Reklama

Spis treści:

Reklama
  1. Wysłany do Paryża
  2. Wojna za wojną
  3. Gdzie pieprz rośnie

W czasach Rzeczpospolitej szlacheckiej zdarzało się, że na dwory trafiali kupcy, służący i muzycy rodem z Afryki. Niektórzy zakładali rodziny, zdarzały się też romanse. „Na polskich dworach z czasem zaczęły się rodzić dzieci, które miały po części afrykańskie rysy. Szczególne miejsce należy tu poświęcić postaci Władysława Franciszka Konstantego Jabłonowskiego (1769–1802), generała brygady wojsk polskich i francuskich, działacza emigracyjnego.

Urodzony w Gdańsku Władysław był synem Marii Franciszki Delaine zamężnej z Konstantym Aleksandrem Jabłonowskim, generałem-adiutantem wojsk koronnych i inspektorem mennicy królewskiej. W rzeczywistości Władysław pochodził prawdopodobnie z nieprawego łoża, a na skutek »cech murzyńskich« w wyglądzie był nazywany »Murzynkiem« lub »Czarnym«” – pisał w 2010 roku Krzysztof Wittels w eseju „Początki afrykańskiej diaspory nad Wisłą”.

Obyczajowy skandal u Jabłonowskich sprowokował, jeśli wierzyć XIX-wiecznemu publicyście Stanisławowi Schnür-Pepłowskiemu, wiele anegdot. „Podskarbi Ogiński, któremu zawdzięczamy wiadomość o tajemniczem pochodzeniu Jabłonowskiego, przytacza w swych wspomnieniach wielce znamienną rozmowę, jaka miała miejsce między matką niemowlęcia a księciem panem, jej małżonkiem, niezbyt zbudowanym z powodu pojawienia się czarnego intruza. Ależ pani – pytał książę – skąd się ten murzynek do nas przyplątał?… Zapatrzyłam się – odparła piękna pani – na murzyna z wosku, stojącego w Paryżu z fajką w ustach przed sklepem tabacznymTo dobrze – zauważył uprzejmy mąż, zmieszany obecnością kilku osób przy tej rozmowie – lecz gdzież jest fajka, bo tej w ustach noworodka nie widzę”.

Wysłany do Paryża

Anegdota anegdotą, natomiast Jabłonowscy nie byli przygotowani na taką sytuację w rodzie. Rozpuścili więc w towarzystwie informację, że dziecko zmarło. Tymczasem odesłali je do Paryża. Tam wychowało się jako Władysław Jabłonowski, ponieważ generał uznał dziecko za własne i postanowił syna odpowiednio wykształcić.

Cery brunatno-oliwkowej, o czarnych, kędzierzawych włosach, wystających kościach policzkowych i o wydatnych, grubych wargach, sprawiał na pierwszy rzut oka wrażenie mieszańca, co najmniej mulata” – opisywał Schnür-Pepłowski. Nawet we Francji, bardziej wówczas od Polski przywykłej do obecności osób o innym kolorze skóry, Jabłonowski stykał się na co dzień z nietolerancją. I to w szkole wojskowej École de Brienne, gdzie uczył się wspólnie z Napoleonem. Bonaparte miał ponoć drwić z afrykańskich rysów Jabłonowskiego, za co został ostro zbesztany przez Władysława. Gdy po latach ich ścieżki znów się przecięły, Jabłonowski nie stał się faworytem Bonapartego...

Wojna za wojną

Czy Władysław czuł się Polakiem? Po szkole wrócił do kraju (niektórzy zarzucali mu jednak, że wcale do tego się nie kwapił) i jako oficer walczył w insurekcji kościuszkowskiej. Szczególnie odznaczył się, broniąc Saskiej Kępy podczas szturmowania Pragi przez carskie wojska. Po III rozbiorze Polski działał w konspiracji niepodległościowej i współorganizował polskie formacje wojskowe za granicą (aczkolwiek, jak twierdzili krytycy, z niewielkim skutkiem). Potem zaś wstąpił do Legionów Dąbrowskiego, gdzie w 1799 roku otrzymał stopień generała brygady.

Wojny napoleońskie przyniosły mu więc bitewną chwałę i awanse, ale niekoniecznie sympatię Bonapartego. Możliwe, że wciąż pamiętał scysję z Jabłonowskim ze szkoły. Napoleon był rasistą i niespecjalnie cenił swoich niebiałych dowódców. Np. sekował generała mulata Thomasa Alexandre’a Dumasa – ojca autora „Trzech muszkieterów”.

Ledwie Jabłonowski objął dowództwo nad Legią Naddunajską, przekształconą w 113 Półbrygadę Piechoty, a już został go pozbawiony. Powód: zbyt głośne protesty przeciw warunkom, w jakich musieli służyć żołnierze. Aby mieć za co żyć, zgłosił się do służby w jednostkach francuskich w koloniach.

Gdzie pieprz rośnie

Wtedy dostał od Napoleona misję specjalną. Bonaparte postanowił wysłać wojska, w tym tysiące polskich legionistów, na Haiti (San Domingo) – do stłumienia rewolucji zbuntowanych niewolników harujących na francuskich plantacjach. To właśnie o Władysławie Jabłonowskim pisał Adam Mickiewicz w „Panu Tadeuszu”: „Jak Jabłonowski zabiegł, aż kędy pieprz rośnie/ Gdzie się cukier wytapia i gdzie w wiecznej wiośnie/ Pachnące kwitną lasy; z legiją Dunaju/ Tam wódz Murzyny gromi, a wzdycha do kraju”.

Wśród walczących na San Domingo byli też mulaci, jak Jabłonowski. Czy Bonaparte uważał, że Władysław lepiej się z nimi dogada lub trafniej rozpozna wyzwania kolonialnej wojny na tropikalnej wyspie? A może chciał się go pozbyć, jak wielu chwilowo niepotrzebnych Polaków? Jakkolwiek było, w sierpniu 1802 roku statek Jabłonowskiego dobił do lądu.

Generał ruszył przeciwko rebeliantom, ale nie powalczył długo. Zmogła go choroba: żółta febra. Zmarł w mieście Jeremie 29 września 1802 roku, zanim do wyspy przybyły statki z głównymi siłami legionistów. Wielu z nich także umrze od żółtej febry, jak polski czarny generał. „Własność klimatu tak straszną była, że w 24 godzin po zgonie rozlało się ciało jak smoła czarne, tylko kości zostały” – wspominał ze zgrozą kapitan Kazimierz Małachowski. Jabłonowskiego pochowano w Jeremie. Dziś próżno tam szukać jego grobu, tak jak i mogił tysięcy polskich legionistów.

Źródła:

Reklama
  • Jan Pachoński, „Polacy na Antylach i Morzu Karaibskim”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1979
  • Stanisław Schnür-Pepłowski, „Opowieści historyczne”, Księg. H. Altenberga, Lwów 1899
  • Sebastian Rypson, „Being Poloné in Haiti. Origins, Survivals, Development, and Narrative Production of the Polish Presence in Haiti”, ASPRA-JR, Warszawa 2008
  • Krzysztof Wittels, „Początki afrykańskiej diaspory nad Wisłą”, [w:] Paweł Średziński, Mamadou Diouf (red.), „Afryka w Warszawie. Dzieje afrykańskiej diaspory nad Wisłą”, Fundacja Afryka Inaczej, Warszawa 2010

Nasz ekspert

Adam Węgłowski

Adam Węgłowski – dziennikarz i pisarz. Były redaktor naczelny magazynu „Focus Historia”, autor artykułów m.in. do „Przekroju”, „Ciekawostek historycznych”. Wydał serię kryminałów retro o detektywie Kamilu Kordzie, a także książki popularyzujące historię, w tym „Bardzo polską historię wszystkiego” oraz „Wieki bezwstydu”. Napisał też powieść „Czas mocy” oraz audioserial grozy „Pastor” – rozgrywający się na przełomie wieków XVII i XVIII w Prusach. W swoich rodzinnych stronach, na Mazurach, autor umiejscowił także powieści „Pruski lód ” oraz „Upierz”.
Reklama
Reklama
Reklama
Loading...