Reklama

W tym artykule:

  1. Poszukiwania legendarnych stworzeń
  2. Yeti, czyli człowiek śniegu
  3. Potwór z Loch Ness, czyli Nessie
  4. Spotkanie z Nessie?
Reklama

Nie ma wiarygodnych fotografii, szczątków ani zwłok, nikt nigdy nie schwytał żadnego stworzenia takiego gatunku. Mówi się o nich kryptydy – hipotetyczne zwierzęta, których istnienie nie zostało potwierdzone przez zoologów. Choć lista takich stworzeń jest długa, największe emocje budzą potencjalne hominidy. Czyli kryptydy, które wyglądem przypominają człowieka.

Poszukiwania legendarnych stworzeń

Zdaniem niektórych naukowców legendy lub przekazywane z pokolenia na pokolenie opowieści o potworach mogą odnosić się do prawdziwego zwierzęcia, które żyło przed wiekami. Zwykle jednak figle płata ludzka wyobraźnia – wiele „potworów” to prawdopodobnie znane zwierzęta, ale widziane niewyraźnie (np. niedźwiedzie). Liczne świadectwa, które przypisują potworom różnego rodzaju szkodliwe działania, to – jak przekonują badacze ludzkiej psychiki – ataki zbiorowej histerii. Czy to oznacza, że opowieści o kryptydach należy włożyć między bajki?

Współcześni badacze dysponują najnowocześniejszymi metodami tropienia sekretów przyrody. Pasjonaci zoologicznych zagadek szansę uzyskania niezbitego dowodu na istnienie mitycznych stworzeń widzą chociażby w fotografii. A dokładnie w fotopułapkach, które z powodzeniem są wykorzystywane w odkrywaniu tajemnic dzikich zwierząt. Aparaty takie posiadają czujniki ruchu – włączają się, kiedy w pobliżu przechodzi jakieś zwierzę. Taki monitoring doskonale się sprawdza w niezwykłym projekcie The Tropical Ecology Assessment and Monitoring (TEAM) Network, który polega na dokumentowaniu życia ssaków na Ziemi, między innymi za pomocą fotopułapek.

Czy istnieje szansa, że w takie naszpikowane elektroniką sidła złapałyby się yeti, Nessie czy Wielka Stopa? A czemu nie? Przecież na odkrycie wciąż czeka około 90 proc. gatunków zamieszkujących ziemskie morza i lądy.

Potwór z Loch Ness. Głośne dźwięki i kilka potencjalnych obserwacji. Największe poszukiwania legendarnego zwierzęcia

W weekend odbyły się w Szkocji największe poszukiwania legendarnego zwierzęcia. Wykryto podejrzane dźwięki i dokonano kilku obiecujących obserwacji. Ale Potwór z Loch Ness nadal jest nieuch...
Głośne dźwięki i kilka potencjalnych obserwacji. Największe poszukiwania Potwora z Loch Ness
Głośne dźwięki i kilka potencjalnych obserwacji. Największe poszukiwania Potwora z Loch Ness / Fot.Education Images/Universal Images Group via Getty Images

Yeti, czyli człowiek śniegu

To chyba najbardziej znane legendarne stworzenie. Yeti, inaczej człowiek śniegu (lub jak mówią Tybetańczycy – kanguli), żyje ponoć w odludnych i niedostępnych rejonach Himalajów. Wiara w jego istnienie jest wśród tubylców powszechna.

Bywa, że yeti zapuszcza się również w rejony Syberii.Chińczycy wyznaczyli nawet nagrodę za jego schwytanie. Do tej pory jednak jedynymi dowodami na istnienie yeti są niczym niepotwierdzone relacje świadków i znajdywane co jakiś czas ślady stóp, niepasujące do żadnego innego gatunku.

Świat dowiedział się o yeti od angielskiego badacza przyrody Briana Houghtona Hodgsona. W latach 30. XIX w. opisał, jak to jego tragarze uciekali przed ogromną kudłatą istotą, podobną do małpy. On sam tego stwora nie widział. Różne relacje o człowieku śniegu pojawiają się do dziś.

Jedna z najsłynniejszych to opowieść himalaisty Reinholda Messnera, który był przekonany, że natknął się na yeti w 1986 r. w Tybecie. Miał zobaczyć dziwną istotę dwukrotnie. Co więcej, poczuł nawet jej zapach. Yeti miał śmierdzieć czosnkiem, zjełczałym tłuszczem i odchodami. Himalaista poświęcił wiele lat, aby odkryć sekret tego stworzenia. Ostatecznie uznał, że człowiek śniegu jest niedźwiedziem żyjącym w tym rejonie. Sam zresztą przyczynił się do upowszechnienia legendy. Otóż pewnego razu jeden z tubylców, widząc brodatego, zarośniętego Messnera, uznał, że widzi yeti.

Naukowcy mają kilka teorii na temat legend o yeti. Kudłate stworzenia widywane przez ludzi mogą być po prostu niedźwiedziami tybetańskimi. Opis yeti (ale też innych podobnych stworzeń) pasuje także do wyglądu gigantopiteka. To człekokształtna małpa, która żyła milion do trzystu tysięcy lat temu i osiągała do 3 metrów wzrostu i ponad pół tony wagi. Niektórzy kryptozoolodzy snują domysły, że stworzenia te jakimś cudem mogły przetrwać do naszych czasów albo że rdzenni mieszkańcy natrafiali na szczątki wymarłej wielkiej małpy.

Skąd biorą się dziwne tropy na śniegu? I to da się łatwo wytłumaczyć. Ostre słońce może na przykład wytapiać ślady niedźwiedzi i „powiększać” je do nietypowych rozmiarów.

Potwór z Loch Ness, czyli Nessie

Potwór z Loch Ness, pieszczotliwie nazywany Nessie, rozsławił północno-szkockie jezioro Nis na cały świat. Naukowcy są przekonani, że dziwny stwór nie istnieje, a wszelkie relacje świadków to albo mistyfikacje, albo obserwacje zupełnie innych zwierząt czy zjawisk. Jednak każdego roku nad jezioro ściągają tłumy turystów, żądne dreszczyku emocji, licząc na uwiecznienie na fotografii legendarnego potwora.

Pierwszy pisany przekaz o potworze z jeziora to fragment żywota Świętego Kolumby, irlandzkiego misjonarza, który w drugiej połowie VI wieku trafił nad jezioro Loch Ness. Wersje spotkań świętego z potworem są dwie. Pierwsza mówi, że Kolumba napotkał grupę Piktów, którzy grzebali pobratymca rzekomo zabitego przez potwora. Druga, że misjonarz na własne oczy widział Nessie podczas przeprawy statkiem przez jezioro. Potwór błyskawicznie zbliżał się do statku. Jeden z dzielnych towarzyszy Kolumby rzucił się do wody, aby odwrócić uwagę bestii. Nessie połknęła haczyk i ruszyła z rykiem na śmiałka. Wtedy to św. Kolumba znakiem krzyża odpędził potwora, ratując człowieka przed jego atakiem.

Potem relacje o dziwnym stworzeniu pojawiały się regularnie. Pisał o nim nawet Daniel Defoe. Jego relacja dotyczyła grupy biblijnych lewiatanów, które na początku XVIII wieku miały straszyć żołnierzy budujących drogę w okolicy jeziora Loch Ness. Historia Nessie prawdziwy renesans przeżyła jednak po I wojnie światowej. Przełomem był rok 1933, z którego to pochodzi kilkadziesiąt relacji świadków, w tym pierwsze zdjęcie i film z Nessie.

Najpierw w lokalnej gazecie pojawił się opis stworzenia, które mieli widzieć właściciele miejscowego hotelu. Dziwne zwierzę rzekomo przypominało wieloryba i, podobnie jak ten ssak, wyrzucało w górę fontanny wody. Zaraz potem po raz pierwszy padło określenie „potwór z Loch Ness”. Jedna z miejscowych kobiet twierdziła, że widziała wielkie, odrażające, ciemnoszare zwierzę, które pełzło przez drogę.

Spotkanie z Nessie?

Wkrótce pojawiły się pierwsze „udokumentowane” spotkania. Np. zdjęcie Hugh Graya, który zobaczył potwora na odległej o półtora kilometra skale. Eksperci wątpili, że to Nessie – raczej zbutwiała kłoda. W grudniu 1933 roku trójka zapaleńców postanowiła sfilmować potwora. Po trzygodzinnym polowaniu zobaczyli jakieś sto metrów od siebie coś, co uznali za płynące niezidentyfikowane zwierzę.

Potwór z Loch Ness stał się niemal natychmiast miejscową atrakcją, ściągając do sennej do tej pory okolicy rzesze turystów i amatorów zagadek. Posypały się kolejne świadectwa, zdjęcia, filmy. Żadne jednak nie było na tyle przekonujące, aby uznać je za dowód istnienia potwora.

Jak wyginęły dinozaury? Uczeni do dziś spierają się o to, jaka katastrofa wywołała wymieranie 66 mln lat temu

Co sprawiło, że 66 mln lat temu przetrwała tylko część gatunków roślin i zwierząt? Wciąż nie jest pewne, jak wyginęły dinozaury. Oto przegląd stanu wiedzy na ten temat.
Jak wyginęły dinozaury? Uczeni do dziś spierają się o to, jaka katastrofa wywołała wymieranie 66 mln lat temu (ryc. Getty Images)
Jak wyginęły dinozaury? Uczeni do dziś spierają się o to, jaka katastrofa wywołała wymieranie 66 mln lat temu (ryc. Getty Images)

Od 1934 roku wielu naukowców i badaczy próbowało odkryć sekret dziwnego stworzenia zamieszkującego głębiny jeziora. Bezskutecznie. Kiedy w 1993 roku jeziorem zajęła się ekipa Discovery, odkryła coś, co nazwano podwodną burzą albo podwodną falą. Czyli wzburzenie wody pod lustrem jeziora, które się pojawiało, kiedy mieszały się zimne i ciepłe partie wody. Najciekawsze były zdjęcia wykonane na powierzchni wody, w czasie kiedy w głębinach szalała owa burza. Obraz pokazywał kilka obiektów, za którymi ciągnął się wyraźny kilwater, czyli ślad na wodzie, jaki zostawiają za sobą statki czy łódki.

Przed kilkunastoma laty z nowoczesnym sprzętem nad Loch Ness zajechała ekipa BBC. Mimo użycia nawigacji satelitarnej i sonarów w głębokim – blisko 227 metrów – jeziorze nie stwierdzono najmniejszych śladów, które byłyby dowodem na istnienie potwora.

Reklama

Skąd więc legenda Nessie? I to wyjaśnia wiele teorii. Jeśli przyjrzeć się wymarłym gatunkom – wszelkie opisy pasują do plezjozaurów, wymarłych wodnych gadów, które żyły niemal we wszystkich rejonach ziemi. Wiele zdjęć przedstawiających Nessie okazało się potem mistyfikacjami i oszustwami, a podekscytowani poszukiwacze przygód za potwora brali każdy cień pojawiający się na tafli jeziora.

Reklama
Reklama
Reklama