W tym artykule:

  1. Drzwi Gnieźnieńskie wykonał mistrz z Liège
  2. Kim był wykonawca Drzwi Gnieźnieńskich?
  3. Święty Wojciech miał związki z Leodium
  4. Nadmozański krąg
Reklama

Słynne drzwi do archikatedry w Gnieźnie, przedstawiające żywot patrona Polski św. Wojciecha, długo stanowiły zagadkę dla naukowców. Po pierwsze zastanawiali się, kiedy dokładnie je wykonano? Niektórzy wskazywali na czasy Bolesława Krzywoustego (zmarł w 1138 roku). Jednak dziś przyjmuje się, że powstały wprawdzie w XII stuleciu, jednakże na polecenie jego syna Mieszka Starego (zmarłego w 1202 roku).

Jeszcze więcej spekulacji budziło pytanie, kto i gdzie je odlał. Pojawiła się choćby hipoteza, że wykonano je w Hildesheim, znanym z XI-wiecznych Drzwi Bernwarda. Dziś przeważa jednak zdanie, że tropy wykonawców prowadzą w okolice Leodium.

Drzwi Gnieźnieńskie wykonał mistrz z Liège

– Zapewne byli to twórcy wywodzący się ze środowiska nadmozańskiego, skupionego wokół diecezji Liège, leżącej na terenie dzisiejszej Belgii. W wieku XII rozkwitała tam sztuka odlewnicza, tam też można odnaleźć wzory artystyczne dla niektórych istotnych elementów dekoracji Drzwi. Na przykład ozdobna bordiura podobna jest do dekoracji miniatur powstałych w skryptoriach nadmozańskich w trzeciej ćwierci XII wieku – przekonuje w książce „Porta regia: drzwi gnieźnieńskie” prof. Adam S. Labuda z Zakładu Historii Sztuki Średniowiecznej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

– Artyści komponowali główne sceny z życia świętego na sposób taki, jak w relikwiarzach mozańskich. Np. scena III oddania młodego św. Wojciecha przez rodziców biskupowi całkiem podobna jest do sceny z relikwiarza w Stavelot – dwa łuki oparte na jednej kolumnie rozdzielają dwa światy – świecki (rodziców) po lewej i duchowny po prawej, dziecko jest przy kolumnie pośrodku – ten i inne przykłady podawał prof. Marian Morelowski.

Jak podkreślał, sztuka nadmozańska, powstała w kulturze gallo-romańskiej, w XII w. odgrywała dominującą rolę w tworzeniu dzieł z metalu. Promieniowała z terenów między Mozą i Mozelą („małą Mozą”) na cesarstwo niemieckie, Francję, Słowiańszczyznę, Węgry, a nawet Anglię, Skandynawię oraz Włochy. Jest jeszcze jedna poszlaka dotycząca Drzwi, wskazująca na Leodium i sztukę nadmozańską: inskrypcje na nich.

Fragment słynnych drzwi z katedry w Gnieźnie. Fot. Alizada Studios/Getty Images

Kim był wykonawca Drzwi Gnieźnieńskich?

Źródła historyczne nie przekazały, kto odpowiadał za wykonanie dzieła. Pod kołatką odkryto tajemniczy monogram, a na obramieniu Drzwi Gnieźnieńskich znaleziono w 1955 r. sygnatury rzemieślnicze. „Petrus Luitinius me fecit” – odczytali naukowcy. Czyli „Wykonał mnie Piotr Luitinius”. Nic więcej o owym XII-wiecznym artyście nie wiadomo.

Naukowców zaintrygowało jednak słowo Luitinius. Mogło wskazywać na: świętego patrona o imieniu Luitinius-Lucinius albo pochodzenie Piotra, a konkretnie na jego rodzinne miasto. W grę wchodziło właśnie Leodium, przez okolicznych mieszkańców w różnych czasach i językach (niemieckim, niderlandzkim, walońskim, francuskim etc.) nazywane nieco inaczej: Lutheche, Lüttich, Luik, Lidje, Liège, Leudica etc. „Luitinius” najbardziej przypominało niderlandzkie „Luik”. W takim wypadku twórcą Drzwi Gnieźnieńskich byłby Piotr Leodyjczyk.

Ze zdaniem polskich kolegów, spekulujących na ten temat, nie zgodził się jednak prof. Jacques Stiennon z Belgii. W pracy „La Pologne et le pays mosan au moyen âge. A propos d’un ouvrage sur la porte de Gniezno” wytknął im, że niderlandzka forma „Luik” na określenie Leodium/Liège nie była w XII w. jeszcze znana.

Prof. Teresa Dunin-Wąsowicz wysunęła wówczas inną hipotezę: „Wydaje się, że można by pogodzić dotychczasowe wyniki badań i próby ich interpretacji, znajdując świętego Luitiniusa, którego kult był znany w okolicach nadmozańskich, skąd najpewniej przybyli wykonawcy Drzwi Gnieźnieńskich. Naszą szczególną uwagę zwrócił biskup Trewiru Liutwin”. Jak się okazuje, żył on na przełomie VII i VIII w. Od X stulecia wymieniany był wśród świętych. Trewir zaś to miasto nad Mozelą, nieopodal dzisiejszej granicy niemiecko-belgijskiej. Od czasów rzymskich słynęło z produkcji z metalu. Diecezja trewirska sąsiadowała zaś z leodyjską.

„Imię Liutwinus, o charakterze lokalnym, nadreńskim, może wskazywać na pochodzenie rzemieślnika z rejonu diecezji trewirskiej. Z tego właśnie rejonu znamy dwukrotnie występujące na zachowanych zabytkach zastosowanie sygnatury twórcy pod kołatką drzwi: w Trewirze i Freckenhorst. Mogłoby to potwierdzać przypuszczenie, że i monogram gnieźnieński pod kołatką jest skrótem imienia Petrus-Liutwinus” – argumentowała przed laty prof. Teresa Dunin-Wąsowicz.

Święty Wojciech miał związki z Leodium

Kolejnego potencjalnego argumentu mogłaby dostarczyć sama tematyka Drzwi. Św. Wojciech był bowiem przyjacielem biskupa leodyjskiego Notgera. Jak wskazuje prof. Stiennon, między rokiem 1000 a 1007 Notger wzniósł w Leodium kościół pod wezwaniem swojego przyjaciela. W wykonaniu Drzwi przez właśnie nadmozańskich mistrzów byłoby więc coś symbolicznego. Jednak działo się to prawie dwieście lat po śmierci męczennika. Mogli wcześniej o św. Wojciechu nawet nie słyszeć. Wykonywali tylko zlecenie.

Jakkolwiek było, zdaniem prof. Labudy modelatorzy reliefów i odlewnicy przyjechali do Gniezna i na miejscu wykonali zamówione dzieło, bo „transport tak wielkiego przedmiotu przedstawiałby znaczną trudność”. Mieszko Stary i polscy duchowni zdecydowali się ich sprowadzić, wiedząc już, na co stać utalentowanych rzemieślników znad Mozy, na podstawie innych dzieł fachowców z tego rejonu.

Skąd pochodzą Słowianie i jaki jest rodowód Piastów? Najnowsze badania DNA zaskoczyły wszystkich

Skąd się wzięli Słowianie i społeczność państwa Piastów? Odpowiedzi na te pytania miały przynieść najnowsze badania DNA. Przeanalizowano szczątki kilkuset osób. Wyniki zaskoczyły wsz...
Zagadka genomu Słowian
Skąd pochodzą Słowianie i jaki jest rodowód Piastów? Najnowsze badania DNA zaskoczyły wszystkich (fot. domena publiczna/zhangshuang)

Nadmozański krąg

Drzwi Gnieźnieńskie są wyjątkowe nie tylko z racji mistrzowskiego wykonania. Również dlatego, że przekazują historię męczennika z tamtych czasów, a nie opowieści z Biblii – jak Drzwi Bernwarda czy Drzwi Płockie.

Te ostatnie są tylko nieco starsze od dzieła z Gniezna. Wykonano je nie nad Mozą, lecz w Magdeburgu około 1154 roku. Obecnie w płockiej katedrze znajduje się tylko ich kopia, ponieważ oryginał trafił jeszcze w średniowieczu na wschód jako łup i został umieszczony w Soborze Mądrości Bożej w Nowogrodzie Wielkim.

Zdaniem fachowców pod względem artystycznym ustępują tym z Gniezna. Co jednak ciekawe, zlecenie na nie złożył bp płocki Aleksander pochodzący z Malonne. Miasteczko to leży zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od Leodium. Aleksander był mecenasem i ambasadorem sztuki z kręgu nadmozańskiego. Ze swym bratem Walterem (Wauthierem) zostawił jej ślady w budowlach sakralnych w różnych miejscach Polski: Płocku, Wrocławiu (gdzie Walter był biskupem), Czerwińsku...

Drzwi dla Płocka zamówił jednak w Magdeburgu. Ale być może dzięki jego działalności jakiś czas później Mieszko Stary i duchowni z Gniezna sięgnęli po odlewników o większej renomie niż ci z Magdeburga: po mistrzów nadmozańskich.

Reklama

Piastowski książę pewnie nawet nie wiedział, że prawie dwa wieki wcześniej jego imiennik sprowadził z tamtych terenów kult św. Lamberta, z czasem zmarginalizowany przez św. Wojciecha. Lambert nie doczekał się żadnych drzwi. Nikt nie uczy o nim w szkołach. Jest enigmatyczny jak inskrypcja na bordiurze gnieźnieńskiego dzieła poświęconego Wojciechowi.

Nasz ekspert

Adam Węgłowski

Adam Węgłowski – dziennikarz i pisarz. Były redaktor naczelny magazynu „Focus Historia”, autor artykułów m.in. do „Przekroju”, „Ciekawostek historycznych”. Wydał serię kryminałów retro o detektywie Kamilu Kordzie, a także książki popularyzujące historię, w tym „Bardzo polską historię wszystkiego” oraz „Wieki bezwstydu”. Napisał też powieść „Czas mocy” oraz audioserial grozy „Pastor” – rozgrywający się na przełomie wieków XVII i XVIII w Prusach. W swoich rodzinnych stronach, na Mazurach, autor umiejscowił także powieści „Pruski lód ” oraz „Upierz”.
Reklama
Reklama
Reklama