W tym artykule:

  1. Z projektu Mars Sample Return odpadła Rosja
  2. Dwa helikoptery zamiast łazika na Marsie
  3. Helikoptery będą mogły zebrać dodatkowe dane
Reklama

Niedawno informowaliśmy o tym, że Europejska Agencja Kosmiczna (ESA), współpracująca z NASA przy programie sprowadzenia na Ziemię próbek marsjańskiej gleby, będzie budowała specjalnego łazika, którzy zbierze pobierane przez Perseverance próbki. Dzięki temu miały one trafić do zasobnika rakiety. Ta z kolei miała je wynieść na orbitę, gdzie przechwyciłby je statek kosmiczny. Statek dostarczyć miał próbki na orbitę Ziemi, skąd w specjalnej kapsule opadłyby na powierzchnię naszej planety.

Z projektu Mars Sample Return odpadła Rosja

Jednak pierwotny plan musiał ulec zmianie. W budowie łazika „aportującego” – jak określają go naukowcy – miał partycypować Roskosmos, czyli rosyjska agencja kosmiczna. Ze względu na wojnę w Ukrainie i sankcje nałożone na Rosję, ESA zawiesiła wszelką współpracę z Roskosmosem, co wywołało różnorodne perturbacje. W tym problemy z pierwotnymi założeniami misji Mars Sample Return.

– Ale NASA ma zawsze jakiś plan w zapasie. Skoro nie uda się skonstruować łazika aportującego, będziemy chcieli, aby to sam Perseverance dowiózł próbki do stanowiska rakiety Mars Ascent Vehicle (MAV). Bierzemy jednak pod uwagę, że do czasu wysłania na Marsa MAV-a, łazik może przestać działać. Może zakopać się w grząskim piasku lub ulec awarii – wyjaśnia Artur Chmielewski z Laboratorium Napędu Odrzutowego NASA (JPL/NASA), pracujący przy misji.

Dwa helikoptery zamiast łazika na Marsie

– Dlatego dodatkowo wyślemy na Marsa dwa małe helikoptery, analogiczne do świetnie spisującego się Ingenuity. Każdy z helikopterów będzie wyposażony w prosty manipulator zdolny podnieść namierzoną próbkę i przetransportować ją na wyznaczone miejsce – dodaje inżynier.

Perseverance: rok na Marsie. Co udało się odkryć marsjańskiemu łazikowi NASA?

Od udanego lądowania na Czerwonej Planecie najnowszego łazika – laboratorium NASA, czyli Perseverance – mija rok. Przez ten czas robot wielkości SUV-a i jego przyjaciel, pierwszy marsjański...
Perseverance: rok na Marsie. Co udało się odkryć marsjańskiemu łazikowi NASA? (fot. NASA/JPL-Caltech)
Perseverance: rok na Marsie. Co udało się odkryć marsjańskiemu łazikowi NASA? (fot. NASA/JPL-Caltech)

W 2028 powinien wystartować z Ziemi lądownik, który posadzi na Marsie rakietę MAV oraz dwa mini-śmigłowce. Projekt ma nawiązywać do lądowania Perseverance z 2021. Wówczas pierwszy pozaziemski helikopter był ukryty w zasobniku łazika.

Dwa planowane śmigłowce będą nieco cięższe od Ingenuity oraz wyposażone w koła, aby móc poruszać się po powierzchni Marsa. Jednak głównym nowym wyposażeniem będzie prosty manipulator. Czyli ramię zdolne zacisnąć się na zbiorniku z próbką.

Helikoptery będą mogły zebrać dodatkowe dane

– Liczymy jednak na to, że to sam Perseverance dowiezie próbki na stanowisko. Co oznacza, że musimy mieć też plan zapasowy dla helikopterów. Właśnie toczymy rozmowy z naukowcami, którzy, mamy nadzieję, zasugerują nam, w jakie instrumenty badawcze powinniśmy wyposażyć nasze helikoptery. Chodzi o to, by zebrać interesujące naukowo dane – wyjaśnia Artur Chmielewski.

– Poza wartością naukową istotnym kryterium będzie waga urządzeń. Helikoptery, chociaż będą nieco cięższe od ważącego niespełna dwa kilogramy Ingenuity, będą miały niewielki udźwig. W związku z tym, że ich głównym zadaniem ma być przetransportowanie próbek, nie możemy ich dodatkowo zbytnio dociążać. Dlatego każda dodatkowa kamera lub próbnik będą musiały być ultralekkie – dodaje inżynier.

Marsjański łazik Perseverance od 120 dni ma „pasażera na gapę”. Co nim jest?

Ważący ponad tonę łazik od czterech miesięcy wozi ze sobą dodatkowy ładunek. To kamień, który wpadł do jednego z jego kół. Na razie pokonał wraz z Perseverance ponad 8,5 kilometra.
Marsjański łazik Perseverance od 120 dni ma „pasażera na gapę”. Co nim jest? (fot. NASA/JPL-Caltech)
Marsjański łazik Perseverance od 120 dni ma „pasażera na gapę”. Co nim jest? (fot. NASA/JPL-Caltech)
Reklama

Jak wyjaśnia, sama misja jest bardzo wielkim wyzwaniem inżynieryjnym. M.in. dlatego, że zakłada współdziałanie wielu różnych robotów. W dodatku współdziałanie na innej planecie, bez możliwości bezpośredniego sterowania „na żywo”. Jeśli wszystko pójdzie pomyślnie, orbiter z marsjańskimi próbkami miałby powrócić na Ziemię w 2033 roku i wylądować na pustyni w Utah.

Nasz ekspert

Ewelina Zambrzycka-Kościelnicka

Dziennikarka i redaktorka zajmująca się tematyką popularnonaukową. Związana z magazynami portali Gazeta.pl oraz Wp.pl. Współautorka książek „Człowiek istota kosmiczna”, „Kosmiczne wyzwania” i „Odważ się robić wielkie rzeczy”.
Reklama
Reklama
Reklama