Żydowski więzień, który znał tajemnice kompleksu „Riese”. Kim był Abraham Kajzer?
Amerykanin, który przyjechał do Polski badać tajemnice kompleksu Riese, odnalazł dawno utraconą rodzinę. I wpadł na trop nowej zagadki.
Spis treści:
Pewnie nigdy nie trafiłabym do tego domu w sercu Gór Sowich, gdyby nie przypadek. Dostałam list od amerykańskiego dziennikarza żydowskiego pochodzenia, który szukał śladów dziadka. Menachem Kaizer poprosił, żeby pokazać mu kilka najbardziej tajemniczych miejsc w tych górach i poznać z eksploratorami.
Tajemnice kompleksu „Riese”
W czasie II wojny światowej Niemcy wydrążyli w Górach Sowich rozległe kompleksy podziemi, które nosiły kryptonim „Riese”, czyli Olbrzym. Po ciężkim dniu wypełnionym eksploracją usiedliśmy przy piwie, żeby podyskutować z poszukiwaczami o tym, w jakim celu powstało Riese. Kolejna kwatera Hitlera? Produkcja militarna? Tajne bronie? Rozmowa toczyła się w wielu językach, przekonywaliśmy się coraz głośniej, aż w końcu jeden z eksploratorów postanowił użyć ostatecznego argumentu: „Abraham Kajzer mówił, że…”.
Menachem nagle wyprostował się z czujnością dzikiej zwierzyny, która wyczuła trop: „Czy on powiedział Kajzer? Ja mam przecież na nazwisko Kaizer. O jakim Kajzerze mowa?”. W odpowiedzi usłyszał: „Nigdy nie słyszałeś o Abrahamie Kajzerze? W Górach Sowich to niemal legendarna postać. Więzień obozu Gross Rosen, który pracował przy projekcie Riese, przeżył i spisał swoje wspomnienia w książce »Za drutami śmierci«. Wyjątkowy świadek”.
„To może być ktoś z mojej rodziny” – uznał Menachem i zaczął działać. Jeszcze tego samego dnia kupiliśmy książkę Abrahama Kajzera i prześledziliśmy jego przedwojenne dzieje. Po kilku godzinach oraz kilkunastu telefonach okazało się, że Faiwisz Kajzer – ojciec Abrahama – był bratem pradziadka Menachema. „Nie miałem pojęcia, że ktoś taki był w naszej rodzinie i jest tu tak znany” – dziwił się amerykański gość. W takich momentach człowiek ma przeświadczenie, że rodzi się jakaś niezwykła historia. Równocześnie poczułam lekkie ukłucie. Ilu z moich znajomych potrafi w tak krótkim czasie znaleźć krewnego z czwartego pokolenia?
Historia Abrahama Kajzera
Abraham Kajzer urodził się w Będzinie i mieszkał ze swoją rodziną w Łodzi. W sierpniu 1944 r. po likwidacji tamtejszego getta trafił do Auschwitz. Jego żona i 12-letni syn zginęli w komorze gazowej. On przeżył i został wysłany do KL Gross Rosen, którego więźniowie brali udział m.in. w budowie tajnych podziemnych kompleksów na Dolnym Śląsku. Pod koniec wojny udało mu się uciec i ukrywał się w jednym z pobliskich domów. Postanowiliśmy z Menachemem znaleźć to gospodarstwo.
Wskazał nam je kolega, jednak właściciel posesji nie był chętny do wpuszczania obcych. W końcu pokazał nam ukryty między parterem i pierwszym piętrem pokoik, gdzie w czasie wojny gospodarze mieli ukrywać żydowskiego uciekiniera. Tyle że nic się tu nie zgadzało! W swoim pamiętniku Abraham zupełnie inaczej opisywał to miejsce. Twierdził, że ukrywał się w piwnicy, a nie w zamaskowanym pomieszczeniu. Kropla po kropli zbieraliśmy informacje, aż okazało się, że to nie ten dom! Tu ktoś specjalnie zbudował skrytkę – obszerną, wygodną, kompletnie niewidoczną dla intruza. Dla kogo powstała i kiedy, nie wiadomo.
A gdzie w takim razie ukrywał się Kajzer? Okazuje się, że w tej samej miejscowości stała niegdyś karczma. Pod koniec wojny zamieszkała w niej Gertrud Fröchlig, która uciekła z Breslau. To ona zobaczyła nad ranem w marcu 1945 r. uciekiniera z obozu. Przekonał ją, że nie ma dokąd iść, a jego obecność uchroni Niemkę i jej rodzinę przez zemstą nadchodzących Rosjan. Dzięki temu przeżył. Menachem odkrył jednak, że między polską wersją wspomnień Kajzera i jej wydaniem z Izraela są pewne zagadkowe różnice. Ale ich tropem dopiero zamierza pójść. Cóż, czasami wydaje nam się, że jesteśmy blisko rozwiązania tajemnicy, a tu nagle wyskakuje następna. Ale Menachemowi coś się udało – odnalazł część utraconej rodzinnej historii.