Reklama

Spis treści:

Reklama
  1. Fort czy „fabryka”? Nowe oblicze Apsaros
  2. Centrum produkcyjne popularnych „opakowań” starożytności
  3. Bogowie w Apsaros. Odkrycie złotej plakietki wotywnej

Fort Apsaros powstał na przełomie er, czyli około 2 tys. lat temu, na granicy rzymskiej prowincji Kapadocja. Dziś jest to miejscowość Gonio w zachodniej Gruzji nad Morzem Czarnym, niedaleko miasta Batumi, o którym pół wieku temu śpiewał polski zespół Filipinki.

Od dziesięciu lat prowadzą tam wspólne wykopaliska badacze z Polski i Gruzji. Badacze podsumowali właśnie ostatni sezon, który trwał w tym roku do maja do lipca.

Fort czy „fabryka”? Nowe oblicze Apsaros

– Możemy z całą pewnością stwierdzić, że w okresie od połowy I do połowy III w. n.e., a także później od połowy VI w. wojsko rzymskie i bizantyjskie stacjonowało na tym miejscu tylko od czasu do czasu. Pod nieobecność garnizonu teren obejmowali w posiadanie cywile, którzy przede wszystkim prowadzili tam działalność produkcyjną – mówi kierownik ekspedycji dr hab. Radosław Karasiewicz-Szczypiorski z Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej UW. Badaniami ze strony gruzińskiej kieruje dr Lasha Aslanishvili z Agencji Ochrony Dziedzictwa Kulturowego Adżarii i dyrektor Muzeum i Rezerwatu Gonio-Apsaros.

Czy Apsaros jest wyjątkowe pod tym względem, że w forcie Rzymianie stacjonowali od czasu do czasu? – W tej sprawie szkoły są dwie. Głównie na wschodzie wciąż dominuje przeświadczenie, że jak wojsko rzymskie gdzieś weszło, to stało tam przez stulecia. W praktyce Rzym wielokrotnie przenosił całe oddziały (lub ich części) zależnie od bieżącej sytuacji na granicach, planowanych kampanii, a nawet sytuacji politycznej wewnątrz Imperium – mówi National Geographic Polska dr hab. Karasiewicz-Szczypiorski. Dodaje, że czasem ewakuowano jakiś konkretny fort lub posterunek, a nie całe wojsko z jakiegoś obszaru.

Co przekonało badaczy do postawienia hipotezy o czasowym opuszczeniu fortu w Apsaros? Na terenie fortu odkopano kilka pieców do wypału amfor. To naczynia, które służyły do transportu i przechowywania wina. – Szczególnie intrygujące jest znalezienie pieca wypełnionego amforami, których z niewyjaśnionych przyczyn garncarz nie wyjął po wypaleniu – podkreśla archeolog.

Centrum produkcyjne popularnych „opakowań” starożytności

Odkrywane przez naukowców naczynia ceramiczne wypalane w forcie określa się mianem amfor kolchidzkich. Były one jednymi z najpopularniejszych naczyń transportowych wykorzystywanych do przewożenia wina nad Morzem Czarnym w starożytności.

Apsaros jest pierwszym potwierdzonym naukowo centrum produkcji tej ceramiki. Dotychczas badacze nie wiedzieli, gdzie znajdowało się to centrum produkcyjne, dlatego jest to tak ważne ustalenie. Możliwe było również dzięki analizom fizykochemicznym skorup ceramicznych.

Część pieca wypełnionego amforami podczas eksploracji
Część pieca wypełnionego amforami podczas eksploracji /fot. Marcin Matera

– Amfory kolchidzkie zdaniem uczonych produkowano w strefie sięgającej co najmniej od starożytnego Trapezuntu (Trabzon w Turcji) do Kaukazu (tereny wokół Suchumi i Picundy. Jednak nikt wcześniej nie natrafił na ślady produkcji, czyli np. piece, w tym piece wypełnione amforami. My mamy takie potwierdzenie! – zaznacza szef ekspedycji.

Kilka lat temu naukowcy odkryli niedaleko fortu tłocznię wina. Jest datowana na II–III w. n.e. Wygląda na to, że wyprodukowane tam wino wlewano do naczyń wypalonych w forcie, po czym eksportowano je z pomocą statków na zachód, w tym na Krym. – Jest bardzo prawdopodobne, że odbiorcą wina z Apsaros było przede wszystkim rzymskie wojsko – uważa dr hab. Karasiewicz-Szczypiorski.

Bogowie w Apsaros. Odkrycie złotej plakietki wotywnej

Podczas tegorocznych wykopalisk archeolodzy odkryli też złotą plakietkę wotywną. To wyjątkowe, bo rzadkie znalezisko. Jest to cienka blaszka z greckim napisem. Był to dar dla Jowisza Dolicheńskiego, bóstwa popularnego wśród rzymskich żołnierzy. Zdaniem naukowców znalezisko wzmacnia hipotezę o istnieniu sanktuarium dolicheńskiego w Apsaros.

Jak wyjaśnia dr hab. Karasiewicz-Szczypiorski, Jowisz Dolicheński był jednym z ważniejszych, obok Mitry, bogów czczonych w armii rzymskiej. Kult Jowisza rozprzestrzeniał się po Imperium Rzymskim ze wschodu, z północnej Syrii. – Stawiamy hipotezę, że z Azji Mniejszej nad Dunaj trafił właśnie przez Apsaros. Najbliższa świątynia Jowisza Dolicheńskiego była koło fortu rzymskiego w Bałakławie na Krymie – mówi archeolog.

Zwykle świątynie fundowali prywatnie żołnierze – opowiada naukowiec – i były one usytuowane za murami, np. w pobliskiej osadzie. – W naszym przypadku świątyni na razie szukamy. Ale mamy całą serię drobnych przedmiotów kultowych, takich jak brązowa figurka przedstawiająca orła na byku. Orzeł w tym wypadku symbolizuje Jowisza Dolicheńskiego – dodaje dr hab. Karasiewicz-Szczypiorski.

Reklama

Źródła: National Geographic Polska, Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej UW.

Nasz autor

Szymon Zdziebłowski

Dziennikarz naukowy, z wykształcenia archeolog śródziemnomorski. Przez wiele lat był związany z Serwisem Nauka w Polsce PAP. Opublikował m.in. dwa przewodniki turystyczne po Egipcie, a ostatnio – popularnonaukową książkę „Wielka Piramida. Tajemnice cudu starożytności” o największej egipskiej piramidzie.
Reklama
Reklama
Reklama