Reklama

W tym artykule:

  1. Pechowy angielski żaglowiec i szczęśliwi badacze
  2. Naczynia, korale i instrumenty muzyczne – wyposażenie feralnego wraku
  3. Jak wyglądał pechowy statek?
Reklama

Ostatnie miesiące obfitują w fascynujące odkrycia dokonywane przez archeologów podwodnych. Badacze poznali w Grecji na przykład lepiej wrak, w którym znajdował się legendarny Mechanizm z Antykithiry. Są na tropie zaginionych części tego instrumentu. Z kolei we wschodniej części Morza Śródziemnego naukowcy natknęli się na jednostkę z czasów faraona Tutanchamona.

Pechowy angielski żaglowiec i szczęśliwi badacze

Jednak nie wszystkie wraki badane przez archeologów są aż tak wiekowe. W tym roku eksperci z Międzynarodowego Centrum Archeologii Podwodnej w Zadarze, pod kierownictwem dr Luki Bekića i Mai Kaleb, prowadzili badania żaglowca, który zatonął w pobliżu przylądka Franina na Morzu Adriatyckim w regionie Kvarner.

Archeolodzy podwodni korzystają w czasie prac m.in. z eżektorów, które pomagają usunąć muł / Fot. Maja Kaleb

Jednostka zatonęła pod koniec XVI wieku. Nadal nie wiadomo, jakie nosiła miano. Zdaniem badaczy płynęła pod holenderską banderą i zatonęła z powodu niespodziewanego sztormu. We wraku odkryto masę cennych artefaktów.

Naczynia, korale i instrumenty muzyczne – wyposażenie feralnego wraku

Wśród cennych zabytków znalezionych we wraku była ekskluzywna ceramika / Fot. Šime Vrkić

Ładunek statku był różnorodny. Składały się na niego:

  • ekskluzywne naczynia ceramiczne,
  • naczynia wykonane z czerwonego szkła,
  • szklane koraliki,
  • trąbki z mosiądzu.

To właśnie te ostatnie przedmioty przykuły uwagę badaczy. Mosiężne trąbki z tego okresu są odkryciem bardzo rzadkim. Zapewne był to najcenniejszy ładunek na tym żaglowcu.

We wraku odkryto liczne fragmenty mosiężnych trąbek sprzed 400 lat / Fot. Luka Bekić

Na podstawie zachowanej inskrypcji na nich ustalono, że pochodzą ze Strasburga we Francji i Lejdy w Holandii. „Do tej pory żadne trąbki z tych miast nie były znane ani nie zachowały się nigdzie na świecie” – czytamy w komunikacie Międzynarodowego Centrum Archeologii Podwodnej w Zadarze.

Jak wyglądał pechowy statek?

Badania wraku ciągle trwają. Wstępne analizy każą archeologom sądzić, że rodzimym portem żaglowca była Holandia. Był zaangażowany w handel między Lejdą, Wenecją i Konstantynopolem. Jednak aby wyciągnąć ostateczne wnioski, archeolodzy muszą dokładnie przeanalizować jego dobrze zachowane pozostałości i wykonać kwerendę archiwalną.

Oprócz cargo we wraku zachowały się armaty i kotwica. Obecnie są odczyszczane i dokumentowane przez archeologów. Nie jest planowane ich wydobycie, tylko konserwacja. Mają stać się atrakcją turystyczną dla nurków. Widoczne są też drewniane elementy konstrukcyjne, liny i kołowrotki.

Pod względem zachowania wraku archeolodzy muszą mówić o dużym szczęściu. Bardzo często po okrętach sprzed stuleci zachowuje się jedynie ich ładunek, z reguły naczynia ceramiczne w formie amfor do transportu oliwy lub wina. Te zabytki nie ulegają tak szybko rozkładowi, jak surowce organiczne, czyli właśnie drewno, z którego budowano statki.

Z kolei badania podwodne w polskich wodach wyglądają zupełnie inaczej niż w Adriatyku czy w Morzu Śródziemnym. Archeolodzy podwodni mają problem z przejrzystością wody i czasem ledwo widzą przedmiot swoich badań. Mimo to czasem udaje się im dokonać ważnych odkryć. Niedawno ogłosili odkrycie śladów po rytuałach celtyckich w jednym z kujawskich jezior.

Reklama

Źródło: Međunarodni centar za podvodnu arheologiju u Zadr.

Nasz ekspert

Szymon Zdziebłowski

Dziennikarz naukowy, z wykształcenia archeolog śródziemnomorski. Przez wiele lat był związany z Serwisem Nauka w Polsce PAP. Opublikował m.in. dwa przewodniki turystyczne po Egipcie, a ostatnio – popularnonaukową książkę „Wielka Piramida. Tajemnice cudu starożytności” o największej egipskiej piramidzie.
Reklama
Reklama
Reklama