Naukowcy spierają się o to, jak są przedstawiani praludzie. Wygląd wielu rekonstrukcji jest mylący
Jak naprawdę wyglądali praludzie? Wygląd rekonstrukcji znanych z książek czy muzeów często nie ma nic wspólnego z obecnym stanem wiedzy naukowej.
- redakcja
W tym artykule:
- Praludzie – wygląd Lucy i dziecka z Taung
- Jak powstały nowe rekonstrukcje wyglądu praludzi
- Wcześniejsze rekonstrukcje były niezgodne z wiedzą naukową
Nasz gatunek liczy sobie co najmniej 315 tys. lat. Uczeni zakładają, że w Afryce mogło równolegle ewoluować i krzyżować się między sobą wiele różnych populacji wczesnych Homo sapiens. Jednak ewolucja człowieka zaczęła się znacznie wcześniej.
4,5 mln lat temu na Ziemi pojawił się Australopithecus africanus, czyli australopitek. To pierwsze stworzenie, które pod względem wyglądu przypominało człowieka. Potocznie wobec australopiteków używamy określenia praludzie – wygląd ich bowiem znacznie różnił się od naszego.
Kolejni przodkowie Homo sapiens to:
Ustalono, kiedy praczłowiek zszedł z drzewa. Dzięki Ardi i Lucy - doskonale zachowanym skamieniałościom
Nowe badania pokazują, że nasi prehistoryczni przodkowie Ardipitekowie, którzy żyli 4,4 mln lat temu na terenach dzisiejszej Afryki, potrafili wspinać się na drzewa, jak dzisiejsze szympansy....- Homo habilis – człowiek zręczny,
- Homo rudolfensis,
- Homo georgicus,
- Homo erectus – człowiek wyprostowany,
- Homo heidelbergensis.
Praludzie – wygląd Lucy i dziecka z Taung
Naukowcy z Wydziału Anatomii i Patologii Uniwersytetu Adelaide w Australii postanowili odtworzyć wygląd słynnej Lucy. Takie imię nadano najstarszym i najbardziej kompletnym szczątkom, należącym do naszej przodkini z gatunku Australopithecus afarensis. Jej szkielet znaleziony w 1974 datuje się na 3,2 mln lat. Pracę na ten temat opublikowano na łamach czasopisma naukowego „Frontiers in Ecology and Evolution”.
Druga rekonstrukcja dotyczy czaszki tzw. dziecka z Taung. To również australopitek, ale żyjący o wiele później niż Lucy, bo 2,8 mln lat temu. Czaszkę dziecka, którego wiek szacuje się na 3 lata, znaleziono w 1924 roku w dzisiejszej Republice Południowej Afryki.
W związku z okresem życia i miejscem odkrycia szczątków, pracujący przy rekonstrukcji naukowcy użyli różnych pigmentowanych odlewów silikonowych. Skórze Lucy nadano odcień podobny do karnacji małp bonobo (Pan paniscus). Uważa się bowiem, że małpy bonobo i ludzie mieli wspólnego praprzodka. Z kolei dziecku z Taung przypisano cechy bardziej zbliżone do współczesnych ludzi pochodzących z RPA.
Jak powstały nowe rekonstrukcje wyglądu praludzi
Rekonstruując twarze Lucy i dziecka z Taung naukowcy starali się „odejść od sugestii” i zachować naukową dokładność i przejrzystość w swoich metodach. W przypadku rekonstrukcji twarzy dziecka z Taung wykorzystano tradycyjne techniki, aby wykonać kopię czaszki z odlewu oryginalnego okazu. Czaszka była dobrze zachowana, ale rekonstrukcja tkanek miękkich wymagała od naukowców przyjęcia pewnych założeń. Nauka nie dysponuje bowiem żadnymi przykładami tego typu tkanek, należących do wczesnych ludzi.
Artyści musieli zdecydować, czy w odtwarzaniu mięśni, skóry i wymiarów tkanek oprzeć się o dane pochodzące od małp człekokształtnych, od ludzi, czy też zdecydować się na mieszankę cech. Ostatecznie podczas rekonstrukcji dziecka z Taung zdecydowano się stworzyć dwie wersje. Jedna jest wyglądem bardziej zbliżona do małpy, a druga do człowieka. Chcieli w ten sposób pokazać różnicę między tymi dwiema interpretacjami.
Rekonstrukcja twarzy Lucy była wyzwaniem – przyznają naukowcy. A to dlatego, że choć jej szkielet jest jednym z najbardziej kompletnych, to praktycznie nie zachowały się kości czaszki. Jedyna dość kompletna część to dolna szczęka Lucy, która pomogła artystom odtworzyć kształt głowy. W przypadku Lucy zespół wykorzystał dane dotyczące grubości skóry współczesnych ludzi.
Wcześniejsze rekonstrukcje były niezgodne z wiedzą naukową
Australijscy naukowcy w swoim artykule zwracają uwagę, że inne dotychczas powstałe rekonstrukcje Lucy, dziecka z Taung i innych wczesnych ludzi zostały wykonane przez artystów. Owi artyści przyjęli pewne założenia, często nie kierując się przy tym danymi naukowymi, lecz uprzedzeniami i subiektywnymi przekonaniami. „Te rekonstrukcje często znajdują się w muzeach historii naturalnej i mają na celu edukację społeczeństwa o ewolucji człowieka” – zauważają.
Kiedy naukowcy przyjrzeli się przedstawieniom praludzi na całym świecie, odkryli, że „każda wersja Lucy” znajdująca się w muzeum wygląda zupełnie inaczej niż pozostałe. „Różnice były tak poważne, że uznałem, że wszyscy poprzedni praktycy [podejmujący się rekonstrukcji] nigdy nie spotkali się z żadną rekonstrukcją hominidów przed rozpoczęciem własnej” – twierdzi główny badacz Ryan Campbell.
Analiza 860 rekonstrukcji hominidów (grupy obejmującej ludzi, małpy i ich wymarłych bliskich krewnych) z 55 ekspozycji muzealnych wykazała niezwykłe niespójności. Nawet w przypadku przestawienia tych samych osobników.
Autorzy artykułu podkreślają, że rekonstrukcja wciąż jest bardziej sztuką niż nauką. Przykładem może być kultowy dwuwymiarowy obraz ewolucji człowieka, „Marsz postępu” Rudolpha Zallingera. Został wydrukowany w serii książek naukowych i obecny jest do dziś w popkulturze i edukacji. Jednak utrwala błędny pogląd, jakoby ludzie ewoluowali w sposób liniowy od małpy do człowieka o wyglądzie białego Europejczyka.
Źródło: Frontiers in Ecology and Evolution.