Reklama

W tym artykule:

  1. Pechowy powstaniec i zdrajca
  2. Jak Jan Kubary został etnografem
  3. Wenecja Pacyfiku czy wyspa duchów?
  4. Zadośćuczynienie za zdradę
Reklama

Jan Kubary (1846–1896) urodził się w Warszawie, w rodzinie polsko-niemieckiej. Jak wielu młodych ludzi, dał się ponieść rewolucyjno-patriotycznej atmosferze. Wstąpił do konspiracji, a od stycznia 1863 roku działał w powstańczej partyzantce. Najwyraźniej przerosło to nastolatka. – Po upływie tygodnia uciekł do Prus, przechodząc granicę w okolicach Myszyńca. Niebawem znalazł się u krewnych w Berlinie, skąd za radą wuja wrócił do Warszawy i zaczął uczęszczać do gimnazjum – opisywała historyczka prof. Franciszka Ramotowska.

Pechowy powstaniec i zdrajca

Nie oznaczało to jednak końca związków Kubarego z powstaniem styczniowym. Działał w podziemiu, podejmował się misji, wciąż popadał jednak w konflikty. W efekcie po raz kolejny uciekł do Prus, a następnie do Drezna.

„W stolicy saskiej zaszedł w życiu Kubarego niezrozumiały epizod, mianowicie zwrócił się do poselstwa rosyjskiego i złożył tam szczegółowe zeznania co do roli, odegranej przez siebie w powstaniu. Obiecywał na przyszłość wiernie służyć rządowi, w zamian za to żądając jedynie prawa powrotu do kraju. W zeznaniach, składanych później przed komisją śledczą, tłumaczył się, że uczynił to, dowiedziawszy się o ogłoszeniu amnestii. Czy tak było w istocie, trudno dojść. Być może uczynił to za namową swych krewnych z Berlina, u których bawił czas pewien pomiędzy pierwszym a drugim pobytem w Dreźnie” – stwierdzał badacz epoki prof. Janusz Iwaszkiewicz w książce „Wielka prowokacja”.

To było sprzeniewierzenie się zasadom, ale gdyby Kubary tylko na tym zakończył! Został szpiegiem na carskim żołdzie. Latem 1864 roku wysłano go do Paryża, by śledził polską emigrację i werbował współpracowników. Odnowił tam znajomość ze swoim gimnazjalnym kolegą Aleksandrem Zwierzchowskim mającym szerokie kontakty.

Ów przygotował prowokację. Pod pozorem tworzenia w kraju nowego Rządu Narodowego ściągał z zagranicy do Polski i wydawał w ręce carskiej policji patriotycznych działaczy emigracyjnych. W swoim zaprzaństwie zdystansował nawet Kubarego. Obaj agenci jednak skonfliktowali się. Kubary donosił na Zwierzchowskiego, być może nawet ostrzegał przed nim polskich emigrantów. W efekcie sam trafił nad Wisłą do carskiego aresztu. Na krótko jednak. Pod groźbą zsyłki na Sybir wrócił do kolaboracji.

Wyspa Ponape na Mikronezji. To tu Jan Kubary zmarł z niejasnych okolicznościach. Fot. Maloff/Shutterstock
Wyspa Ponape na Mikronezji. To tu Jan Kubary zmarł z niejasnych okolicznościach. Fot. Maloff/Shutterstock

Jak Jan Kubary został etnografem

– Kubary wysługiwał się jeszcze carskiej tajnej policji do 1868 roku. Terenem jego szpiegowania była Szkoła Główna, w której został studentem. W tymże 1868 roku opuścił Warszawę, by w dalekich podróżach na Wyspy Mikronezji zdobyć sławę naukową etnografa. Zwierzchowski natomiast wyjechał w 1865 r. do krajów zachodnich, a potem na Bałkany, gdzie przez długie lata nieźle zarabiał jako agent tajnej policji carskiej, zbierając informacje o działalności swoich rodaków – relacjonowała prof. Franciszka Ramotowska.

Czy Kubary miał wyrzuty sumienia? Na pewno nie był szczęśliwy, zupełnie się pogubił. „Całe moje życie, licząc od roku 1863, było tylko boleścią” – pisał w liście pożegnalnym do matki. W Niemczech podejmował się dorywczych prac. Nie ukończył bowiem żadnych studiów w Warszawie, liznął tylko nieco medycyny w Szkole Głównej, nie miał też doświadczenia zawodowego. Postawił jednak wszystko na jedną kartę. Uciekł od swojej przeszłości dosłownie. Zatrudnił się u bezwzględnego kupca Johanna Cesare’a Godeffroya w Hamburgu. Kubary miał udać się na słabo poznane wyspy Oceanii, by zbierać tam rzadkie eksponaty dla muzeum historii naturalnej, które wymarzył sobie niemiecki handlarz.

Wenecja Pacyfiku czy wyspa duchów?

Kubary zaczął na Samoa, potem przyszedł czas na inne wyspy. Wszystkie pełne były osobliwości. Na przykład na Yap Kubary zetknął się z największymi monetami świata. Były to wapienne dyski z otworem w środku, zwane przez miejscowych rai. Najmniejsze mają kilkanaście centymetrów średnicy, największe: ponad trzy metry.

Z kolei na wyspie Ponape (Pohnpei) Kubary eksplorował tajemnicze ruiny Nan Madol (Nanmatal). Na kompleks ten składa się blisko 100 sztucznych wysepek z monumentalnymi budowlami z ogromnych bazaltowych bloków. Powstały jakieś 900 lat temu. Nan Madol zamieszkiwała miejscowa arystokracja – dynastia Saudeleurów – zmieciona w tajemniczych okolicznościach w XVI wieku przez niejakiego Isokelekela, nazywanego synem boga piorunów. Miasto zarosło, uważano je za umarłe, za siedlisko duchów.

Kubary się nie przestraszył. Odkrył i szczegółowo opisał kilkanaście grobowców królewskich. Robił zdjęcia, zbierał opowieści, kolekcjonował eksponaty. Potem zapakował skarby – w tym ponoć niesamowicie osobliwe czaszki z królewskich grobów – w 100 skrzyń i na pokładzie szkunera „Alfred” odpłynął w stronę Samoa. Niestety, 19 września 1874 roku nieopodal atolu Jaluit burza roztrzaskała szkuner. Skarby przepadły, a Kubary znów popadł w kłopoty.

Wielcy odkrywcy – nazwiska podróżników, które zapisały się na kartach historii

 

Wielokrotnie ryzykowali życiem, by poszerzyć granice otaczającego nas świata i na nowo nakreślić jego mapy. Ich odkrycia wywarły wielki wpływ na rozwój nauki, gospodarki i handlu. Wielcy o...

Santa Maria, Nina i Pinta, statki pierwszej wyprawy Kolumba (komputerowa rekonstrukcja, Getty Images)
Santa Maria, Nina i Pinta, statki pierwszej wyprawy Kolumba (komputerowa rekonstrukcja, Getty Images)

Zadośćuczynienie za zdradę

Wrócił do pracy. Zbierał i wysyłał eksponaty. Korespondował z polskimi magazynami, a nawet sporadycznie gościł na polskich ziemiach pod zaborami.

„Może odbiciem tej tęsknoty za krajem, chęcią rehabilitowania się wobec niego i ekspiacji za popełnione zbrodnie było umieszczanie cennych prac naukowych w czasopismach polskich. Naukowa działalność Kubarego cieszyła się dużym uznaniem w świecie naukowym, szczególnie niemieckim, a jednak autor nie wahał się pisać swych prac w języku polskim. Świadectwem pragnienia utrzymania kontaktu z krajem i jego nauką był również udział Kubarego w Lwowskich Zjazdach Przyrodników i lekarzy polskich w roku 1875 i 1894. Pamiątką po Kubarym są piękne okazy ptaków z Wysp Żeglarskich przesłane w roku 1874 matce do Warszawy, a nabyte następnie przez hr. Konstantego Branickiego do gabinetu Zoologicznego Uniwersytetu Warszawskiego” – stwierdzał prof. Janusz Iwaszkiewicz.

Kubary osiadł na Ponape. W październiku 1896 roku znaleziono go tam martwego. Miał 50 lat. Nie wiadomo, czy zmarł z przyczyn naturalnych, czy został zabity lub popełnił samobójstwo. Może ścigały go duchy z przeszłości, znad Wisły i z Nan Madol? Kilka lat temu miejsca związane z Kubarym na Ponape odwiedziła i opisała w książce „Na krawędzi raju” podróżniczka Katarzyna Piec. Zetknęła się wówczas m.in. z relacją, że podróżnik popełnił samobójstwo po tym, gdy dowiedział się, że zdradza go żona.

Źródła:

Reklama
  • Janusz Iwaszkiewicz, „Wielka Prowokacja: rzekomy rząd narodowy 1865 r.”, Wydawnictwo Rój, Warszawa 1928,
  • Katarzyna Piec, „Na krawędzi raju”, Sorus, Poznań 2020,
  • Franciszka Ramotowska, „Wielka prowokacja 1864 r. w świetle nowych źródeł archiwalnych”, w: „Przegląd Historyczny” nr 1/19733,
  • Konrad Wypych, „W cieniu fe”, Polskie Towarzystwo Ludoznawcze, Wrocław 1969

Nasz ekspert

Adam Węgłowski

Adam Węgłowski – dziennikarz i pisarz. Były redaktor naczelny magazynu „Focus Historia”, autor artykułów m.in. do „Przekroju”, „Ciekawostek historycznych”. Wydał serię kryminałów retro o detektywie Kamilu Kordzie, a także książki popularyzujące historię, w tym „Bardzo polską historię wszystkiego” oraz „Wieki bezwstydu”. Napisał też powieść „Czas mocy” oraz audioserial grozy „Pastor” – rozgrywający się na przełomie wieków XVII i XVIII w Prusach. W swoich rodzinnych stronach, na Mazurach, autor umiejscowił także powieści „Pruski lód ” oraz „Upierz”.
Reklama
Reklama
Reklama