Reklama

W tym artykule:

  1. Czym jest Asteroid Launcher?
  2. Jak działa Asteroid Launcher?
  3. Przykładowa symulacja
Reklama

Ponad 66 milionów lat temu w Ziemię uderzyła planetoida o średnicy ok. 10 km. Pamiątką po tej kolizji jest szeroki na ok. 150 km krater Chicxulub. Zderzenie wywołało potężne wstrząsy, podniosło niszczycielską falę tsunami i wyrzuciło w powietrze pył o olbrzymiej objętości. Proces fotosyntezy został zatrzymany na dwa lata. Przez 15 lat w powietrzu unosiły się cząsteczki siarki i krzemu, co przyczyniło się do spadku globalnej temperatury o 15 stopni Celsjusza. Wyginęła większość gatunków żyjących na Ziemi.

Jak wyglądałyby skutki podobnej katastrofy dziś, gdy znaczne obszary lądowej części naszej planety są zurbanizowane i zamieszkane przez człowieka? Dzięki prostemu narzędziu możemy się o tym przekonać.

Czym jest Asteroid Launcher?

Astronomowie monitorują ponad dwa tysiące niebezpiecznych planetoid o średnicy przekraczającej 1 km, które znajdują się w bliskim sąsiedztwie orbity Ziemi. Na szczęście żaden z tych obiektów na razie nie stanowi dla nas realnego zagrożenia. I póki co nic nie wskazuje na to, że miałoby się to zmienić za naszego życia. Dzięki pracy pewnego programisty możemy jednak przekonać się o możliwych skutkach potencjalnej katastrofy.

Asteroid Launcher to nieskomplikowana aplikacja webowa (działająca w przeglądarce internetowej). Pod tą nazwą kryje się symulator uderzenia planetoidy w dowolnie wybrany punkt na Ziemi.

Asteroid Launcher / ryc. Neal Agarwal

Twórcą tego narzędzia jest Neal Agarwal, 26-letni programista, który ma już na swoim koncie kilka ciekawych, szeroko komentowanych projektów (w tym aplikację Deep Sea, która pozwala zajrzeć do najgłębszych czeluści morskich głębin). Podczas kodowania Agarwal posiłkował się pracami akademickimi kilku naukowców, które dotyczyły obliczania skutków uderzenia planetoidy. Asteroid Launcher to projekt bardziej rozrywkowy niż naukowy, jednak oparty na solidnym fundamencie.

Jak działa Asteroid Launcher?

Twórca podszedł do tematu szczegółowo, więc użytkownik może wybrać wszystkie kluczowe parametry wirtualnego obiektu, który uderzy w wirtualną Ziemię. Na szczęście obsługa narzędzia jest łatwa i bez problemu poradzi sobie z tym nawet osoba, która nie jest za pan brat z komputerami.

Wystarczy tylko wybrać skład chemiczny nadlatującej planetoidy, rozmiar obiektu oraz jego prędkość i kąt uderzenia w Ziemię. Użytkownik ma do wyboru planetoidy żelazne, złote, skaliste, węglowe i kometę. Średnica zamyka się w przedziale od 1 m do 1,5 km. Możliwa do ustawienia prędkość wynosi od 1 km/s do 100 km/s, kąt uderzenia – od 5 do 90 stopni. Po ustaleniu parametrów wystarczy tylko wybrać na mapie miejsce uderzenia.

Po przeprowadzeniu symulacji, użytkownik otrzymuje szczegółowe dane odnośnie skutków katastrofy. Narzędzie oblicza średnicę i głębokość krateru, zasięg ognistego podmuchu, fali uderzeniowej i trzęsienia ziemi.

Przykładowa symulacja

Na potrzeby symulacji stworzyliśmy obiekt podobny do planetoidy 99942 Apophis, która jest zaliczana do grupy obiektów potencjalnie niebezpiecznych. 13 kwietnia 2029 roku minie Ziemię w odległości ok. 38000 km. Przyjęliśmy, że skalisty obiekt ma 370 m średnicy i uderzy w Błękitną Planetę z prędkością ok. 31 km/s. Punkt uderzenia ustaliliśmy w Warszawie.

Jak przedstawiały się potencjalne skutki takiej katastrofy? Siła uderzenia była równa detonacji ośmiu gigaton trotylu. W wyniku kolizji powstał krater o średnicy 7,7 km i głębokości 543 m, w którym „wyparowało” 226 109 osób. To jeszcze nie koniec ofiar śmiertelnych. Kula ognia o średnicy 13 km zabiła aż 1 864 088 osób. 56 801 osób doznało oparzeń trzeciego stopnia, a 327 136 – drugiego stopnia. W promieniu 109 km od centrum uderzenia spłonęły wszystkie drzewa.

Fala uderzeniowa osiągnęła natężenie 243 decybeli. To zjawisko pochłonęło życie kolejnych 465 421 osób. Każdy w promieniu 38 km najprawdopodobniej doznał uszkodzenia płuc, a w promieniu 50 km – pęknięcia błony bębenkowej. Fala zrównała z ziemią większe budynki w promieniu 86 km i mniejsze w promieniu 115 km.

Ogromnym zagrożeniem okazał się też wiatr wiejący w trakcie katastrofy z prędkością 4 km/s. Podmuch doprowadził do śmierci 364 085 osób.

Przerażająca wizja, tym bardziej, że jeszcze nie tak dawno temu, bo w 2004 roku, szacunki naukowców odnośnie prawdopodobieństwa uderzenia planetoidy 99942 Apophis w Ziemię pozwalały poczuć co najmniej lekki niepokój. Początkowo mówiono o prawdopodobieństwie wynoszącym 1 do 300. Kolejne szacunki specjalistów z NASA pozwoliły zmienić tę wartość na 1 do 233, a później – na 1 do 62. Pod koniec 2004 roku prawdopodobieństwo uderzenia zostało powiększone na 1 do 37.

Reklama

Na szczęście obecnie mówi się o znikomo małym ryzyku. Planetoida 99942 Apophis nie zagrozi nam w 2029 roku. Nie uderzy też w żadnego ze sztucznych satelitów.

Nasz ekspert

Artur Białek

Dziennikarz i redaktor. Wcześniej związany z redakcjami regionalnymi, technologicznymi i motoryzacyjnymi. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o historii, kosmosie i przyrodzie, ale nie boi się żadnego tematu. Uwielbia podróżować, zwłaszcza rowerem na dystansach ultra. Zamiast wygodnego łóżka w hotelu, wybiera tarp i hamak. Prywatnie miłośnik literatury.
Reklama
Reklama
Reklama