Reklama

Niewiele cudów świata zawładnęło wyobraźnią tak, jak Pałac Wersalski ze swoimi opowieściami o intrygach i skandalach zestawionych z rozległym bogactwem. To właśnie tutaj arystokraci podczas Grand Siècle we Francji spiskowali, aby zaskarbić sobie przychylność władców kraju, niekiedy zbijając i tracąc fortunę w ciągu jednego dnia.

Reklama

W tym roku przypada 250. rocznica ślubu jego najsłynniejszych królewskich mieszkańców, Marii Antoniny i Ludwika XVI. Małżeństwo nastolatków było ostatnimi członkami francuskiej rodziny królewskiej, którzy przemierzali te pozłacane sale. Podążali śladami Ludwika XIV, dziadka młodego króla, który uczynił Wersal tym, czym jest dzisiaj.

Obiekt wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO słynie z wypełnionej żyrandolami Sali Lustrzanej, bogato zdobionych apartamentów królewskich i być może przede wszystkim z 55 fontann, strzelających ku niebu, spływających na rozległe żywe obrazy i roztańczone wśród stawów. Podczas gdy w czasach Ludwika XIV zamek był obiektem zazdrości światowych przywódców, ogrody wersalu i znajdujące się w nich fontanny nie zawsze były tak spektakularne. Potrzeba było pary belgijskich inżynierów i śmiałego pomysłu, aby użyć XVII-wiecznej technologii do doprowadzenia wody z Sekwany w sercu Paryża na wieś, na odległość około 18 kilometrów.

Rezydencja „Króla Słońce" i szalone pomysły

Pałac i ogrody w Wersalu powstały za czasów Ludwika XIV, który pod koniec XVII wieku rozprawił się z nieposłusznymi arystokratami w Paryżu, przenosząc siedzibę swojego rządu do wiejskiej osady, gdzie przekształcił dom myśliwski ojca w rezydencję odpowiednią dla „Króla Słońce".

W czym tkwił zatem problem? Teren bez dostępu do morza znajdował się z dala od wszelkich źródeł, które mogłyby zasilić jego wodotryski, które nie tylko były wówczas modne, ale "spełniały również rolę polityczną, wyrażając w oczach zwiedzających witalność artystyczną, siłę i bogactwo monarchii francuskiej" - mówi Benjamin Ringot, asystent w Centrum Badawczym Pałacu Wersalskiego.

Najdłużej urzędujący władca Francji był innowacyjnym myślicielem. Wykazał się przezornością zatwierdzając budowę Kanału Południowego, szalonego pomysłu połączenia Morza Śródziemnego z Oceanem Atlantyckim, tym samym odcinając piratów zagrażających statkom zaopatrzeniowym i skracając czas podróży o całe dnie, jeśli nie tygodnie. Jako miłośnik nauki założył Akademię Nauk i Paryskie Obserwatorium. A w 1715 r. zorganizował przyjęcie z okazji zaćmienia słońca ze sławnym astronomem Jacquesem Cassinim.

Budowa Machine de Marly, zaprojektowanej przez Arnolda de Ville i Rennequin Sualem, zajęła cztery lata i kosztowała około 30 milionów dolarów w przeliczeniu na dzisiejszą wartość. / Painting by Pierre Denis Martin (1723), Getty Images

Do realizacji tego wodnego wyzwania zatrudnił belgijskich inżynierów Arnolda de Ville'a i Rennequina Sualema, którzy wiedzieli, co robić. Zbudowali ogromną przepompownię na nabrzeżach Bougival, malowniczego miasteczka pod Paryżem.

Plan zakładał doprowadzenie wody z Sekwany na strome wzniesienie do akweduktu przez kilka zbiorników, ostatecznie zasilając Wersal, fontanny i wodotryski znajdujące się na jego terenie, ale także Château de Marly, mniejszą posiadłość położoną w pobliżu dzisiejszej Marly-le-Roi, którą Ludwik XIV zbudował po to, by uciec od dworskiego rygoru Wersalu.

Pompowanie wody do Wersalu

Wersal był gotowy na innowacje. Po trzech latach planowania, w 1681 r. rozpoczęto budowę Maszyny w Marly. W ciągu następnych czterech lat 1 800 inżynierów, robotników i stolarzy zrealizowało projekt, którego koszt wyniósł około 30 milionów dzisiejszych dolarów. Według Davida Pendery'ego, byłego mieszkańca Marly-le-Roi, który przez 25 lat badał tę wielką maszynę, jedna trzecia kosztów budowy Wersalu została przeznaczona na ogrody i fontanny.

Sekwana została przekierowana na dwa strumienie: jeden do transportu towarów i drugi do zasilania maszyny. Czternaście kół hydraulicznych, każde o średnicy 10 metrów, zostało wyposażonych w 251 pomp ssących i pompujących, służących do przepompowywania wody pod górę za pomocą zestawu rur i dwóch innych przepompowni do Tour de Levant, pierwszej z dwóch wież umieszczonych na każdym końcu akweduktu Louveciennes.

Ludwik XIV, znany również jako Król Słońca ze względu na swój emblemat Apollina, zbudował luksusową posiadłość wzdłuż osi wschód-zachód, aby podążać za wschodzącym słońcem. / Photograph courtesy Thomas Garnier, EPV in collaboration with Skydrone

Akwedukt, oparty na starożytnym rzymskim schemacie, był ogromną ceglano-kamienną konstrukcją, rozpościerającą się na 14 hektarów i osiągającą wysokość 20 metrów, około 160 metrów ponad poziomem Sekwany. Gdy akwedukt Louveciennes pracował na najwyższych obrotach, transportował wodę na odległość 800 metrów, a grawitacja zajmowała się całą resztą drogi.

"Dzięki woli Ludwika XIV powstawały koncepcje, które w tamtym czasie nie były jeszcze w pełni ukształtowane lub pozostawały zapomniane od czasów Rzymian, jak np. akwedukty" - zauważa Jean Siaud, emerytowany inżynier i historyk.

Do budowy konstrukcji użyto 850 ton metrycznych stali i ołowiu, 17 000 ton żelaza, 85 000 ton drewna, ponad 9 kilometrów łańcuchów i 5 500 kilogramów łoju do smarowania trybików.

Problemy z wersalską maszyną

Wersal i jego wyjątkowa maszyna nie były jednak pozbawione wad. Przy tak wielu komponentach i ruchomych częściach, była ona niezwykle hałaśliwa, denerwując królewskich sąsiadów, w tym Madame du Barry, ostatnią kochankę syna Ludwika XIV będącego jego imiennikiem, która opisała ten hałas jako "piekielny". Setki pracowników przez całą dobę utrzymywało maszynę w ruchu, co przy dzisiejszych wartościach pieniądza kosztowało około 55 000 dolarów rocznie.

Chociaż maszynę zaprojektowano tak, aby przy pracy na pełnych obrotach w ciągu 24 godzin przepompowywała z Sekwany ponad 3 700 000 litrów wody, to jednak nigdy nie osiągnęła tego celu, transportując nieco ponad 3 miliony litrów. Usterka leżała w samej konstrukcji, co było przyczyną powtarzających się awarii. Sytuację pogarszała zbyt duża ilość wody, która była wypompowywana w celu zasilenia ogrodów w Château de Marly, gdzie król organizował wystawne przyjęcia z udziałem takich gości, jak rosyjski car Piotr Wielki, który podobno był pod wrażeniem pompy.

Pomimo swoich wad, Maszyna w Marly dostarczała wystarczającą ilość wody, aby przez 133 lata zaopatrywać 2400 fontann w Wersalu, choć niezupełnie w moc, którą dzisiaj wykorzystują fontanny pałacowe. W 1817 roku oryginał de Ville'a i Sualema został zastąpiony przez mechanizm napędzany parą, który z kolei został zmieniony na hydrauliczny w 1859 roku. Dziś elektryczny pradziadek budowli pobiera wodę z sąsiedniej warstwy wodonośnej Croissy i od końca XIX wieku zaopatruje ten teren w wodę do picia, a nie do fontann.

W największym ze wszystkich salonów w pałacu, w Salonie Herkulesa wyłożonym czerwono-zielonym marmurem, odbywały się różne bale i bankiety, w tym na cześć najstarszej córki Ludwika XV. / Photograph courtesy Christophe Fouin, Château de Versailles (dist. RMN-Grand Palais)

Maszyna w Marly jako muza

Pałac w Wersalu ma się świetnie, ale niewiele pozostało z Maszyny w Marly, oprócz jednej stacji pomp na maleńkiej Île aux Bernaches, czy Goose Island, w Sekwanie. Budynek, w którym znajdowało się urządzenie zasilane parą wciąż znajduje się na nabrzeżu Rennequin Sualem, naprzeciwko wyspy. Nadal istnieje też akwedukt wraz z parą zbiorników za nim.

Obecnie akwedukt stanowi wejście do parku, w którym kiedyś stał zamek Château de Marly. Znajdujące się na jego miejscu małe Musée du Domaine Royal to prawdziwy skarbiec oryginalnych planów, części, akwaforty i modeli rewolucyjnego wynalazku de Ville'a i Sualema.

Ludwik XIV i jego rodzina jadali w tej sali każdego wieczoru o godzinie 22., w otoczeniu dworzan. Chociaż tradycja stopniowo zanikała, Ludwik XVI i Marie Antoinette przywrócili ją dzięki cotygodniowym niedzielnym obiadom z muzykami grającymi na żywo. / Photograph courtesy Christian Milet, Château de Versailles (dist. RMN-Grand Palais)

Maszyna żyje w kilku emaliowych reprodukcjach obrazów, które rozstawione są na trasie sześciokilometrowego Impressionists Walk (ang. Spacer Impresjonistów) wzdłuż Quay Rennequin Sualem. Te plenerowe prace znajdują się w miejscu, gdzie malowali je artyści, w tym Claude Monet i Camille Pissarro, dając nam pewne pojęcie o czasie i wynalazku, który prawie 350 lat później wciąż budzi podziw.

Reklama

Źródło: NationalGeographic.com: The mechanical wonder that powered Versailles’s fountains

Reklama
Reklama
Reklama