Wielka dworska kariera niskorosłego Polaka. Kim był Józef Boruwłaski?
Choć stał się gwiazdą w europejskich stolicach, a jego życie było niezwykle ciekawe, pozostaje w Polsce słabo znany. Józef Boruwłaski, zwany małym hrabią, doczekał się w Anglii pomnika.
W tym artykule:
Przez wieki królowie i magnaci ściągali na swoje dwory osoby niskorosłe. Nazywano je wówczas, jak w tytule monografii historyczki Bożeny Fabiani: „Niziołki, łokietki, karlikowie”. Najczęściej pełniły rolę osobliwej ozdoby, dziwu natury. Traktowano bardziej jak zabawki niż ludzi. Jakby nie dostrzegano, że mają własną godność i uczucia. Wśród owych „niziołków, łokietków, karlików” z ziem polskich żaden nie zrobił takiej kariery, jak u schyłku I Rzeczypospolitej Józef Boruwłaski.
Józef Boruwłaski – Z Pokucia do Anglii
Urodził się w 1739 roku w Ukrainie, na Pokuciu, w okolicach Halicza. Dziś jego naturalnej wielkości pomnik zdobi ratusz w angielskiej miejscowości Durham, słynnej z uniwersytetu oraz z zamku i katedry wpisanych na listę UNESCO. Dlaczego właśnie tam?
„Boruwłaski to jeden ze sławniejszych mieszkańców miasta Durham. W XVIII wieku wzmianki o nim, i to całkiem obszerne, znalazły się w wielkiej »Encyklopedii« Diderota. Później w »Encyclopaedia Britannica« i wielu innych leksykonach. Prasa śledziła wydarzenia z jego życia (…). Była to jednak sława dość swoista – owych encyklopedycznych informacji o Boruwłaskim próżno by szukać pod jego nazwiskiem”.
„I tu pora wrócić do wspomnianej na początku rzeźby. Otóż nie byłoby w niej nic osobliwego, gdyby ta niewielka, 99-centymetrowa figura nie była naturalnej wielkości. To właśnie wzrost przesądził o losach Boruwłaskiego i to przede wszystkim on zapewnił mu sławę. Boruwłaski był bowiem w XVIII i w początkach XIX wieku najsłynniejszym karłem w Europie, właśnie jako taki trafił na karty encyklopedii i słowników. I szukać go tam wypada pod hasłem »karzeł«” – pisze Anna Grześkowiak-Krwawicz, autorka poświęconej Boruwłaskiemu monografii o znamiennym tytule „Zabaweczka”. Taki przydomek, po francusku Joujou, nosił bowiem przez lata służby na dworze, zanim zdobył się na odwagę, by pójść własną drogą.
Zabawka dla bogatych
Boruwłaski urodził się w ubogiej rodzinie szlacheckiej. „Moi rodzice byli przeciętnego wzrostu. Mieli sześcioro dzieci: pięciu chłopców i dziewczynkę. Przez jeden z tych niewytłumaczalnych kaprysów natury, którego odpowiednika nie znalazłoby się może w dziejach rodzaju ludzkiego, troje z tych dzieci osiągnęło wzrost powyżej średniego, podczas gdy ja i pozostała dwójka pozostaliśmy niżsi niż zwykłe dzieci w wieku czterech–pięciu lat” – pisał Boruwłaski w swoich pamiętnikach.
Niskorosłe rodzeństwo Józefa tak jak i on trafiło na dwory magnackie. Nie miało jednak ani tyle szczęścia, ani zdrowia, co on, i zmarło w wieku dwudziestu kilku lat. Nastoletni Józef tymczasem znalazł się najpierw na dworze Tarnowskich, a następnie hrabiny Anny Humięckiej. Ta zleciła wykonanie przystosowanych do jego wzrostu mebli: stolika, kanapy, krzeseł itp. Potem wraz z hrabiną jeszcze jako nastolatek Boruwłaski zaczął zwiedzać Europę.
70-centymetrowy wówczas, kształtnie zbudowany Józef, wzbudził sensację w Wiedniu i Paryżu. Cesarzowa Maria Teresa dała mu w podarunku cenny pierścień i zatańczyła z Boruwłaskim poloneza. W Paryżu hetman Ogiński zaprezentował Józefa podczas uczty, schowanego w wielkiej wazie postawionej pośrodku stołu. W Luneville, na dworze Stanisława Leszczyńskiego, byłego dwukrotnego władcy Polski, Józef zdobył sympatię gospodarzy, ale i zazdrość Bébé, niskorosłego sługi królewskiego. Doszło nawet między nimi do rękoczynów!
Zdaniem historyków jedną z przyczyn salonowego sukcesu Boruwłaskiego stanowił fakt, że był świetnym, dowcipnym i eleganckim interlokutorem. Potrafił umiejętnie rozmawiać nawet z wielkimi tego świata. Był, jak piszą badacze, wszechstronnym i błyskotliwym „karłem rokokowym” – w odróżnieniu od „karła barokowego” Bébé, który wyróżniał się głównie wyglądem i dziwacznymi wybrykami.
Na własny rachunek
W wieku około 40 lat Józef zakochał się w Izalinie Barboutan, damie do towarzystwa hrabiny Humięckiej. Wbrew wszelkim przeciwnościom i ryzykując utratę służby u arystokratki, doprowadził do ślubu ze swoją wybranką. Para doczekała się dzieci, nie był to jednak szczęśliwy związek. Wiele rozterek przyniosła też Boruwłaskiemu decyzja o tym, by pójść własną drogą.
Wciąż bawił koronowane głowy i arystokrację, lecz już na własny rachunek. Udawało mu się to ze zmiennym szczęściem. Z czasem coraz mniej miał ochotę prezentować się jako dziw natury. A przecież to „sprzedawało się” najlepiej – zwłaszcza przed mniej obytym towarzystwem, przed którym też musiał występować, by się utrzymać.
Dziurawe cenzury papieży. Wojna z obrońcami wolnej myśli trwała 400 lat
Rzym nosił się w XVI wieku z tytanicznym zamiarem „oczyszczenia” w duchu katolickim całego piśmiennictwa ludzkości. Zaczęła się 400-letnia wojna cenzorów z autorami, wydawcami o życiu...Po długich wojażach Boruwłaski ostatecznie osiadł w Anglii. Pojawił się tam na audiencji u króla Jerzego IV, budząc sensację. Napisał też pamiętniki, aż w końcu dzięki sponsorom zyskał stały dochód, który zapewnił mu spokojne, niezależne życie. Jego hobby stało się wędkarstwo. Uchodzi za pierwszego Polaka, który opisał wędkowanie przy użyciu sztucznej muszki jako przynęty.
Kiedy zmarł w 1837 roku, mając 98 lat, rozpisywała się o tym prasa. Sam Boruwłaski skwitował swoje koleje losu następującym epitafium: „Polska była moją kolebką, Anglia jest mym gniazdem. Durham jest moją cichą przystanią, w której spoczną me kości”.
Źródła:
- Bożena Fabiani, „Niziołki, łokietki, Karlikowie”, Warszawa 1980,
- Zygmunta Gloger, „Encyklopedia staropolska”, Warszawa 1900–1903
- Anna Grześkowiak-Krwawicz, „Zabaweczka”, Gdańsk 2004