Reklama

W tym artykule:

  1. Symboliczne zachowania człowieka. Początki kultury
  2. „Ludzka rewolucja” w Europie. Prawda czy mit?
  3. Europejczycy nie byli wyjątkowi
Reklama

Dzisiaj istoty ludzkie są dość jednolitym gatunkiem. Ta jednolitość z perspektywy ewolucyjnej nie jest szczególnie stara. Jej genetyczne podstawy zostały ustalone około pół miliona lat temu. Ale niemal na pewno błędem jest sądzić, że potrafilibyśmy wskazać pojedynczy punkt w czasie, w którym „powstał” Homo sapiens. Czyli kiedy różne cechy współczesnego człowieka zbiegły się w zdumiewającym akcie stworzenia.

Symboliczne zachowania człowieka. Początki kultury

Rozważmy pierwszy bezpośredni dowód czegoś, co moglibyśmy teraz nazwać złożonym, symbolicznym zachowaniem człowieka albo po prostu „kulturą”.

Według aktualnej wiedzy powstała ona nie dalej niż 100 tysięcy lat temu. Znalezienie dowodów istnienia kultury na kontynencie afrykańskim zależy głównie od warunków ich konserwacji i od dostępności krajów dla archeologów.

Jedna z najstarszych Wenus z terenu Europy pochdzi z niemieckiej jaskini Hohle Fels / Fot. Ramessos/CC BY-SA 3.0

Głównym źródłem są skaliste schronienia wokół wybrzeży Afryki Południowej, skrywające prehistoryczne osady z dowodami na wykorzystanie narzędzi oraz skorup i ochry około 80 000 roku p.n.e. Na starożytne znaleziska natrafiano także w innych częściach Afryki. Ale dopiero później, około 45 tysięcy lat temu (kiedy nasz gatunek kolonizował już Eurazję), podobne dowody stają się coraz powszechniejsze i dostępne w większych ilościach.

„Ludzka rewolucja” w Europie. Prawda czy mit?

W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku zakładano, że 45 tysięcy lat temu wydarzyło się coś doniosłego. Jakiś nagły, twórczy rozkwit, nazywany w literaturze „rewolucją górnego paleolitu, a nawet „ludzką rewolucją”. Ale w ostatnich dwóch dekadach coraz jaśniej dostrzegamy, że jest to raczej iluzja wynikająca z niekompletności naszych dowodów.

Wyjaśniamy, dlaczego tak jest. Większość dowodów tej „rewolucji” pochodzi z jednego miejsca na świecie – z Europy, gdzie uważa się, że około 40 tysięcy lat temu Homo sapiens wyparł neandertalczyków. Wśród dowodów są:

  • bardziej zaawansowane narzędzia łowieckie i rękodzielnicze,
  • pierwsze niepodważalne przykłady tworzenia wizerunków z kości, kości słoniowej i gliny (w tym słynne figurki kobiet),
  • malowane i wyryte na ścianach jaskini obrazy zwierząt, często uchwyconych z zapierającą dech w piersi dokładnością,
  • bardziej wyrafinowane stroje i dekoracje ciała,
  • pierwszy potwierdzony przypadek stosowania instrumentów muzycznych, na przykład fletów z kości,
  • regularna wymiana surowców na duże odległości,
  • a także coś, co często uznaje się za najwcześniejszy dowód nierówności społecznej, czyli wytworne pogrzeby.

Tak wyglądał neandertalski „starzec”. Niesamowita rekonstrukcja twarzy sprzed kilkudziesięciu tysięcy lat

W jednej z francuskich jaskiń przed laty naukowcy odnaleźli szkielet neandertalczyka. Nowa rekonstrukcja rzuca światło na to, jak wyglądali nasi historyczni kuzyni w konkretnym wieku.
Neandertalczycy
fot. Cicero Moraes

Wszystko to robi wrażenie i daje poczucie braku synchronizacji między naszym zegarem genetycznym a kulturowym. Można zapytać: dlaczego dziesiątki tysięcy lat dzielą biologiczne źródła człowieka od powszechnych ludzkich zachowań, moment, w którym zdolni byliśmy tworzyć kulturę, od chwili, kiedy zaczęliśmy to robić? Co robiliśmy w czasie pomiędzy tymi etapami? Wielu badaczy głowiło się nad tym tematem i stworzyło nawet dla niego termin: „paradoks rozumnego” (sapient paradox).

Niektórzy twierdzą nawet, że doszło do jakiejś późnej mutacji w mózgu, żeby wyjaśnić większe kulturowe zdolności Europejczyków górnego paleolitu. Jednak takich poglądów nie można brać na poważnie.

Europejczycy nie byli wyjątkowi

Coraz bardziej oczywiste staje się, że cały ten problem jest iluzją. Powodem istnienia tak wielu dowodów z Europy jest to, że europejskie kraje są raczej bogate, a europejskie instytucje, towarzystwa naukowe i uniwersytety dłużej badają prehistorię u siebie, niż dzieje się to w innych częściach świata.

Każdy rok przynosi nowe dowody na złożoność wczesnych zachowań w innych obszarach. Nie tylko w Afryce, ale też na Półwyspie Arabskim, w południowo-wschodniej Azji i na subkontynencie indyjskim. Nawet gdy piszemy te słowa, archeologiczne stanowisko w jaskini u wybrzeży Kenii zwane Panga ya Saidi odkrywa dowody paciorków z muszli i pigmentów sięgających 60 tysięcy lat wstecz.

A badania na wyspach Borneo i Sulawesi dowodzą istnienia niespodziewanego świata jaskiniowej sztuki, o wiele tysięcy lat starszej niż słynne rysunki z Lascaux i Altamiry z drugiego krańca Eurazji. Bez wątpienia pewnego dnia odkryte zostaną jeszcze starsze przykłady rysunków gdzieś w Afryce.

W Panga ya Saidi znaleziono paciorki z muszli i pigmentów sprzed 60 tysięcy lat / Fot. Ceri Shipton/CC BY-SA 4.0

Europa na tej mapie znalazła się późno. Nawet po wczesnym etapie kolonizacji przez współczesnego człowieka, który rozpoczął się około 45 000 roku p.n.e., kontynent ten wciąż był słabo zaludniony. Nowi przybysze koegzystowali (choć krótko) z mocniej zakorzenionymi populacjami neandertalczyków (którzy sami angażowali się w różnego rodzaju złożone czynności kulturowe).

Nagły rozkwit kultury tuż po ich przybyciu może mieć związek z klimatem i demografią. Mówiąc w skrócie: ruch pokryw lodowych sprawił, że populacje człowieka w Europie zamieszkiwały surowsze i mniejsze przestrzenie niż wcześniej. Bogate w zwierzynę doliny i stepy otoczone były tundrą z północy i gęstymi lasami z południa.

Nasi przodkowie musieli się poruszać po stosunkowo ograniczonych terenach w poszukiwaniu żywności, tropiąc równocześnie sezonowe przemieszczanie się stad mamutów, bizonów i jeleni. O ile łączna liczba ludzi wciąż pozostawała zdumiewająco niska, gęstość interakcji międzyludzkich radykalnie wzrosła, zwłaszcza w pewnych porach roku. A wraz z nią nastąpiły niezwykłe eksplozje kulturowej ekspresji.

Reklama

To jest przedruk z książki „Narodziny wszystkiego. Nowa historia ludzkości” autorstwa Davida Graebera i Davida Wengrowa w przekładzie Roberta Filipowskiego, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka. Tytuł, śródtytuły i skróty pochodzą od redakcji.

Reklama
Reklama
Reklama