Czy ziemskie wojny przeniosą się w kosmos? Dowództwo armii USA chce szkolić „kosmicznych” żołnierzy
– Nie możemy już dłużej prowadzić tradycyjnej wojny. Patrząc w przyszłość do 2030 roku, wiemy, że musimy zwiększyć nasze zdolności kosmiczne – powiedział generał Sean Gainey z Dowództwa Obrony Kosmicznej i Przeciwrakietowej Wojsk Lądowych US Army. Czy czekają nas nowe i całkowicie realne Gwiezdne Wojny?
W tym artykule:
- Zbrojenia i kosmos
- Kosmiczna broń Chin i Rosji
- Kosmiczny teatr wojenny
- Fikcja przechodzi w rzeczywistość
Możliwość precyzyjnego śledzenia obiektów wojskowych i ruchów wrogich państw była jedną z głównych przesłanek do rozpoczęcia w latach 50. ubiegłego wieku wielkiego wyścigu kosmicznego. Gdy Związek Radziecki wysłał na orbitę Sputnika-1, Amerykanie byli przekonani, że satelita nie tylko ich podgląda i podsłuchuje, ale także przenosi na swoim pokładzie broń nuklearną, którą może zaatakować dowolny cel. Dziś wiemy, że Sputnik wyniósł co najwyżej proste radio, ale skala paniki w USA pokazuje dobrze grozę, jaką wywołuje przeniesienie działań wojennych na orbitę okołoziemską i dalej.
Zbrojenia i kosmos
Od lat 50. XX wieku przemysł zbrojeniowy odgrywa kluczową rolę w rozwoju amerykańskich programów kosmicznych i obronnych. Wystarczy wymienić takie potęgi, jak:
- Lockheed Martin, będącą jedną z największych firm zbrojeniowych na świecie. Lockheed Martin pracuje dla kosmicznej części armii USA (Space Force) nad różnymi projektami, w tym systemami satelitarnymi, obroną przeciwrakietową oraz rozwojem technologii kosmicznych. Firma dostarcza również sprzęt dla NASA, w tym moduł Orion dla programu Artemis, który ma na celu powrót człowieka na Księżyc.
- Northrop Grumman, będącą kluczowym dostawcą technologii zarówno dla NASA, jak i Space Force. Koncern buduje rakiety nośne (np. rakiety Antares), satelity i inne systemy kosmiczne. Jest również głównym wykonawcą programu Artemis oraz projektów związanych z obroną kosmiczną.
- Aerojet Rocketdyne dostarczającą silniki rakietowe i technologie napędowe dla NASA oraz Space Force. Firma produkuje silniki dla rakiet nośnych używanych przez NASA oraz pracuje nad napędami dla systemów obrony kosmicznej.
Kosmiczna broń Chin i Rosji
Analogiczne wsparcie przemysłu wojskowego mają pozostali kluczowi gracze kosmiczni. W tej chwili dowództwo Sił Kosmicznych USA monitoruje uważnie działania Chin i Rosji. Chiny intensywnie rozwijają swoje zdolności wywiadowcze, rozpoznawcze i obserwacyjne w kosmosie. Jednocześnie tworzą różne rodzaje broni kosmicznej, od zagłuszania po kinetyczne systemy antysatelitarne. Rosja natomiast kontynuuje inwestycje w cybernetyczną i nuklearną broń antysatelitarną.
Chińczycy pokazują nowy lądownik księżycowy i plany bazy lunarnej. Rozpoczął się nowy wyścig kosmiczny
– Bierzemy udział w wyścigu kosmicznym i musimy uważać, by Chińczycy pod pozorem badań naukowych nie zajęli jakiegoś miejsca na Księżycu. Gdyż może się okazać, że wówczas powiedz..W związku z tym powstał pomysł, by nie tylko Space Force miała uprawnienia do działań w kosmosie, ale także wojska lądowe. Generał porucznik Sean Gainey z Dowództwa Obrony Kosmicznej i Przeciwrakietowej Wojsk Lądowych, wyraził swoje zdecydowane poparcie dla tej inicjatywy podczas przemówienia na sierpniowej Konferencji Obrony Kosmicznej i Przeciwrakietowej w Huntsville. Propozycja ma na celu utworzenie wojskowej specjalizacji zawodowej (MOS) w dziedzinie operacji kosmicznych.
Kosmiczny teatr wojenny
– Wyraźnie widzę, że w naszej armii brakuje kluczowego elementu układanki w zakresie operacji kosmicznych. Czyli specjalizacji zawodowej, która umożliwiłaby żołnierzom i oficerom rozwijanie kompetencji w tej dziedzinie już na wczesnym etapie kariery – stwierdził Gainey.
Podkreślił również znaczenie zdolności kosmicznych w nowoczesnym konflikcie. Zaznaczył przy tym, że każda jednostka wojskowa musi być przygotowana do działania w warunkach, gdzie sygnały GPS mogą być zakłócane lub manipulowane. W dokumencie „Army Space Vision Supporting Multi Domain Operations” z tego roku podkreślono, że systemy kosmiczne są kluczowe w wojnie lądowej, a konkurencyjne siły zbrojne coraz częściej wykorzystują nadzór kosmiczny.
Już teraz armia USA prowadzi pilotażowy program rozmieszczania grup uderzeniowych specjalizujących się w operacjach skoncentrowanych na przeciwdziałaniu wykorzystania satelitów przez przeciwników, w tym w technikach maskowania i ukrywania jednostek przed satelitarnym nadzorem. To pozwoliłoby na utrzymanie elementu zaskoczenia w operacjach taktycznych.
Fikcja przechodzi w rzeczywistość
Dowództwo Sił Kosmiczne USA dąży również do rozszerzenia międzynarodowej współpracy. Zaprosiło Niemcy, Francję i Nową Zelandię do dołączenia do operacji Olympic Defender. Jej celem jest wspólne wzmocnienie obrony i odstraszanie potencjalnych zagrożeń. Inicjatywa ta obejmuje już Wielką Brytanię, Australię i Kanadę.
Priorytetem Dowództwa Sił Kosmicznych USA pozostaje maksymalizacja gotowości bojowej do 2027 roku. Otwartą kwestią pozostaje możliwość wykorzystania do działań zbrojnych stacji orbitalnych, a także planowanej infrastruktury księżycowej. Smutnym przekazem płynącym z tej sytuacji jest to, że badanie kosmosu i rozwijanie technologii kosmicznych, które widzieliśmy jako działania dla dobra ludzkości, ponownie wracają do swojego pierwotnego, bojowego charakteru. Zainicjowany za czasów prezydenta Ronalda Reagana program „gwiezdnych wojen” przenosi się z ekranu na orbitę. Miejmy tylko nadzieję, że nie czeka nas los, jaki planecie Alderaan zgotowała Gwiazda Śmierci.
Źródło: SpaceNews.