Reklama

Sonda kosmiczna nazwana ”Nadzieja” dotrzeć ma na orbitę Marsa w lutym 2021 roku, co uświetnić ma 50. rocznicę powstania ZEA. Kierująca misją J.E. Sarah Al Amiri przekonywała, że moment gdy rakieta wzbiła się w niebo ma podobne emocjonalne znaczenie dla mieszkańców Emiratów, jak dla Amerykanów oglądanie lądowania Apollo 11 na Księżycu.

Reklama

Ten moment pobudził do działania całe pokolenie. Ludzie nauczyli się marzyć o większych rzeczach – wyznała w rozmowie z BBC. Dodała, że mali mieszkańcy Zjednoczonych Emiratów Arabskich ”obudzili się 20 lipca w nowej rzeczywistości, z nadzieją, że sami mogą zmieniać świat”.

Pojazd wystrzelony w kierunku Marsa przez ZEA jest jednym z trzech wysyłanych lipcu w stronę tej planety. Przełom lipca i sierpnia to moment ustawienia planet względem siebie wymagający najmniejszych zasobów energii potrzebnych na dotarcie do celu. Następni w kolejce są Chińczycy, potem Amerykanie.

23 lipca rozpocząć się ma misja Tianewen-1. Z pomocą rakiety Chang Zheng 5 (Długi Marsz 5) w kosmos wyniesiony zostanie całkiem pokaźny ładunek. Misję tworzą trzy różne pojazdy – orbiter, lądownik i ważący ćwierć tony łazik marsjański (wielkości wózka golfowego).

Ze względu na dość typową ”skromność” chińskiej administracji w dzieleniu się takimi informacjami ze światem, nadal nie wiadomo gdzie ma opaść lądownik i jakie zadania powierzono misji kierującej łazikiem.

Analogiczną misję przygotowała też NASA. Być może jeszcze w lipcu albo na początku sierpnia z Cape Canaveral na Florydzie wystrzelony będzie orbiter z lądownikiem i łazikiem Perseverance. Ważący ponad tonę mini-samochód (długi na 3 metry, szeroki na 2,7 a wysoki na 2,2) w 85 proc. bazuje na wcześniejszej konstrukcji wysłanej na Marsa, czyli łaziku Curiosity.

Przełomowa misja

Zjednoczone Emiraty Arabskie mają ograniczone zdolności w projektowaniu i wytwarzaniu pojazdów kosmicznych. Jak widać nie ograniczyło to naftowego królestwa przed wyczynem, którego próbowali przed nimi Amerykanie, Rosjanie, Indusi czy Europejczycy.

Od początku założono, że ZEA zbuduje własnego marsjańskiego satelitę. W kosmicznych ambicjach Arabom pomagali jednak inżynierowie z USA. Pod okiem ekspertów z kilku uniwersytetów w 6 lat zaprojektowano i wyprodukowano (w Laboratorium Fizyki Atmosferycznej i Kosmicznej uniwersytetu stanowego Colorado w Boulder) zupełnie nowe urządzenie do badania atmosfery Czerwonej Planety. Naukowcy z ZEA mają nadzieję ustalić, w jaki sposób Mars stracił większość swojej wody i powietrza.

Reklama

Choć kierownictwo arabskiej misji na Marsa ma świadomość ryzyka porażki (połowa wszystkich misji do tej planety było nieudanych), podkreśla się ”prawo ZEA do próbowania” i zysk w postaci wiedzy i doświadczenia, jaki zdobywa się próbując. Nie chcąc powtarzać tych samych badań co inni, po prostu zapytano w NASA, co nowego mogłaby ”Nadzieja” wnieść do badań Marsa i padło na obieg energii w atmosferze.

Reklama
Reklama
Reklama