Reklama

W tym artykule:

  1. Czym zajmowali się minstrele?
  2. Brytyjski humor w średniowiecznym wydaniu
  3. Poprzednicy Monty'ego Pythona
Reklama

Brytyjski humor może wzbudzać kontrowersje. Opiera się na wyśmiewaniu absurdów codzienności, ale komicy nie stronią od komentowania nawet najbardziej wrażliwych kwestii społecznych czy osób publicznych. Niecenzuralnym słowom może towarzyszyć niemalże grobowa powaga. I choć żarty Brytyjczyków są w stanie urazić, mają więcej zwolenników niż przeciwników. Świadczy o tym, chociażby niesłabnąca popularność Monty Pythona czy serialu „The Office” (amerykańska wersja to adaptacja brytyjskiej).

Czy Brytyjczycy zawsze mieli taki cięty humor? Najnowsze odkrycie naukowca z Uniwersytetu w Cambridge dowodzi, że tak. Badacz dotarł do XV-wiecznych opisów średniowiecznych występów komediowych na żywo. Dowcipy uderzały w królów, księży i ​​chłopów. Nie brakowało też elementów slapsticku, co do dziś jest domeną Brytyjczyków, a w szczególności Jasia Fasoli.

Czym zajmowali się minstrele?

Minstrele byli w średniowieczu grupą wędrownych muzyków i komediantów. Zabawiali ludzi pieśniami oraz historiami, i na jarmarkach, i na magnackich salonach. Uważa się, że wielu minstreli miało też normalne zajęcia i zawody, na przykład jako handlarze. Koncertowali natomiast w weekendy i wieczorami. Niektórzy podróżowali po całym kraju, podczas gdy inni trzymali się stałych miejsc.

Co ciekawe, o ile ta profesja często pojawia się w literaturze czy filmach, o tyle życiorysów konkretnych minstreli praktycznie nie ma. Historycy docierali co najwyżej do ich imion i instrumentów, na których grali.

Tym cenniejsze jest odkrycie, jakiego dokonał dr James Wade z Wydziału Anglistyki Uniwersytetu Cambridge i Girton College. Podczas badań w Bibliotece Narodowej Szkocji natknął się na rękopis podpisany: „Przez mnie, Richard Heege, ponieważ byłem na tej uczcie i nie piłem”. Skrybowie nie mieli w zwyczaju zostawiać żartobliwych inskrypcji, dlatego Wade postanowił wszcząć historyczne śledztwo.

Brytyjski humor w średniowiecznym wydaniu

Wygląda to to, że Heege miał poczucie humoru i zamiłowanie do literatury, które inni mogli uważać za zbyt niskie, by zachować je w rękopisie. – Większość średniowiecznej poezji, pieśni i opowieści zaginęła [...] Rękopisy często zawierają relikty sztuki wysokiej. To jest coś innego. To szalone i obraźliwe, ale równie wartościowe. Stand-upy zawsze wiązały się z podejmowaniem ryzyka, a te teksty są ryzykowne! Naśmiewają się ze wszystkich – tłumaczy dr Wade cytowany przez Eurekalert.

Jako to możliwe, że zapisy odkryto dopiero teraz? Poprzednie badania koncentrowały się na tym, jak powstał manuskrypt. Tym samym przeoczono jego komediowe znaczenie.

Badacz połączył fakty wskazujące na dowcipny repertuar minstrela. Teksty są humorystyczne i przeznaczone do występów na żywo. Między kolejnymi opowieściami narrator kazał słuchaczom uważać i podać mu drinka. Według naukowca ​​minstrel zapisał część swojego występu, ponieważ liczne nonsensowne sekwencje byłyby trudne do zapamiętania i powtórzenia.

Oto najzabawniejszy żart świata. Czy po 20 latach śmieszy tak samo?

Czy znasz najzabawniejszy żart świata? Internauci wybrali go spośród 40 tysięcy dowcipów.
Oto najzabawniejszy żart świata. Czy po 20 latach śmieszy tak samo?
fot. PhotoAlto/Frederic Cirou/Getty Images

Poprzednicy Monty'ego Pythona

– Mamy tutaj artystę, który sam się wykreował, z bardzo niewielkim wykształceniem, tworząc naprawdę oryginalny, ironiczny materiał. Uzyskanie wglądu w kogoś takiego z tego okresu jest niezwykle rzadkie i ekscytujące [...] Te teksty serwują wszystko, to komediowa uczta. Autoironia i robienie z publiczności przedmiotu żartów jest nadal bardzo charakterystyczne dla brytyjskiego stand-upu – dodaje.

I tak na przykład w jednej z historii znajduje się tekst pijackiej piosenki: „Bóg nie kocha ani konia, ani klaczy, ale wesołych ludzi, którzy zaglądają do kielicha”. Inna opowieść traktuje o trzech królach, którzy jedli tak dużo, że z ich brzuchów wyskoczyły woły walczące na miecze. Dr Wade tłumaczy, że w ten sposób minstrel zredukował szlachtę do przyziemnych rozrywek, takich jak obżarstwo. W kolejnym rękopisie pojawiają się z kolei Robin Hood, niedźwiedzie walczące z trzmielami, zabójcze zające (podobne do morderczego królika z filmu „Monty Python i Święty Graal”) i... imprezujące świnie.

Specjalista z Cambridge komentuje, że w średniowieczu ludzie „bawili się znacznie częściej niż my dzisiaj, więc minstrele mieli mnóstwo okazji do występów”. Jak uważa, ​​jest mało prawdopodobne, aby przetrwały pisma minstreli, dlatego badacze powinni szukać innych rodzajów dowodów, takich jak teksty Hegge'a, które są cennym świadectwem satyrycznych występów na żywo.

Reklama

Źródło: The Review of English Studies

Nasz ekspert

Mateusz Łysiak

Dziennikarz zakręcony na punkcie podróżowania. Pierwsze kroki w mediach stawiał w redakcjach internetowej i papierowej magazynu „Podróże”. Redagował i wydawał m.in. w gazeta.pl i dziendobrytvn.pl. O odległych miejscach (czasem i tych bliższych) lubi pisać nie tylko w kontekście turystycznym, ale też przyrodniczym i społecznym. Marzy o tym, żeby zobaczyć zorzę polarną oraz Machu Picchu. Co poza szlakiem? Kuchnia włoska, reportaże i pływanie.
Reklama
Reklama
Reklama