Reklama

W tym artykule:

  1. Sposób na szarańczę
  2. Plaga szarańczy
  3. Czym była perska woda?
  4. Tragiczne ekspedycje po wodę
  5. Cypr w rękach Turków
  6. Czym były ptaki Mahometa?
Reklama

W jednej z najważniejszych kronik weneckich „Annali veneti” – stworzonej przez senatora i dowódcę galer Domenica Malipiero – pod rokiem 1473 r. znajduje się niewielki zapis o próbie zastosowania cudownej „wody na szarańczę” („l’aqua di le cavalete”). Na rozkaz króla Cypru Jakuba II udało się po nią do Persji dwóch Ormian. Woda przyciągała gatunek ptaków, zwany wówczas „ptakami Mahometa” – naturalnych wrogów szarańczy. Jak wynika z kroniki, stosowano ją na wyspie już wcześniej.

Sposób na szarańczę

Ta metoda zwalczania szarańczy pochodziła z Bliskiego Wschodu. Zwano ją „samarmar” i stosowano w największych miastach Syrii, m.in. w Aleppo. Jak zanotował średniowieczny arabski historyk Al-Nuwayri, już w roku 1196 muzułmański gubernator tego miasta zorganizował wyprawę po cudowną wodę, której źródło biło w Chuzestanie nad Zatoką Perską.

Miała przyciągać żywiące się szarańczą ptaki o nazwie „samandal”. Z kolei francuski jubiler Jean Baptiste Chardin, który przebywał w Persji w latach 1666–1678, opisał zwyczaje chłopów wierzących w magiczną moc „wody na szarańczę” (w jęz. farsi „āb-mala”). Przesąd okazał się na tyle silny, że przetrwał do lat 20. XX wieku na terenach dzisiejszej Syrii, Iraku i Iranu.

Plaga szarańczy

Już od czasów biblijnych plagi szarańczy oznaczały katastrofę dla terenów położonych we wschodniej części rejonu Morza Śródziemnego. Pierwszy zapis o ataku owadów na Cypr znajduje się w kronice najważniejszego średniowiecznego dziejopisa wyspy Leontiosa Makhairasa. – W 1351 roku szarańcza, z bożym błogosławieństwem, powróciła na Cypr i wyrządziła ogromne szkody – pisał.

Pomimo że wzmianka nie jest zbyt obszerna, zawiera dwie ważne informacje. Po pierwsze wynika z niej, że plaga już wcześniej nawiedzała wyspę. Po drugie uważano ją za karę boską. Co więcej, część greckokatolickich mieszkańców twierdziła, że zabijanie szarańczy to grzech i sprzeciwiała się jakimkolwiek metodom walki z owadami.

Nic dziwnego, że początkowo próbowano pozbyć się szarańczy, prosząc o wstawiennictwo świętych. Urządzano procesje z wizerunkami męczenników:

  • św. Krzysztofa,
  • św. Tarazjusza
  • św. Tryfona.

Święci nie zapobiegli jednak nawrotom plagi. Potwierdzają to późniejsze relacje. – W trakcie mojej drogi widziałem drogi i pola, były pełne szarańczy na wysokość pół ręki od ziemi i czasem więcej – stwierdził Matteo Villani, kupiec z Florencji, który w 1355 r. dotarł na Cypr.

Co ciekawe, w bliżej niewyjaśniony sposób owady powstrzymać miała Charlotta Bourbon, która w 1411 roku poślubiła króla Cypru Janusa z Lusignan. Jak twierdził wspomniany Makhairas, „od czasu jej przybycia szkody wyrządzane przez szarańczę zmalały. I odtąd wiele dobrego spotkało Cypr dzięki powodzeniu królowej, która przyniosła wyspie szczęście”.

Ale wkrótce i ten „cud” przestał działać. Szukając skutecznych metod przeciwdziałania szarańczy, Cypryjczycy sięgnęli więc po „perską wodę”.

Podzielone dziedzictwo Mahometa. Islam jest pełen nurtów i dyskusji

Przyglądając się światu islamu, z pozoru wszędzie widzi się ten sam obraz: meczety, głos muezina, modlący się tłumnie ludzie, zakutane w chusty kobiety. W Europie, w Azji, Afryce i A...
islam2

Czym była perska woda?

Wenecjanie, którzy w latach 1489–1571 sprawowali protektorat nad Cyprem, pozostawili dokumenty wzmiankujące o „perskiej wodzie”, jednak brak w nich precyzyjnej lokalizacji tajemniczego źródła. Do dziś trwa o to spór. Wenecjanie wskazywali na okolice miasta Tebriz w północno-zachodnim Iranie. Źródła arabskie – prowincję Chuzestan w południowo-zachodnim Iranie lub miasto Isfahan położone w środkowej części kraju.

Według jeszcze innej relacji chodziło o miejsce w Persji na równinie pomiędzy czterema górami, nieopodal miejscowości o nazwie Samarun bądź o region Chorosan. Jednak sami Irańczycy wskazywali na obszar starożytnej Baktrii, położonej obecnie w północnym Afganistanie.

Chmara szarańczy w Kenii / fot. Shutterstock

Za to zarówno weneckie, jak i arabskie kroniki są wyjątkowo zgodne co do wyglądu źródła: przypominało fontannę. Według kronik woda posiadała tak dużą moc, że miejscowi kapłani używali jej nawet do leczenia trądu. Aby nie straciła swych magicznych właściwości, na miejsce należało ją dostarczyć w otwartym naczyniu i nie można z nią było przechodzić pod jakimkolwiek dachem czy sklepieniem.

Ahmad al-Budayri, osiemnastowieczny kronikarz dziejów Damaszku, dodał do wymienionych warunków jeszcze kilka uwag. Osoba, która pobrała wodę ze źródła, podczas podróży nie mogła spojrzeć za siebie ani położyć naczynia z przenoszoną wodą bezpośrednio na ziemi.

Z kolei po dotarciu na miejsce wodę należało postawić w najwyższym punkcie w okolicy, np. na wieży kościoła lub minarecie meczetu. Stamtąd miała przyciągać „ptaki Mahometa”. Jeśli woda się rozleje lub zabrudzi, straci swą magiczną moc i ptaki nie przybędą.

Tragiczne ekspedycje po wodę

Wyprawy po cudowną wodę często kończyły się tragicznie. W październiku 1510 r. gubernator Cypru kapitan Piero Lioma raportował do Wenecji, że z Persji nie wróciła kolejna ekspedycja. Podróżując przez niebezpieczny kraj szacha Isma’ila I z dynastii Safawidów, Wenecjanie przekroczyli rzekę Eufrat w al-Bir, gdzie zostali zatrzymani. Stamtąd odesłano ich do Aleppo, a z Aleppo do Kairu, po czym słuch po nich zaginął.

Liom podkreślał, że takie wyprawy są zbyt niebezpieczne i wielu ludzi nie powraca, zaś on sam nie ufa mocy „perskiej wody”. W zamian przekonywał do zbierania jaj szarańczy, następnie ich rozdeptywania i wrzucania do morza.

To nie szczury przyczyniły się do rozprzestrzenienia czarnej śmierci? Naukowcy odnaleźli nowego winowajcę

Czarna śmierć była jedną z najdłuższych i najbardziej śmiercionośnych epidemii w historii ludzkości. Nawiedziła Europę w XIV wieku i w ciągu kilkuset lat doprowadziła do znacznego wylu...
czarna śmierć
fot. IMAGE POINT FR/NIH/NIAID/BSIP/Getty Images

Jak stwierdził na końcu raportu, najskuteczniejszą wodą w walce z szarańczą nie jest perska, lecz właśnie morska. Jednak jego argumenty nie przekonały ani administracji weneckiej, ani miejscowej ludności.

Cypr w rękach Turków

6 sierpnia 1571 r. wojska tureckie opanowały Famagustę. W ten sposób wenecki Cypr stał się częścią osmańskiego imperium. Kiedy Turcy wkraczali do miasta, jeden z janczarów wszedł na wieżę kościoła św. Mikołaja, gdzie znalazł dzbanek z „perską wodą”. Nie wiedząc, co jest w środku, rozbił naczynie i rozlał wodę.

Podobno od tego momentu plaga szarańczy powróciła na wyspę ze zdwojoną siłą. Co prawda mieszkańcy Cypru zamierzali znowu udać się do Persji po kolejną partię cudownej wody, ale pośród Greków nie znalazł się żaden śmiałek. Dopiero pewien Turek zaoferował, że wyruszy tam za 600 dukatów. Jednak w relacjach nie odnajdujemy potwierdzenia, czy podjął się wyzwania.

W kolejnych latach przede wszystkim zbierano i niszczono jaja insektów. Niemal 200 lat po przejęciu wyspy przed Turków jej gubernator Ziya Pascha pozwolił na uroczystą procesję z cudowną wodą wokół murów Nikozji. Poprowadził ją pewien czcigodny szejk, przybyły z anatolijskiej Karamanii. Choć gubernator nie za bardzo wierzył w moc obrzędu, zgodził się na odprawienie „zabobonu” z szacunku dla muzułmańskiego duchowieństwa.

Czym były ptaki Mahometa?

Zdaniem naukowców „ptakami Mahometa” zapewne nazywano spotykane powszechnie od Morza Śródziemnego po Azję Środkową gatunki brunatnego lub różowego szpaka (Pastor roseus), zwanego również skowronkiem Ararat. Naturalnym pokarmem tych gatunków była szarańcza.

Niemiecki badacz fauny i flory lewantyńskiej E. Oberhummer – obserwujący walkę brytyjskiej administracji Cypru z szarańczą – dotarł w 1899 r. do przekazów tureckich. Mówiły one, że każdy szpak różowy musi zjeść 99 sztuk szarańczy, zanim posili się czymkolwiek innym. Ornitolodzy potwierdzili, że w czasie plagi szarańczy szpaki różowe odżywiają się jedynie tymi insektami. Lecz kiedy plaga mija, powracają do innych rodzajów pokarmu.

Jednak Turcy i Arabowie do grona „ptaków Mahometa” zaliczali czasem drozdy, określane jako „samarmar” albo „samarmog”. Zaś w Egipcie ptaka zjadającego szarańczę określano mianem „abmelec”.

Turcy uważali „ptaki Mahometa” za święte i ich nie zabijali. Nic dziwnego. Wiara w moc cudownej wody wzbudzała nadzieję na koniec plagi. Przesąd, który narodził się w Syrii i Persji, dotarł również do Wenecjan i Cypryjczyków. Przekazywany z pokolenia na pokolenie stał się składnikiem kultury i życia codziennego.

Reklama

Zagadką tego cudownego remedium zajmował się m.in. osmanista prof. Ronald C. Jennings z Uniwersytetu Stanu Illinois w Urbana. Poświęcił wiele lat problemowi szarańczy na Bliskim Wschodzie i na Cyprze. Badał metody walki z nią i dotarł do wielu materiałów źródłowych. Ale ani on, ani nikt inny nie zdołał rozwiązać zagadki tkwiącej w fenomenie „perskiej wody”.

Reklama
Reklama
Reklama