W tym artykule:

  1. Najstarsze ludzkie szkielety w Ameryce Północnej
  2. Meksyk rozdarty między archeologią a turystyką
  3. Co zostało w Meksyku po Majach?
Reklama

Nie jest tajemnicą, że nie tylko lądy, ale też oceany skrywają wiele archeologicznych tajemnic. Octavio Del Rio – nurkujący archeolog – twierdzi, że trafił na jedną z nich u wybrzeży Meksyku. Odkrył bowiem ludzki szkielet w jaskiniach zalanych podczas ostatniej epoki lodowcowej, czyli około 8 tysięcy lat temu.

Najstarsze ludzkie szkielety w Ameryce Północnej

Szkielet znajduje się 8 metrów pod wodą. W dużej odległości od wejścia do jaskini – około pół kilometra. Według Del Rio ma to świadczyć o tym, że człowiek nie mógł dostać się tam bez nowoczesnego sprzętu do nurkowania. Nie ma też informacji o tym, że w pobliżu takowy się zachował.

Niewykluczone więc, że szczątki liczą 8 tysięcy lat. To właśnie wtedy system jaskiń na karaibskim wybrzeżu Meksyku został zalany przez powódź. – Nie wiemy, czy ciało zostało złożone w jaskiniach, czy ta osoba tam zginęła – mówi Del Rio cytowany przez NBC.

Jedne z najstarszych ludzkich szczątków w Ameryce Północnej znaleziono właśnie w tej części kontynentu. Wybrzeże ma zatem ogromny potencjał archeologiczny. Naukowcy alarmują jednak, że część zapadlisk i jaskiń może ulec uszkodzeniu po uruchomieniu Maya Train. Kosztowny projekt zakłada budowę turystycznej linii kolejowej, łączącej najważniejsze zabytki i atrakcje turystyczne poświęcone cywilizacji Majów. Trasa ma zostać ukończona w 2024 r.

Czaszka i kości są pokryte niezidentyfikowanym osadem. Ich wiek to jak na razie tylko przypuszczenia. Odkrycie ma zostać zbadane przez naukowców z Narodowego Instytutu Antropologii i Historii. Del Rio nie podał do wiadomości publicznej lokalizacji jaskini. Obawia się, że mogłaby zostać splądrowana. Pierwszeństwo mają zatem archeolodzy. Ich badania pozwolą poprawnie zidentyfikować podwodne znalezisko.

Meksyk rozdarty między archeologią a turystyką

Istnieje ryzyko, że budowa Maya Train utrudni lub nawet uniemożliwi badania. W pobliżu jaskini wycięto już pas dżungli, gdzie mają zostać położone tory. Uruchomienie kolei może doprowadzić do zanieczyszczenia lub nawet zawalenia się części jaskiń. Wapienne korytarze są kruche, kręte i przede wszystkim zalane, przez co ich eksploracja może potrwać nawet dziesięciolecia.

Meksykańscy ekolodzy i archeolodzy od początku inwestycji głośno wyrażają swój sprzeciw. Mimo to prezydent Meksyku uznał ukończenie budowy za jeden z priorytetów jego kończącej się za dwa lata kadencji. Część jaskiń wzdłuż wybrzeża już została zniszczona przez betonowe konstrukcje. Najwięcej kontrowersji wzbudza 110-kilometrowy odcinek między kurortami Cancun i Tulum. Wbrew pierwotnym planom, trasa ma prowadzić przez dżunglę.

– Chcemy, aby trasa została zmieniona ze względu na znaleziska archeologiczne, które zostały tam dokonane i ich znaczenie. Pociągi powinny znaleźć się tam, gdzie ustalono wcześniej. Na terenie, który już jest zdewastowany – apeluje Octavian Del Rio.

Del Rio bada region od ponad 30 lat. W 2002 r. brał udział w odkryciu i skatalogowaniu szczątków znanych jako Eve of Naharon. Datowanie węglowe wskazuje na to, że szkielet liczy około 13 600 lat. Jest więc jednym z najstarszych udokumentowanych ludzkich znalezisk w obu Amerykach.

Co zostało w Meksyku po Majach?

Turystów podróżujących do Meksyku przyciąga fascynująca historia prekolumbijskich cywilizacji. Obecnie zostały po nich głównie ruiny miast, cały czas eksplorowane przez archeologów. Największym zainteresowaniem zarówno badaczy, jak i podróżnych niezmiennie cieszą się piramidy Majów. Obowiązkową atrakcją turystyczną do zobaczenia w Meksyku są ruiny Chichen Itza. To najbardziej znane na świecie prekolumbijskie miasto założone właśnie przez Majów. Kluczową budowlą jest tam zachowana piramida El Castillo. Mierzy 30 metrów.

Piramida El Castillo w Meksyku. Jedna z najważniejszych budowli pozostawionych przez Majów. / fot. Tuul & Bruno Morandi/Getty Images

Piramidy Majów można podziwiać także w:

Reklama
  • Tulum,
  • Calakmul,
  • Uxmal.

Nasz ekspert

Mateusz Łysiak

Dziennikarz zakręcony na punkcie podróżowania. Pierwsze kroki w mediach stawiał w redakcjach internetowej i papierowej magazynu „Podróże”. Redagował i wydawał m.in. w gazeta.pl i dziendobrytvn.pl. O odległych miejscach (czasem i tych bliższych) lubi pisać nie tylko w kontekście turystycznym, ale też przyrodniczym i społecznym. Marzy o tym, żeby zobaczyć zorzę polarną oraz Machu Picchu. Co poza szlakiem? Kuchnia włoska, reportaże i pływanie.
Reklama
Reklama
Reklama