Reklama

W tym artykule:

  1. Co zostawił po sobie cesarz Kaligula?
  2. Kamienna głowa znaleziona w jeziorze
  3. Statki z jeziora Nemi
  4. Znane zatopione wraki statków
Reklama

Cesarz Kaligula ma jeden z najbarwniejszych życiorysów spośród wszystkich władców Cesarstwa Rzymskiego. Począwszy od trudnego dzieciństwa, kiedy został osierocony, poprzez obiecujący początek rządów, na szaleństwie kończąc. Kaligula miał borykać się ze schorzeniem mózgu. Mimo ozdrowienia nadal podejmował jednak dość zaskakujące decyzje. Najbardziej kontrowersyjne pomysły dotyczyły między innymi równania gór czy stawiania tam w miejscach, gdzie morze miało być wzburzone.

Do dziś tematem wielu dyskusji jest też życie osobiste cesarza. Kaligula miał prowadzić się bardzo rozwiąźle. I to na tyle, że łączono go nie tylko z wieloma kobietami, ale również z własnymi siostrami, a nawet mężczyznami.

Co zostawił po sobie cesarz Kaligula?

„Szalony” cesarz Kaligula zostawił po sobie nietypowe pamiątki w postaci w dwóch statków. Oba zostały zatopione rozmyślnie po jego śmierci w jeziorze Nemi niedaleko Rzymu. Lokalni rybacy przez wieki wiedzieli o ich istnieniu. Po raz pierwszy wraki statków zbadali dopiero w 1446 roku kardynał Prospero Colonna i Leon Battista Alberti. Wówczas nie dysponowano jednak wiedzą, jak wyłowić kolosy z głębokości ponad 18 metrów. Próby zakończyły się uszkodzeniem drewnianych konstrukcji.

Wraki wyciągnięto dopiero w dwudziestoleciu międzywojennym. Niestety, spłonęły w 1944 r., po tym jak pocisk artyleryjski przypadkowo uderzył w muzeum.

XVIII-wieczna ilustracja przedstawiająca statek Kaliguli / fot. Michael Nicholson/Corbis/Getty Images

Kamienna głowa znaleziona w jeziorze

O statkach Kaliguli przypomina ostatnie odkrycie w jeziorze Nemi. Mowa kamiennej głowie. Znaleziono ją przypadkiem podczas prac rekultywacyjnych w celu oczyszczenia dna akwenu.

Na razie nie wiadomo jeszcze za wiele o kamiennej głowie z jeziora. Wstępne badania wykazały, że pochodzi I wieku naszej ery, mniej więcej z czasów panowania Kaliguli. To oznacza, że pierwotnie mogła znajdować się na jednym z nieistniejących już statków. Rada Miejska Nemi powiadomiła już właściwe organy, aby dokonały badań i sprawdziły, czy jest to oryginał.

Statki z jeziora Nemi

Pierwszy ze statków – Prima nave – miał 70 metrów długości i 20 m szerokości. Seconda nave był nieco większy. Mierzył 73 metry długości i 24 metry szerokości. Oba statki były chronione farbą i ozdobione marmurem, mozaikami oraz pozłacanymi miedzianymi dachówkami. Według rzymskiego historyka Swetoniusza statki z jeziora Nemi posiadały po dziesięć rzędów wioseł. Miały być też wyposażone w łaźnie, galerie oraz salony. Zaopatrzenie na pokładzie obejmowało z kolei „winorośle i drzewa owocowe”.

To, jak mogły rzeczywiście wyglądać słynne statki, obrazują modele w skali 1:5 wystawiane Muzeum Statków Rzymskich. Zachowane szczątki oryginałów są obecnie w zbiorach Muzeum Narodowego w Rzymie.

Znane zatopione wraki statków

Zatopione statki od wieków fascynują podwodnych archeologów i historyków. W 2022 r. świat ponownie usłyszał o wraku słynnego statku Endurance, któy należał do Sir Ernesta Shackletona. 44-metrowa barkentyna zatonęła w 1915 r. u wybrzeży Antarktydy. Odnaleziono ją więc ponad 100 lat później.

To niejedyny statek zalegający od lat pod wodą. Niektóre z nich zostały już niemal całkowicie zapomniane. Inne cieszą się niezatapialną sławą. Na przykład osiemnastowieczny okręt wojenny Queen Anne's Revenge pirata Czarnobrodego. W latach 90. XX wieku u wybrzeży USA, a konkretnie Karoliny Północnej, odnaleziono szczątki słynnego statku. Do tej pory wyłowiono z nich ponad ćwierć miliona cennych przedmiotów.

Reklama

Wybudowany w XVII Vasa to chyba najbardziej znany szwedzki statek wojenny. Miał być najnowocześniejszym okrętem batalistycznym. Jednak zatonął podczas dziewiczego rejsu w 1628 r. już po 20 minutach. Wrak Vasy wyłowiono ze sztokholmskiego portu dopiero w 1961 r. Dziś jest to muzeum, odwiedzane co roku przez około milion osób.

Nasz ekspert

Mateusz Łysiak

Dziennikarz zakręcony na punkcie podróżowania. Pierwsze kroki w mediach stawiał w redakcjach internetowej i papierowej magazynu „Podróże”. Redagował i wydawał m.in. w gazeta.pl i dziendobrytvn.pl. O odległych miejscach (czasem i tych bliższych) lubi pisać nie tylko w kontekście turystycznym, ale też przyrodniczym i społecznym. Marzy o tym, żeby zobaczyć zorzę polarną oraz Machu Picchu. Co poza szlakiem? Kuchnia włoska, reportaże i pływanie.
Reklama
Reklama
Reklama