Reklama

Niedawno opublikował pan pracę, w której przeczytałem: Kiedy po raz pierwszy pojawiły się dinozaury, nie było w nich nic nadrzędnego lub przesądzającego o sukcesie, a bez przypadkowego zaistnienia rozmaitych zdarzeń z historii Ziemi (…) era dinozaurów mogłaby nigdy się nie zdarzyć. Co zatem pana zdaniem zadecydowało o sukcesie dinozaurów?

Reklama

Szczęśliwy traf. Przez długi czas dominował pogląd, że już w momencie powstania dinozaury miały w sobie coś, co dawało im przewagę nad innymi zwierzętami. Uważano, iż musiały wygrać. Nie zgadzam się z takim postawieniem sprawy. Gdy dinozaury pojawiły się po raz pierwszy, tuż po wielkim wymieraniu 250 mln lat temu, na granicy dwóch epok geologicznych: permu i triasu, nikt nie przewidziałby, że odniosą tak wielki sukces. Zresztą gdyby spojrzeć na dinozaury w dowolnym momencie w ciągu kolejnych 50 mln lat ich historii, trudno byłoby dojść do wniosku, że staną się tak dominujące, że będą żyć wszędzie, osiągną tak wielkie rozmiary, zróżnicują się w tak liczne gatunki, będą istnieć przez tak długi czas i w końcu wyewoluują w coś tak udanego jak dzisiejsze ptaki.

Tym „szczęśliwym trafem”, który utorował dinozaurom drogę do sukcesu, było pana zdaniem kolejne wielkie wymieranie, tym razem na granicy triasu i jury około 200 mln lat temu?

Tak. Gdy powstały dinozaury, nikt by nie zgadł, że pojawi się kataklizm, który wyniszczy wszystkich ich konkurentów.

Kim zatem byli ci główni konkurenci dinozaurów?

Przede wszystkim zwierzęta z tzw. linii krokodylowej. Dinozaury były do nich podobne na wiele sposobów. W obu grupach wyewoluowało chodzenie na wyprostowanych kończynach. Niektórzy przedstawiciele zarówno dinozaurów, jak i linii krokodylowej wykształcili niezależnie dwunożny chód i redukcję przednich kończyn. Obie grupy żyły obok siebie na całym świecie, w tych samych strefach klimatycznych i miały gatunki zarówno drapieżne, jak i roślinożerne.

W swojej pracy pisze pan, że początkowo większe sukcesy odnosiła linia krokodylowa.

Wraz ze współpracownikami obliczyłem zróżnicowanie budowy zwierząt w triasie. Wyszło nam, że w linii krokodylowej było dwukrotnie większe niż wśród dinozaurów. Do tego miały one większą liczbę gatunków i prawdopodobnie były bardziej rozpowszechnione, bo w triasie znajdujemy o wiele więcej ich skamieniałości. Czyli zwierzęta z linii krokodylowej radziły sobie lepiej niż dinozaury.

Mimo to 200 mln lat temu wszystkie one wymarły?

Prawie wszystkie. Przeżyły jedynie prawdziwe krokodyle, które są o tyle nietypowe, że powróciły do chodzenia na szeroko.

Może zatem w dinozaurach było jednak coś szczególnego, co umożliwiło im przetrwanie tego kataklizmu?

Może. Może rozmnażały się szybciej? Może rosły prędzej? Może żyły w innych mikrośrodowiskach niż pozostałe organizmy? Prawdopodobnie istnieje odpowiedź na to pytanie, ale sądzę, że bardzo trudno będzie ją znaleźć. Jakiekolwiek by były te przyczyny, nagłe wymarcie nie było „w planie ewolucji” w momencie, gdy pojawiły się wszystkie te zwierzęta. A bez niego kto wie, co by się stało? Może dinozaury nigdy by nie wystartowały? Może to zwierzęta z linii krokodylowej dalej by się różnicowały?


Skąd się w ogóle wzięły pierwsze dinozaury?

Wiemy jedynie, że żyły w Polsce. Prawdopodobnie oczywiście również w innych miejscach na świecie, ale to z waszego kraju pochodzą tropy najstarszego bliskiego przodka dinozaurów.

Mówi pan o odciskach stóp z Gór Świętokrzyskich, które niedawno opisał pan razem z Grzegorzem Niedźwiedzkim?

Tak. Opisaliśmy m.in. tropy, które pochodzą z czasu tuż po wielkim permo-triasowym wymieraniu. Najprawdopodobniej nie zostawiły ich dinozaury, ale ich najstarsi bliscy krewni – być może zwierzęta, z których potem wyewoluowały prawdziwe dinozaury. Te skamieniałości mają bardzo duże znaczenie, bo obecnie są najstarszym zapisem pradinozaurów na całym świecie. W tej samej pracy opisaliśmy również młodsze skamieniałości, sprzed około 246 mln lat. Te bardziej przypominają tropy prawdziwych dinozaurów, ale też nie mamy całkowitej pewności co do tego. Na podstawie samych odcisków stóp nie można odróżnić dinozaurów od ich bezpośrednich przodków i krewnych.

Skąd pochodzą najstarsze szkielety prawdziwych dinozaurów?

Z Argentyny. W osadach sprzed ok. 230 mln lat znaleziono 6 czy 7 ich gatunków. Z pewnością jednak prawdziwe dinozaury żyły już wcześniej. Opisane przez nas odciski stóp z Polski mogły być pozostawione właśnie przez nie.

A co ze szkieletem silezaura? W 2002 r., gdy pisałem o odkryciu jego szczątków przez prof. Jerzego Dzika w osadach sprzed 230 mln lat z Krasiejowa na Opolszczyźnie, przypuszczano, że to właśnie on jest najstarszym dinozaurem na świecie.

Silezaur jest najbardziej znaczącym spośród polskich odkryć. Dziś jednak większość naukowców sądzi, że to nie był dinozaur. Naszym zdaniem jest to najbliższy znany krewniak dinozaurów, bardzo do nich podobny, ale nie przynależący do tej grupy. Wiem, że prof. Dzik i Grzegorz uważają, iż silezaur może się jeszcze okazać dinozaurem. Nie wykluczam tego. Aby tak się stało, moim zdaniem trzeba jednak znaleźć nowe skamieniałości. Jeśli się pojawią, to zapewne z Polski, bo ostatnio cały świetny materiał stąd pochodzi.

Trzy lata temu na łamach polskiej edycji National Geographic pisałem o kolejnym niezwykłym odkryciu prof. Jerzego Dzika, Tomasza Suleja i Grzegorza Niedźwiedzkiego. W miejscowości Lisowice na Śląsku, w osadach triasu sprzed 205 mln lat, badacze znaleźli szczątki zwierzęcia, które ich zdaniem miało być już stuprocentowo pewnym dinozaurem, jednocześnie najstarszym na świecie dinozaurem drapieżnym. Polscy paleontolodzy doszli też do wniosku, że ich odkrycia z Lisowic przeczą istnieniu wielkiego wymierania pod koniec triasu. Pan z kolei uważa, iż właśnie to zdarzenie utorowało drogę do sukcesu dinozaurów...

Tak, mamy odmienne opinie na ten temat. Oczywiście, wymieranie pod koniec triasu wystąpiło – tu wszyscy się zgadzamy. Pytanie brzmi jednak, czy nastąpiło szybko, z powodu zmian klimatu i erupcji wulkanicznych, czy odbywało się powoli, bez gwałtownych wydarzeń? Czy zwierzęta z linii krokodylowej wymierały przez miliony lat, czy też coś je wyniszczyło nagle? To jest zagadnienie, nad którym moglibyśmy debatować bez końca, i kiedy jeździliśmy po Polsce z Tomaszem i Grzegorzem, długo o tym rozmawialiśmy.

Jakie argumenty ma pan na obronę tezy, że wymieranie to było masowe i nagłe?

Objęło nie tylko wielkie kręgowce lądowe, ale również lądowe bezkręgowce, zwierzęta morskie oraz mikroorganizmy. Dane geologiczne pokazują z kolei, że 200 mln lat temu miał miejsce intensywny wulkanizm, jeden z największych w dziejach Ziemi. Do atmosfery zostało wyrzucone bardzo dużo dwutlenku węgla, co doprowadziło do ogromnych zmian klimatycznych. Otwarte pozostaje pytanie, jaki to mogło mieć wpływ na dinozaury. By udowodnić, co się z nimi wówczas działo, trzeba by dostać ich skamieniałości z ostatnich 5 czy 6 mln lat triasu. Tymczasem właśnie ten czas obejmuje luka w zapisie kopalnym. Gdybyśmy mogli ją zapełnić, zobaczylibyśmy, kto ma rację. Nasz spór może zatem rozwiązać jedynie większa liczba skamieniałości, prawdopodobnie zresztą właśnie z Lisowic.


Czy dlatego Lisowice są tak ważne?

Dla osób, które próbują zrozumieć trias i początki dinozaurów, to jedno z czterech czy pięciu najważniejszych miejsc na świecie. Nie ma wątpliwości, że będą tu znajdowane nowe skamieniałości. Myślę, że za 10 lat Lisowice uzna się za klasyczne stanowisko takie jak to z Argentyny, gdzie odkopano szkielety najstarszych dinozaurów.

Tak czy owak po wymieraniu 200 mln lat temu to dinozaury stały się królami lądów. Nigdy wcześniej ani później nie pojawiły się na nich stworzenia aż takich rozmiarów. Czy zatem nie było w nich czegoś specjalnego, co umożliwiło im bycie aż tak ogromnymi?

Tak, to jest niesamowite, że zauropody – roślinożerne dinozaury z długimi szyjami, osiągały rozmiary boiska do piłki nożnej. Prawdopodobnie udało im się to dlatego, iż wykształciły unikalny zestaw cech, które pojedynczo nie były tak ważne, ale ich suma pozwalała osiągać naprawdę wielkie rozmiary. Po pierwsze zauropody nie mogły przeżuwać pokarmu. By wydobyć z niego jakiekolwiek substancje odżywcze, musiały połykać gigantyczne ilości jedzenia i trawić je tygodniami, więc musiały być bardzo duże, by pomieścić duże jelita. Po drugie potrafiły rosnąć bardzo szybko. Po trzecie wreszcie miały mnóstwo potomstwa. My zaś, ssaki, potrafimy przeżuwać pokarm, więc nie musimy obrabiać go przez miesiąc w jelitach. Rośniemy szybko, ale nie aż tak szybko jak zauropody. Inwestujemy więcej w potomstwo, tyle że w mniejszą liczbę. Nie ma więc w ssaczej biologii żadnego nacisku, by rosnąć do tak ogromnych rozmiarów.

Ale dinozaury drapieżne też osiągały imponujące gabaryty.

Niektóre były rzeczywiście ogromne – taki T. rex miał 13 m długości i 5–6 ton wagi. Spędziłem wiele czasu, badając te drapieżne dinozaury z grupy tyranozaurów, i naprawdę nie rozumiem, dlaczego były tak duże. Wiem jedno – z praktycznego punktu widzenia stały się tak wielkie, gdyż rosły naprawdę bardzo szybko. Nastoletni T. rex tył w tempie 2 kg dziennie!

Musiał chyba zjadać kilka zauropodów dziennie?

Myślę, że to najlepszy dowód na to, że te dinozaury były stałocieplne, a przynajmniej, że miały bardzo szybką przemianę materii.

Pisze pan jednak, że nie były zbyt szybkie. Jakim więc cudem mogły zdobyć tyle pożywienia?

Po pierwsze, mówiąc, że nie były szybkie, nie mamy na myśli, że były powolne. W Parku jurajskim T. rex goni pędzącego dżipa. Tyranozaury nie mogłyby tego robić. Ale i tak były szybsze niż człowiek. Najważniejsze zaś, że były szybsze od swoich ofiar.

Od dawna toczy się dyskusja, czy tyranozaury były padlinożerne, czy drapieżne. Pan wspiera tę drugą tezę?

Cały ten pomysł z padlinożernością jest głupi. Jack Horner, prominentny zwolennik tej teorii, twierdził np., że T. rex ma za małe oczy jak na drapieżnika. To nieprawda, są dokładnie takie, jakie powinno mieć zwierzę jego rozmiarów. Horner mówił, że przednie kończyny T. rex są za małe, by łapać ofiary. Ale czy potrzebujesz ich, jeśli masz czaszkę długości 1,5 m i zęby, którymi można zmiażdżyć bankowy sejf? Poza tym jest niemożliwe energetycznie, by stworzenie tak duże i rosnące tak szybko uzyskało dość kalorii ze zbierania padliny. Zwierzęta żywiące się odpadkami muszą przeglądać duży obszar. Tak robią głównie sępy. Nawet hieny zdobywają duży procent kalorii przez polowanie.

O znalezieniu jakiej skamieniałości pan marzy?

Reklama

W Polsce odkryliśmy tropy najstarszych bliskich przodków dinozaurów. Mają one około 8 mln lat więcej niż najstarsze znane kości tych zwierząt. Jest więc 8 mln lat – wiemy, że wtedy żyły, ale nie mamy ich szkieletów. I naprawdę chcemy znaleźć te skamieniałości w Polsce. Jest już fajny materiał, trochę kości, nad którymi pracuje Grzegorz. Mam dobre przeczucia.

Reklama
Reklama
Reklama