Polskie sztandary z 1939 r. można odkryć w bardzo dziwnych miejscach. Jeden był schowany w tapczanie
Sztandar 68. Pułku Piechoty, odnaleziony na początku marca przez sochaczewskich detektorystów, nie jest pierwszym tego typu znaleziskiem w XXI wieku. Co pewien czas polscy poszukiwacze historycznych artefaktów natrafiają na cenne artefakty. Na odnalezienie czeka jeszcze kilkadziesiąt wrześniowych sztandarów.

- Krzysztof Mijakowski
Spis treści:
Ta wiadomość zelektryzowała 10 marca 2025 roku wszystkich interesujących się historią wojskowości, a przede wszystkich tych zainteresowanych kampanią polską 1939 roku. Sochaczewska Grupa Odkrywców Historii odkryła sztandar jednej z jednostek Wojska Polskiego walczących w połowie września 1939 w bitwie nad Bzurą. Początkowo przypuszczano, że jest to sztandar 37. Łęczyckiego Pułku Piechoty, rozbitego w okolicach znalezienia sztandaru. Jednak koniec końców okazało się, że ukryty w kance od mleka płat należał do wielkopolskiego 68. Pułku Piechoty z Wrześni.
Sztandar, który znaleziono na łące obok zabudowań gospodarczych pod Iłowem niedaleko Sochaczewa, spoczywał w ziemi na niewielkiej głębokości, pieczołowicie zabezpieczony w bańce po mleku. Niestety, upływ czasu – od ukrycia sztandaru minęło już 86 lat – spowodował, że bańka skorodowała. Do jej wnętrza dostała się woda, która mocno nadwyrężyła ten najważniejszy dla każdej jednostki wojskowej znak. Obecnie w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, do którego dostarczono znalezisko, trwają pracę konserwatorskie, mające na celu zabezpieczenie sztandaru przed dalszym zniszczeniem. A także, jeżeli to możliwe, jak najwierniejsze odtworzenie jego pierwotnego wyglądu.
„Obowiązkiem jest strzec sztandaru”
Trzeba pamiętać, że we wrześniu 1939 roku żołnierze Wojska Polskiego czynili wszystko, aby sztandar pułku nie dostał się w ręce wroga, ponieważ taki obrót sprawy okrywał hańbą daną jednostkę. W XX wieku zdarzały się, także w Polsce podczas wojny polsko-bolszewickiej, przypadki rozwiązywania pułków, których sztandar dostał się w ręce wroga. Nawet teraz, na oficjalnej stronie Wojska Polskiego można przeczytać: „Obowiązkiem żołnierza jest bronić i strzec sztandaru jednostki wojskowej. W razie utraty sztandaru wskutek słabości ducha bojowego, jednostka wojskowa ulega rozformowaniu”.
Podczas wojen napoleońskich polski pułk Lansjerów Nadwiślańskich, nazywany przez przeciwników „los infernos picadores” (piekielnymi lansjerami), stracił sztandar w trakcie kampanii hiszpańskiej. Dopiero rozbicie angielskiej brygady piechoty i zdobycie przez ten pułk pięciu brytyjskich sztandarów regimentowych w czasie bitwy pod Albuerą zmazało hańbę z polskiej jednostki.
Ukryte, ale gdzie?
Można zadać pytanie, jak to się stało, że dopiero po tylu latach odnaleziono – i to przypadkiem – tak ważny dla każdego pułku artefakt? Trzeba pamiętać, w jakich okolicznościach ukrywano we wrześniu i październiku 1939 roku polskie sztandary. Przeważnie czyniono to w potężnym stresie, podczas ostrzału wroga. Nierzadko w okrążeniu, w skrajnych sytuacjach bez wyjścia, w obliczu rychłej porażki i poddania się oddziałom nieprzyjaciela, sztandar palono lub rozcinano. Do ukrycia sztandaru wyznaczano osoby pewne. Wtajemniczonych było niewielu, często osoby te ginęły w wyniku dalszych działań wojennych lub podczas okupacji.
Po wojnie lata stalinizmu także nie sprzyjały w ujawnianiu miejsc ukrycia sztandarów. Dopiero po 1956 roku rozpoczęto szersze poszukiwania ukrytych znaków pułków. Jednak wtedy często zdarzało się, że osoby, które np. brały udział w zakopywaniu sztandarów w 1939 roku nie potrafiły wskazać miejsca ukrycia. Zmieniał się krajobraz, pamięć szwankowała, nie pomagał także stres towarzyszący wrześniowym wydarzeniom.
Przemycony do Londynu
Odkryte po wojnie sztandary w znakomitej większości trafiły do Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. Jednak zdarzało się, że byli żołnierze nie chcieli. aby ich znak pułkowy trafił do instytucji zarządzanej przez władze PRL-u. Przemycali pamiątki pułkowe, w tym sztandary, na Zachód.
Tak stało się na przykład ze sztandarem 14. Pułku Ułanów Jazłowieckich. Przechowany w czasie wojny przez osoby prywatne, został w 1959 r. przemycony do Londynu. Do tej pory znajduje się w zbiorach Instytutu Polskiego im. gen. Władysława Sikorskiego. Sztandar ten, udekorowany za wojnę polsko-bolszewicką Krzyżem Orderu Wojennego Virtuti Militari, jest bohaterem jednego z najbardziej bohaterskich i wzruszających momentów kampanii polskiej 1939 r.
19 września 14. Pułk Ułanów przeprowadził jedną z najbardziej znanych szarż polskiej kawalerii w 1939 r., kiedy to przebił się pod Wólką Węglową przez linie wroga do oblężonej Warszawy. Tak opisywał ten moment gen. Juliusz Rómmel, dowódca armii „Warszawa”: „Pułk ruszył galopem, szwadron za szwadronem. Już na przodzie 3. szwadron znikł za zabudowaniami, pozostawiając za sobą tumany kurzu. Równocześnie słychać straszliwą strzelaninę, a potem przeciągłe i potężne »hurra«. Niemcy bronili się rozpaczliwie (...) Poległ dowódca szwadronu Walicki (...), zginęło wielu ułanów, ale droga do Warszawy została otwarta (...). Trzeba tez opisać i podkreślić bohaterski wyczyn kpr. Mieczysława Czecha z 1. szwadronu. (...) W największym ogniu padł podsztandarowy, zabity na miejscy [od autora: był ranny]. Niemcy rzucili się na sztandar. Kpr. Czech, który galopował obok, osadził swego konia, zebrał pobliskich ułanów swego plutonu, odbił sztandar pułkowy niemieckim piechurom, którzy zostali porąbani i pokłóci, i uniósł go do Warszawy”.
Sztandar w tapczanie
Do tej pory nieznane są losy wielu znaków wrześniowych pułków. Co kilka lat pojedyncze sztandary zostają, czasami zupełnie przypadkowo, odnalezione. Tak wyglądały np. losy dwóch sztandarów pułków kawalerii, które zostały odkryte w XXI wieku.
W 2008 roku podczas powiększania grobowca rodziny Suzinów na warszawskich Powązkach odnaleziono metalową tuleję, w której ukryty był sztandar 6. Pułku Ułanów Kaniowskich. Sztandar 5 sierpnia 2008 roku przekazano do Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, gdzie został poddany między innymi zabiegom dezynfekcji i odgrzybiania. Dopiero w kwietniu 2009 roku wydobyto płat sztandaru z tulei i poddano dalszym zabiegom konserwatorskim.
Pokazywanie elementu 1 z 4









W 2019 roku, dzięki staraniom Fundacji Wolność i Demokracja, odnaleziony został sztandar 4. Pułku Ułanów Zaniemeńskich, zakopany na rozkaz dowódcy pułku 27 września 1939 r. w okolicach Medyki. Poszukiwania sztandaru, podjęte przez pracowników Muzeum Wojska Polskiego na początku 70. XX nie przyniosły skutku. Dopiero po 80 latach mocno zniszczony sztandar został przekazany do muzeum. Tym samym był to 23. odnaleziony sztandar polskiej kawalerii z 40, które rozpoczęły szlak bojowy w 1939 roku. Pięć zostało w obliczu przejęcia przez wroga zniszczonych, losy 12 dalej są niewiadome.

Na koniec warto jeszcze przytoczyć historię absolutnie przypadkowego odnalezienia sztandaru 20. Pułku Ułanów im. Króla Jana III Sobieskiego. Sztandar, który uważano za zniszczony, został odnaleziono w 1965 roku. I to tylko dlatego, że wałek do tapczanu, w którym był ukryty, nie zmieścił się do pojemnika na śmiecie. Sztandar w czasie kampanii polskiej 1939 roku został przez żołnierzy pułku przebranych za kolejarzy dostarczony do Warszawy, gdzie ukryto go w domu przy ulicy Rymarskiej. Niestety, dom ten został pod koniec września podczas niemieckiego bombardowania całkowicie zniszczony i sztandar uznano za stracony.
Pokazywanie elementu 1 z 3







Okazało się jednak, że sztandar został na początku okupacji odnaleziony w ruinach i dla bezpieczeństwa zaszyty w wałku do tapczanu w kamienicy przy ul. Poznańskiej. Przetrwał tam okupację i Powstanie Warszawskie, po którym rodzina zamieszkująca ten adres została wywieziona. Po wojnie w domu tym zamieszkała Helena Janiak, która wałek znalazła na podwórzu. Po 20 latach używania postanowiła go wyrzucić. Ponieważ nie zmieścił się do śmietnika, przecięła go na pół i wtedy odkryła ukryty w wałku sztandar. Sztandar został w Muzeum Wojska Polskiego poddany renowacji i naprawie, tak że przecięcie jest obecnie prawie niewidoczne.
Jak widać po historii z 1965 roku, a także tej sprzed kilkunastu dni, cały czas możemy liczyć na dalsze odkrycia ukrytych czy też zakopanych sztandarów. Kilkadziesiąt z nich, ukrytych w miejscach bojów polskich pułków we wrześniu i październiku 1939 roku wciąż czeka na swój czas.
ZAPISZ SIĘ NA NEWSLETTER
Pokazywanie elementu 1 z 1
Zapomnij o dalekich podróżach. Turystyczny hit 2025 jest tuż za polską granicą
Nieprzypadkowo mówi się o nim coraz więcej. Ten kierunek może być podróżniczym hitem 2025. Szczególnie wśród Polaków, którzy marzą o spokojnym wyjeździe, bez dalekich lotów.
Zobacz także
Polecane
Pokazywanie elementów od 1 do 4 z 20
Madera: raj dla miłośników przyrody i aktywnego wypoczynku
Współpraca reklamowa
Kierunek: Włochy, Południowy Tyrol. Ależ to będzie przygoda!
Współpraca reklamowa
Komfort i styl? Te ubrania to idealny wybór na ferie zimowe
Współpraca reklamowa
Nowoczesna technologia, która pomaga znaleźć czas na to, co ważne
Współpraca reklamowa
Wielorazowa butelka na wodę, jaką najlepiej wybrać?
Współpraca reklamowa
Z dala od rutyny i obowiązków. Niezapomniany zimowy wypoczynek w dolinie Gastein
Współpraca reklamowa
Polacy planują w 2025 roku więcej podróży
Współpraca reklamowa
Podróż w stylu premium – EVA Air zaprasza na pokład Royal Laurel Class
Współpraca reklamowa
Chcesz czerpać więcej z egzotycznej podróży? To łatwiejsze, niż może się wydawać
Współpraca reklamowa
Portrety pełne emocji. Ty też możesz takie mieć!
Współpraca reklamowa