Łotry z Polski Ludowej. Polscy przeciwnicy Bonda
Jeden sprzedawał informacje podczas II wojny światowej. Drugi był wcielonym diabłem. Trzeci miał zęby ostre jak brzytwa. Nie tylko Rosjanie byli czarnymi charakterami w powieściach o Jamesie Bondzie. Ian Fleming na drodze agenta 007 stawiał też kilku Polaków.
W tym artykule:
James Bond to literacki i filmowy wymysł. Owoc wyobraźni, ale także życiowych doświadczeń Iana Fleminga. Ten autor powieści szpiegowskich o Bondzie był też oficerem wywiadu brytyjskiej marynarki wojennej podczas II wojny światowej oraz kochankiem słynnej polskiej agentki Special Operation Executive Krystyny Skarbek. Zamordowano ją 7 lat po wojnie.
Najprawdopodobniej to jej tragiczną postać uwiecznił w 1953 roku w powieści „Casino Royale” pod osobą Vesper Lynd, wielkiej miłości Bonda. Lecz w filmach i książkach o agencie 007 polskie korzenie wypatrzymy także u czarnych charakterów! Oto najsłynniejsi polscy przeciwnicy Bonda.
Polscy przeciwnicy Bonda
Najsłynniejszy przeciwnik Bonda to Ernst Stavro Blofeld. Fleming opisał go jako syna Polaka z Pomorza i matki Greczynki. Urodził się 28 maja 1908 roku w... Gdyni. Fleming chyba przekombinował, bo była to wówczas tylko wioska. Tak czy inaczej Blofeld studiował ekonomię i historię na Uniwersytecie Warszawskim, a następnie inżynierię i elektronikę na Politechnice Warszawskiej.
Pracę zaczął w Ministerstwie Poczt i Telegrafów. Tam spostrzegł, jaką potęgą jest informacja, więc zaczął sprzedawać pozyskaną tajną korespondencję. Grał na giełdzie i zawarł znajomość z obcymi szpiegami. Bliski dekonspiracji, uciekł do Szwecji, a potem Turcji. Podczas II wojny światowej sprzedawał informacje wszystkim stronom. Po 1945 roku założył zaś własną międzynarodową organizację terrorystyczną SPECTRE.
To życiorys tak wymyślny, że aż nierealny. Warto jednak zauważyć, że równie nieprawdopodobne były np. losy Stefana Witkowskiego, znajomego Skarbek z konspiracyjnej organizacji „Muszkieterowie”. Urodził się w Moskwie, wychował w Gnieźnie. Studiował na Politechnice Warszawskiej. Walczył w wojnie polsko-bolszewickiej i w kampanii 1939 roku. Wynalazca i biznesmen, pracował m.in. nad uniwersalnym silnikiem, który mógłby być napędzany rozmaitym paliwem, oraz nad fantastycznymi tajemniczymi „promieniami śmierci”.
Podczas walk z Niemcami korzystał z autentycznej polskiej superbroni: karabinów przeciwpancernych wz. 35 „Ur”. Założył własną konspiracyjną organizację „Muszkieterzy”. Działał na rzecz Brytyjczyków. Witkowski współdziałał, ale też kłócił się, z polskimi władzami podziemnymi. Miał dostać order Virtuti Militari, jednak rozeszła się wieść o jego niejasnych kontaktach z Niemcami. Witkowskiemu zarzucano kolaborację. Skończył zastrzelony w 1942 roku przez egzekutorów Armii Krajowej. Do ubrania zabitego przypięto kartkę z napisem „Największy polski bandyta”. Jeśli Fleming słyszał od Skarbek o losach Witkowskiego, bez wątpienia mogły go zainspirować.
Lucyfer z historią
Innym obok Bloefelda znanym bondowskim szwarccharakterem był Le Chiffre – arcyłotr i karciarz z „Casino Royale”. Dziś bondolodzy uważają, że jego pierwowzorem był okultysta Aleister Crowley. Sam Fleming pisał, że Le Chiffre miał mieszane korzenie: śródziemnomorskie i pruskie bądź... polskie.
Zwracał uwagę jego pseudonim. Notabene podobny nosił później Louis Cypher z czarnego kryminału „Harry Angel”. Oba w oczywisty sposób kojarzą się z Lucyferem. Nic dziwnego, Fleming interesował się okultyzmem. James Bond był agentem numer 007. Symbolem przypominającym 007 podpisywał się w XVI wieku czarnoksiężnik i szpieg angielskiej królowej Elżbiety I – John Dee. W 1585 roku w Krakowie usiłował on urobić sobie króla Stefana Batorego, ale władca odesłał go z kwitkiem.
W tych hotelach spał James Bond. Będziecie wstrząśnięci, nie zmieszani
Jak podają brytyjskie media, niebawem zostanie ogłoszone nazwisko nowego aktora, który wcieli się w postać agenta 007. Oto 10 hoteli, które gościły Jamesa Bonda w poprzednich ekranizacjach ...Tajemnica kobaltowych zębów
Wśród drugorzędnych, lecz rzucających się w oczy postaci z opowieści o Bondzie są też prof. Krutze (Kotze) oraz płatny zabójca Zbigniew Krycsiwiki (sic!). Ten pierwszy pojawia się w „Operacji Piorun” jako polski fizyk nuklearny – aczkolwiek tylko w filmie, bo w książce Fleminga jest naukowcem z NRD. Krycsywiki zaś to legendarny „Szczęki” lub „Buźka”, olbrzym o kobaltowych zębach znany z filmów „Szpieg, który mnie kochał” i „Moonraker”. Nie wymyślił go Fleming, lecz autorzy scenariuszy do filmów i ich książkowych nowelizacji.
Według nich Krycsiwiki urodził się w Krakowie. W młodości, na początku lat 70., wziął udział w antypaństwowych demonstracjach wywołanych przez zdesperowanych, głodujących robotników. Został wtedy zatrzymany i skatowany przez PRL-owskich tajniaków. Połamali mu szczękę, spałowali i porzucili bliskiego śmierci w kałuży krwi. On jednak nie umarł, uciekł na Zachód i został najemnikiem. Jego znakiem rozpoznawczym stała się potężna kobaltowa sztuczna szczęka, ostra jak brzytwa. Flerming miał bogatą wyobraźnię, ale takich bzdur nigdy by nie wymyślił...
ŹRÓDŁA:
- Ian Fleming, „Casino Royale”, Znak 2006,
- Ian Fleming, „Operacja Piorun”, Przedsiębiorstwo Wydawnicze „Rzeczpospolita” S.A. 2008,
- Jerzy Rostkowski, „Świat Muszkieterów. Zapomnij albo zgiń”, Księgarnia Rostkowski 2014,
- Adam Węgłowski, „Bardzo polska historia wszystkiego”, Znak 2015.