Reklama

W tym artykule:

  1. Problemy zdrowotne króla Jana
  2. Fiasko polityki bałtyckiej
  3. Tajemnicza bursztynowa korona króla Sobieskiego
  4. Świecznik lub żyrandol?
Reklama

„Gdańszczanie niedaleko wsi Steżycy w województwie pomorskim, gdzie się rzeka Rodona z jeziora wylewa, zakupili kawał bursztynu białego, z którego wyrobioną koronę darowali Janowi III królowi”. Taką relację można przeczytać w wydanym w Zamościu „Kalendarzu polskim i ruskim na Rok Pański 1768”.

Niestety, wydawnictwo to nie podaje więcej szczegółów o mimochodem wspomnianym skarbie sprzed lat. Po samym podarku zaś ślad zaginął, Jest jeszcze bardziej nikły niż po słynnej Bursztynowej Komnacie. Czy Sobieski faktycznie dostał koronę z jantaru od mieszkańców Gdańska? Jeśli tak, to dlaczego? A może to jedno wielkie nieporozumienie?

Problemy zdrowotne króla Jana

Jako miłośnik antyku Jan III Sobieski z pewnością słyszał nie tylko o obsesji starożytnych Rzymian na punkcie piękna i niezwykłości bursztynu, lecz także o przypisywanych mu leczniczych właściwościach. Złoty kamień miał przeciwdziałać chorobom umysłowym, problemom z oddawaniem moczu, leczyć choroby uszu i zwalczać febrę. Jantar uważano za amulet.

Jan III Sobieski nie miał zaś żelaznego zdrowia. Miewał silne bóle głowy i gorączki, cierpiał na nadwagę, nabawił się syfilisu. Ten ostatni zwalczano wówczas m.in. silnie toksyczną maścią rtęciową, dewastującą cały organizm. Władca potrzebował cudu, by wrócić do zdrowia. Mógł więc próbować także domniemanych leczniczych właściwości bursztynu. Zwłaszcza w Gdańsku.

Fiasko polityki bałtyckiej

Monarcha wjechał do miasta uroczyście 1 sierpnia 1677 roku i został tam pół roku. Myślał wówczas dużo nad tzw. polityką bałtycką. Miał plan, by wspólnie ze Szwecją – niedawnym wrogiem państwa polsko-litewskiego – podporządkować ponownie Rzeczypospolitej krnąbrne Prusy Książęce. Jan III słusznie diagnozował, że należało odzyskać kontrolę nad tym bogatym i strategicznie ważnym rejonem. Ambicje pruskie zaś mogą przysporzyć Polsce w przyszłości wielkich kłopotów.

Niestety, z polityki bałtyckiej Sobieskiego nic nie wyszło. Stało się tak z powodu opieszałości Szwedów oraz tradycyjnej niechęci szlachty do finansowania wojen. Dar od gdańszczan dostał więc nie z racji sukcesów międzynarodowych, lecz ze względu na włączenie się w spór lokalny.

„Został zaangażowany w nabrzmiewający już od lat konflikt społeczno-konfesyjny. Walkę między plebejskimi cechami rzemieślniczymi, głównie wyznania luterańskiego, z patrycjuszowską Radą Miasta obsadzoną przeważnie przez kalwinistów. Monarcha lawirował między obydwoma obozami, ostatecznie jednak przychylając się, nie bez gratyfikacji pieniężnej, do ustrojowego status quo Gdańska reprezentowanego przez rajców. W ramach moderacji tego konfliktu Jan III otrzymywał od Gdańszczan wiele prezentów, a wśród nich znalazł się podarek niezwykły, kosztowny i zagadkowy”, pisał historyk sztuki dr Paweł Freus.

Tajemnicza bursztynowa korona króla Sobieskiego

O wyrzeźbionej z jednej bryły koronie z bursztynu, bo o niej mowa, niewiele więcej wiadomo. Wśród badaczy tematu krążą natomiast różne hipotezy dotyczące ewentualnych autorów tego dzieła sztuki. Pierwsza zakłada, że wykonał ją znany bursztynnik Christoph Maucher, wykonujący zlecenia dla wielu europejskich dworów.

Do dziś podziwiać można m.in. wykonaną przez niego 40-centymetrową bursztynową szkatułę, przechowywaną w Muzeum Zamkowym w Malborku. Sęk w tym, że w samym Gdańsku Maucher miał wielu wrogów, którzy uważali go za przybłędę działającego wbrew regułom, poza właściwym cechem rzemieślniczym.

Słynne gdańskie kamienice powstały kilka dekad przed panowaniem Jana III Sobieskiego. Fot. PHAS/Universal Images Group via Getty Images

Niektórzy pomysł na koronę dla Jana III chcieliby wiązać z postacią Andreasa Schlütera, pracującego dla Sobieskich w Wilanowie i Żółkwi, późniejszego projektanta Bursztynowej Komnaty. W 1677 roku był on jednak ledwie nastolatkiem, bez wielkich prac na koncie. Poza tym mówimy o barokowym rzeźbiarzu i architekcie, nie wyspecjalizowanym bursztynniku.

Ciekawsze, że w zbiorach krakowskiego Muzeum Czartoryskich znajduje się bursztynowy ołtarzyk polowy, używany ponoć królów Jana II Kazimierza oraz Jana III Sobieskiego, a uchodzący za dzieło gdańskiego mistrza Michela Redlina. Może to on wykonał także wspomnianą koronę.

Świecznik lub żyrandol?

Jakkolwiek było, niepokojący jest fakt, że dar gdańszczan przepadł jak kamfora. Nie figuruje w spisach królewskiego inwentarza. Można się zastanawiać czy ta bursztynowa korona króla Sobieskiego w ogóle istniała. Tym ciekawiej brzmi teoria, którą podzielił się dr Paweł Freus.

Zdaniem badacza trudno sobie wyobrazić, by monarcha przyjął od poddanych niskiego urodzenia królewskie insygnium. Zwraca jednak uwagę, że koronami określano kiedyś... duże wieloramienne świeczniki. „Christoph Maucher wykonał w 1682 roku z bursztynu dwa gerydony [stoliki; przyp. red.] ze świecznikami, sześć lat później Michel Redlin sporządził dwunastoramienny żyrandol, a więc – w terminologii staropolskiej – »koronę« właśnie!”, pisał historyk.

Jak wyglądał bohaterski król Szkocji? Pierwsza taka trójwymiarowa rekonstrukcja

Jest to najbardziej realistyczna podobizna króla Szkocji Roberta I Bruce’a. Powstała w oparciu o laserowy skan 3D czaszki tego władcy. Jego postać spopularyzowano w filmie „Waleczne serce€..
Jak wyglądał bohaterski król Szkocji? Pierwsza taka trójwymiarowa rekonstrukcja
Jak wyglądał bohaterski król Szkocji? Pierwsza taka trójwymiarowa rekonstrukcja/Fot. Historic Environment Scotland

To może tłumaczyć, dlaczego dotąd nie udało się odnaleźć daru gdańszczan dla Jana III. Szukano królewskiej korony, a nie świecznika lub żyrandola. Ten mógł z rąk króla trafić w darze np. na dwór jakiegoś magnata lub do klasztoru. Albo padł łupem zaborców, plądrujących wielokrotnie Rzeczpospolitą, gdy minęły czasy jej świetności i potęgi, definitywnie zakończonej po rządach Jana III.

ŹRÓDŁA:

Reklama

Nasz ekspert

Adam Węgłowski

Adam Węgłowski – dziennikarz i pisarz. Były redaktor naczelny magazynu „Focus Historia”, autor artykułów m.in. do „Przekroju”, „Ciekawostek historycznych”. Wydał serię kryminałów retro o detektywie Kamilu Kordzie, a także książki popularyzujące historię, w tym „Bardzo polską historię wszystkiego” oraz „Wieki bezwstydu”. Napisał też powieść „Czas mocy” oraz audioserial grozy „Pastor” – rozgrywający się na przełomie wieków XVII i XVIII w Prusach. W swoich rodzinnych stronach, na Mazurach, autor umiejscowił także powieści „Pruski lód ” oraz „Upierz”.
Reklama
Reklama
Reklama