W tym artykule:

  1. Gdzie znaleziono niezwykłą mumię?
  2. Czego dowiedzieliśmy się o mumii?
  3. Niedbalstwo? Nic podobnego
  4. Straszna śmierć starożytnej Egipcjanki
Reklama

Badania z wykorzystaniem nowoczesnych technik obrazowania rzuciły nowe światło na historię jednej z najsłynniejszych mumii znalezionych w Egipcie. Tzw. Krzycząca Kobieta to zabalsamowane i zmumifikowane zwłoki sprzed ok. 3,5 tys. lat. Mumia ma niezwykły, charakterystyczny wygląd. Jej usta są szeroko otwarte i wykrzywione. Przypomina postać ze sławnego obrazu Edvarda Muncha „Krzyk”.

Mumia robi przerażające wrażenie, jakby była z horroru. Jednak naukowcy długo uważali, że to efekt zwykłego niedbalstwa starożytnych balsamistów. Przyjmowano, że podczas mumifikacji zapomnieli oni zamknąć usta i unieruchomić szczękę zmarłej. Przez co po śmierci zaczęła wyglądać niczym bohaterka filmu grozy.

Najnowsze analizy wskazują na co innego. W czasopiśmie naukowym „Frontiers in Medicine” ukazał się artykuł dr Sahar Saleem, profesorki radiologii z Uniwersytetu Kairskiego. Saleem odkryła, że „Krzycząca Kobieta” była balsamowana z użyciem drogich, sprowadzanych z zagranicy materiałów. Nie mogło więc być mowy o niedbalstwie. Zdaniem Saleem jej straszny wygląd to najprawdopodobniej efekt cierpienia w chwili śmierci.

Gdzie znaleziono niezwykłą mumię?

W 1935 roku nowojorskie Metropolitan Museum zorganizowało wyprawę archeologiczną do Egiptu. Na stanowisku Deir el-Bahari w pobliżu Luksoru znaleziono grobowiec Senenmuta. Senenmut był wysokim egipskim urzędnikiem, architektem, zaufanym sługą królowej Hatszepsut. Wybudował dla niej słynną, wykutą w skale świątynię, która przetrwała do naszych czasów.

Badania grobowca Senenmuta sprzed prawie dziewięćdziesięciu lat przyniosły sporo niespodzianek. Pod grobem architekta znaleziono komorę ze szczątkami jego matki Hat-Nufer. Byli tam również inni, niezidentyfikowani krewni. W komorze znajdowała się także drewniana trumna – a w niej szczątki kobiety w średnim wieku. To właśnie była „Krzycząca Kobieta”.

Fotografie mumii zrobione w 1939 r. / Fot. Frontiers in Medicine, Saleem at al. 2024

Czego dowiedzieliśmy się o mumii?

Mumia – od 1998 r. znajdująca się w Muzeum Egipskim w Kairze – została przebadana z pomocą kilku technik obrazowania. Naukowcy wykorzystali tomograf komputerowy (CT), skaningowy mikroskop elektronowy (SEM), spektrometr FTIR, wykonali też dyfrakcję rentgenowską (XRD). Dzięki temu uzyskali zupełnie nowe informacje o „Krzyczącej Kobiecie”.

W chwili śmierci miała około 48 lat. Mierzyła tylko 1,54 m. Cierpiała na łagodne zwyrodnienie kręgosłupa i brakowało jej kilku zębów. Być może zostały jej usunięte przed śmiercią przez starożytnych dentystów (stomatologia została zapoczątkowana właśnie w Egipcie faraonów).

Zaskakująca okazała zastosowana technika balsamowania mumii. Klasyczne metody z okresu Nowego Państwa (1500–1000 r. p.n.e.) wymagały usunięcia ze zwłok wszystkich organów wewnętrznych z wyjątkiem serca. Jednak mumia „Krzyczącej Kobiety” nie nosi śladów nacięć. Zaś w jej środku nadal znajdują się mózg, płuca, śledziona, nerki czy jelita. Dlaczego je pozostawiono, nie wiadomo.

Zdjęcie mumii z widoczną peruką. / Fot. Sarah Saleem

Niedbalstwo? Nic podobnego

Podczas balsamowania zwłok wykorzystano za to jałowiec i kadzidło. W starożytności były to drogie materiały. Do Egiptu sprowadzano je z basenu Morza Śródziemnego, Wschodniej Afryki albo z Półwyspu Arabskiego.

Naturalne włosy zmarłej pofarbowano henną. Na głowę założono jej perukę zrobioną z włókien z palmy daktylowej. By je usztywnić, użyto magnetytu, kwarcu i kryształków albitu. Peruka została też poczerniona – czarny w starożytnym Egipcie kojarzył się z młodością.

Co było przyczyną zgonu 48-latki? Nie wiadomo. Jednak drogie składniki użyte przez balsamistów wykluczają, że mumifikację przeprowadzono niestarannie.

Tomografia komputerowa mumii. / Fot. Sarah Saleem

Straszna śmierć starożytnej Egipcjanki

Zdaniem dr Saleem przerażający wygląd mumii to skutek cierpienia w chwili śmierci. – Straszny wyraz twarzy mumii można uznać za stężenie kataleptyczne – mówi naukowczyni. – To by oznaczało, że umierając, kobieta krzyczała w męczarniach – dodaje Saleem.

Stężenie kataleptyczne, zwane też skurczem pośmiertnym, to bardzo rzadka forma skurczu mięśni. Pojawia się w chwili śmierci i trwa aż do stężenia pośmiertnego (bywa z nim mylony). Skurcz pośmiertny jest znacznie silniejszy od stężenia pośmiertnego i nie da się go odwrócić. Jego przyczyna nie jest znana. Przypuszcza się, że stężenie kataleptyczne może być efektem gwałtownej albo wyjątkowo bolesnej śmierci w tragicznych okolicznościach, np. spalenia na stosie.

Reklama

Źródła: EurekAlert, Frontiers in Medicine.

Reklama
Reklama
Reklama