zmarł w 1560 roku w wieku 37 lat. Po śmierci pisarza pochowano w Notre Dame obok szczątków jego krewnego i duchownego, Jeana du Bellaya. Sarkofag Jeana znajdował się pod kaplicą katedry, o którym wiedziano od dawna. Młody Joachim miał dorastać pod okiem swojego wuja, który był wówczas biskupem Paryża.
Co ciekawe, odkrycie wzbudziło we Francji kontrowersje wśród członków samego zespołu badawczego. Jeden z nich, Christophe Besnier nie zgadza się z tezą, że w sarkofagu pochowano du Bellaya. To dlatego, że analiza izotopów sugeruje raczej, iż mężczyzna ten dorastał w regionie Paryża lub Lyonu, a nie w Andegawenii. Być może kolejne badania pomogą rozwiać wszelkie wątpliwości.
Źródło: LiveScience.