Reklama

W tym artykule:

  1. Ostatni utwór?
  2. Kim naprawdę jest autor „Warszawo ma"?
  3. Na początku był… Bełz
  4. „Warszawo ma”, ale nie ta
Reklama

Mieszkańcy Warszawy mogli po raz pierwszy usłyszeć piosenkę „Warszawo ma”. 8 stycznia 1947 r. w kinie Palladium odbyła się premiera filmu „Zakazane piosenki” w reżyserii Leonarda Buczkowskiego. To właśnie w tej pierwszej po wojnie pełnometrażowej polskiej produkcji utwór w przejmujący sposób wykonała młoda aktorka Zofia Mrozowska, wcielając się w rolę żydowskiej śpiewaczki ulicznej. Piosenka opowiada o losach polskich Żydów, zarówno tych przebywających w getcie warszawskim, jak i ukrywających się poza nim.

Dziś artyści chętnie śpiewają ją równie chętnie podczas obchodów rocznic wybuchu Powstania Warszawskiego. Na przestrzeni lat utwór wykonywały takie gwiazdy jak Anna Maria Jopek, Stanisława Celińska i Kayah. W książkach i artykułach prasowych można jednak odnaleźć sprzeczne informacje na temat jego autorstwa. Jedni przypisują tekst Andrzejowi Włastowi, inni zaś scenarzyście „Zakazanych piosenek” Ludwikowi Starskiemu. Kto zatem ma rację?

Ostatni utwór?

Informację o tym, że autorem tekstu piosenki „Warszawo ma” był Andrzej Włast, można znaleźć na wielu stronach internetowych. Pojawia się też m.in. w wydanym w 2019 r. z okazji 75. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego śpiewniku „Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki”. Miała to być ponoć ostatnia, najsmutniejsza piosenka przedwojennego mistrza szlagierów.

Włast odpowiadał za sukces takich utworów jak „Ja się boję sama spać”, „U cioci na imieninach” czy „Całuję twoją dłoń madame”. Naprawdę nazywał się Gustaw Baumritter i pochodził z rodziny żydowskiej. Z powodu pochodzenia podczas wojny znalazł się w getcie warszawskim. Został zastrzelony przez Niemców pod koniec 1942 r. lub na początku 1943 r., kiedy przyjaciele próbowali wyprowadzić go za mury getta. Gdyby faktycznie to Włast napisał utwór, poniższy jego fragment miałby charakter autobiograficzny czy wręcz proroczy:

„Tam w getcie głód i nędza, i chłód
I gorsza od głodu, od chłodu
Tęsknota, Warszawo ma!
Przez mur przekradam się
I biegnę tu jak zgoniony pies!
Choć tropi mnie pan władza
Żandarm, Gestapo i SS”.

Kim naprawdę jest autor „Warszawo ma"?

Okazuje się jednak, że to nie Włast odpowiadał za tekst wzruszającej piosenki. O kulisach powstawania utworów z filmu „Zakazane piosenki” opowiedział w rozmowie z Telewizją Polską scenarzysta Ludwik Starski, a jego wypowiedź pojawiła się w 2005 r. jako materiał archiwalny w filmie dokumentalnym Stanisława Janickiego „Film jest bajką”.

Artysta wspominał: „Na pomysł tego filmu to wpadłem jeszcze podczas okupacji, wtedy zacząłem zbierać nawet te piosenki. [Tadeusz] Sygietyński zwrócił się do mnie i ofiarował mi zeszycik z piosenkami, które on i jego żona Mira Zimińska zbierali też w czasie okupacji. Oczywiście z niektórych skorzystałem, a po inne wybraliśmy się do Warszawy z Buczkowskim. Chodziliśmy po targowiskach, wyszukiwaliśmy chłopców, którzy śpiewali te piosenki”. Wśród piosenek, które Tadeusz Sygietyński i Mira Zimińska przekazali Starskiemu, nie znalazła się jednak „Warszawo ma”. W wywiadzie scenarzysta wyraźnie zaznaczył: „Jedną piosenkę tylko napisałem sam. To jest piosenka, którą śpiewała Mrozowska”.

Korona im z głowy nie spadła. Monarchowie w drodze na olimpijskie podium

Na przestrzeni lat o olimpijski laur walczyło tysiące sportowców z całego świata. Wśród uczestników najważniejszej sportowej imprezy czterolecia przewinęło się wiele znanych osobistośc...
Koronowane głowy, które startowały na igrzyskach
Koronowane głowy, które startowały na igrzyskach / fot. Robert Laberge / David Lees / Getty Images

W ten sposób Starski potwierdził, że jest autorem słynnego utworu i jako jego autor został też zarejestrowany w Stowarzyszeniu Autorów ZAiKS. Podobnie jak Włast, Ludwik Starski był artystą żydowskiego pochodzenia – jego prawdziwe nazwisko brzmiało Kałuszyner. Jeszcze przed II wojną światową stał się celem ataków prasowych ze strony dziennikarzy o nacjonalistycznych poglądach. Zwłaszcza tych związanych z narodowo-radykalnym dziennikiem „ABC”.

Dzięki pomocy tancerza Władysława Zawadzkiego-Morana, byłego partnera tanecznego jego żony Marii Bargielskiej, podczas wojny udało mu się uniknąć pobytu w getcie. Przez całą okupację ukrywał się w Warszawie, a po Powstaniu Warszawskim przeszedł przez obóz w Pruszkowie. Stamtąd trafił do podkrakowskiego Skawina. W powojennej Polsce odpowiadał nie tylko za scenariusz do „Zakazanych piosenek”, ale też takich filmów jak „Ulica Graniczna”, „Przygoda na Mariensztacie” czy „Hallo Szpicbródka, czyli ostatni występ króla kasiarzy”.

Na początku był… Bełz

Melodia, do której w 1946 r. Starski napisał słowa, znana była w Polsce jeszcze przed wojną. Skomponował ją w 1932 r. na potrzeby amerykańskiego spektaklu „Dos lid fun getto” („Pieśń z getta”) Aleksander Olszaniecki (Alexander Olshanetsky). To żydowski kompozytor rodem z Odessy, który na początku lat 20. wyemigrował do Stanów Zjednoczonych.

Autorem oryginalnego tekstu w języku jidysz pod tytułem „Mein shtetele Belz” był zaś Jacob Jacobs. Utwór opowiadał o miasteczku Bielce na terenie dzisiejszej Mołdawii, notabene rodzinnym mieście pierwszej wykonawczyni piosenki Isy Kremer. Popularność utworu szybko wykroczyła poza Stany Zjednoczone. Już w 1935 r. jako „Miasteczko Bełz” trafił on w polskiej wersji językowej do repertuaru Adama Astona, Tadeusza Faliszewskiego i Stefana Witasa.

Na przedwojennych polskich płytach jako autorzy polskiego tekstu „Miasteczka Bełz” figurowali Leopold Frey i Jarosław Roman (właśc. Jarosław Kuryłowicz), a jako autorzy muzyki Paweł Burstein i Nico Lith (Noe Licht). Oryginalni twórcy szybko dowiedzieli się o polskiej popularności piosenki i nie kryli swojego oburzenia faktem, iż Polacy przywłaszczyli sobie ich melodię.

W lipcu 1936 r. rozpoczął się więc proces sądowy między amerykańskimi autorami a lwowską firmą Pro Arte, która wylansowała przebój w Polsce. Lwowianie utrzymywali przed sądem, że muzyka i słowa piosenki zostały zaczerpnięte z motywów ludowych. Ostatecznie 10 marca 1937 r. sąd we Lwowie przyznał im rację i uniewinnił polskich artystów, uzasadniając, że „obie piosenki są o tyle oryginalne, że są oparte na motywach żydowskich, wobec czego trudno w ogóle mówić o plagiacie”. Leonard Buczkowski mógł więc bez przeszkód wykorzystać melodię w swoim filmie, a Ludwik Starski napisać do niej tekst.

Irena Szewińska kochała sport z wzajemnością. Kibice okrzyknęli ją „królową królowej sportu”

Siedem medali igrzysk olimpijskich, siedem tytułów mistrzyni Europy i masa rekordów. Irena Szewińska swoimi sukcesami na zawsze zapisała się w historii polskiego i światowego sportu.
Irena Szewińska
Irena Szewińska w pięciu olimpijskich startach zdobyła 7 medali / fot. S&G/PA Images/Getty Images

„Warszawo ma”, ale nie ta

Skąd zatem nieprawdziwa informacja o tym, że to Andrzej Włast napisał piosenkę znaną z filmu „Zakazane piosenki”? Otóż w dorobku tego kompozytora także znalazł się utwór „Warszawo ma”, lecz z przejmującym utworem wykonywanym przez Zofię Mrozowską łączył go tylko tytuł. Można się o tym przekonać, czytając jego tekst: “Warszawo ma! Warszawo ma!

Tyś miasto moich marzeń, moich snów
Warszawo ma! Warszawo ma!
Szczęśliwy jestem, gdy cię widzę znów.

Radosna, piękna i wspaniała
Tyś serce me oczarowała
Warszawo ma! Warszawo ma!
Wesołość twoja niech na wieki trwa”.

Ta radosna piosenka z muzyką Kazimierza Oberfelda powstała na potrzeby rewii Nowego Perskiego Oka „Publiczność ma głos”. Jej premiera odbyła się 9 marca 1928 r. Występowali w niej m.in. roztańczone siostry Loda i Zizi Halamy, zmarły tragicznie aktor Witold Roland oraz pieśniarz Karol Hanusz. Pierwszymi wykonawcami utworu byli zaś popularni w tym czasie artyści rewiowi – Maria Żelska zwana Muszką i Tadeusz Olsza.

Napisana przez Własta „Warszawo ma” spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem ze strony recenzentów. Dziennikarz „Tygodnika Ilustrowanego” pisał w recenzji rewii z 24 marca 1928 r.: „W barwnym finale pokazano nam »najpiękniejsze marsze świata«, z których na czoło wysuwa się nowa, pisana z wielką werwą melodia »Warszawo ma«”. Tydzień później na łamach tego samego magazynu ukazała się zaś informacja, że nuty do tego utworu oraz dwóch innych z tekstami Własta dostępne są „we wszystkich księgarniach i składach nut” jako „najpopularniejsze nowe melodie”. Dzisiaj jednak o tym szlagierze Andrzeja Własta mało kto pamięta. I zapewne właśnie to sprawiło, że po latach błędnie przypisano mu zupełnie inną muzyczną opowieść o Warszawie.

Reklama

Źródło: National Geographic Polska.

Nasz ekspert

Marek Teler

Dziennikarz, popularyzator historii, bloger. Absolwent Wydziału Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii Uniwersytetu Warszawskiego. Autor książek „Kobiety króla Kazimierza III Wielkiego", „Zapomniani artyści II Rzeczypospolitej", „Zagadka Iny Benity". „ AK-torzy kontra kolaboranci" (Nagroda Klio III stopnia w kategorii varsaviana) i „Upadły amant. Historia Igo Syma". Publikował na łamach magazynów „Focus Historia” i „Skarpa Warszawska” oraz na portalu historycznym Histmag.org.
Reklama
Reklama
Reklama