Odczarowany Kusz
Dzięki zdjęciom z latawca i obrazom anomalii pola magnetycznego polscy archeolodzy zmieniają historię Sudanu
– Czy może być coś lepszego niż odkrycie zaginionego miasta? – pyta dr hab. Bogdan Żurawski z Instytutu Kultur Śródziemnomorskich i Orientalnych PAN, patrząc na obraz anomalii geomagnetycznych z sudańskiej wioski Sonijat. To właśnie dzięki pomiarom wykonanym za pomocą magnetometru protonowego polskim archeologom na początku marca udało się zlokalizować największy pałac królewski w dolinie środkowego Nilu. Mierząca 5 tys. m2 budowla to prawdopodobnie tylko fragment ogromnego miasta, z czasów kiedy Nubia była mocarstwem, a jej władcy rządzili całym Egiptem.
Georadary i magnetometry to dziś podstawowe narzędzia archeologów. Pozwalają znaleźć ukryte w ziemi obiekty – nie tylko metalowe, ale też gliniane i z cegły mułowej, dawniej podstawowego budulca w dolinie Nilu. Niestety polskie misje nie zawsze na nie stać, a w ogarniętym gorączką złota Sudanie obowiązują na nie wysokie cła. Z konieczności wciąż zastępują je zwykłe aparaty, ale podwieszane na latawcach. – Tą starą metodą, wprowadzoną do archeologii jeszcze przed I wojną światową, fotografujemy stanowiska archeologiczne. Cienie na zdjęciu zdradzają zabudowania niewidoczne w terenie – wyjaśnia dr Żurawski. – Do Sonijatu pierwszy raz przyjechałem na początku lat 90. jako członek kanadyjskiej misji archeologicznej. Wtedy nie potrzebowałem żadnego sprzętu.
Kiedy spytałem okolicznych mieszkańców, czy są tu jakieś stare budynki, najpierw pokazali mi swoje domy, a potem zaprowadzili na pustynię i wskazali sterczące z ziemi pozostałości starożytnych budowli. Jak się okazało, były to fundamenty kuszyckiej świątyni na obrzeżach wioski leżącej naprzeciw ujścia koryta ogromnej wyschniętej rzeki. Dziś stoi tu tylko kilka domów, ale dawniej prowadził tędy karawanowy szlak do wnętrza Afryki. Starożytne teksty i zawarte w nich dane topograficzne sugerowały, że współczesny region Tergis to pozostałość po kuszyckim mieście Tergebe, później zwanym Tergedus. Jeśli wierzyć steli faraona XXVI dynastii Psametyka II znalezionej w Tanisie, sześć wieków przed Chrystusem była tu stolica państewka Szeset. – Wiedziałem,
że musi się znajdować gdzieś w pobliżu – mówi dr Żurawski.
Z pomocą przyszli geofizycy pod wodzą Tomasza Herbicha z IAiE PAN. Dzięki ich pomiarom pola magnetycznego możemy dziś zobaczyć fragment miasta, którego archeolodzy szukali od dawna. Oprócz pałacu na mapie anomalii widać też dawny brzeg Nilu, oddalony o blisko kilometr od dzisiejszego, oraz kanały, którymi królewskie barki podpływały pod bramę pałacu. – Niestety magnetometr nie zastąpi wykopalisk. Nie wiemy, w jakim stanie jest pałac królewski. Jego odnalezienie potwierdza to, co sugerowała stela z Tanisu, że w Tergebe była stolica królestwa Szeset. Zmienia więc sposób, w jaki patrzymy na Kusz, z którego wywodzi się dynastia czarnych faraonów – mówi dr Żurawski. – Okazuje się, że nie było ono wcale jednolitym państwem, ale składało się z szeregu królestw zależnych od władcy rezydującego w stolicy. W taki sam sposób funkcjonowały wszystkie późniejsze państwa na tym obszarze.
Na mapie anomalii geometrycznych okolic Sonijatu u góry widać pałac królewski, dwie pręgi poniżej to kanał, którym barki podpływały pod bramę, i stare dorzecze Nilu. Pomiędzy nimi leży kuszycka świątynia. Fot. Bogdan Żurawski