W tym artykule:

  1. Jak zamienić asteroidę w bazę kosmiczną?
  2. Grawitacja ważniejsza niż się wydaje
  3. Baza kosmiczna na asteroidzie. Kiedy i za ile pieniędzy?
Reklama

Dzięki coraz bardziej zaawansowanym technologiom działania ludzi w kosmosie mogą przypominać filmy science fiction. Przynajmniej względem naszych możliwości i wyobrażeń sprzed kilku dekad. Od jakiegoś czasu w gronie astronomów jak bumerang wraca kwestia przekształcenia asteroidy w bazę kosmiczną. Nie brakuje głosów, jakoby taka operacja na razie była niemożliwa. Czy na pewno?

Jak zamienić asteroidę w bazę kosmiczną?

David W. Jensen, emerytowany pracownik techniczny w nieistniejącej już firmie Rockwell Collins, opracował 65-stronicowy plan z instrukcją, jak zamienić asteroidę w kosmiczny habitat. Koncepcja Amerykanina wydaje się wykonalna i stosunkowo niedroga. Aby móc postawić kolejny kamień milowy na drodze kosmicznych eksploracji, Jensen sugeruje skupić się kolejno na:

  • wyborze asteroidy,
  • wyborze stylu bazy,
  • opracowaniu strategii misji kosmicznej, czyli dostaniu się na miejsce.

Wybierając asteroidę, kierował się ich budową, odległością od Ziemi i ogólnymi rozmiarami. Jak ustalił, optymalna byłaby Atira, asteroida typu S o średnicy 4,8 km. Niewielkie ciało niebieskie ma własny, krążący blisko księżyc. Atutem Atiry ma być również stabilna orbita względem Układu Słonecznego. To według Amerykanina pomogłoby ustabilizować temperaturę w potencjalnej bazie.

Grawitacja ważniejsza niż się wydaje

W ustalaniu środowiska jedną z najważniejszych kwestii jest grawitacja. Dr Jensen tłumaczy, że długi czas spędzony w warunkach niskiej grawitacji mógłby być zgubny dla ludzi. Aby temu zapobiec, można wytworzyć tzw. sztuczną grawitację. Do tego potrzebna jest jednak siła dośrodkowa. Żeby ją uzyskać, stacja musiałaby się obracać. Naukowiec wskazuje, że co prawda Atira ma już niewielki obrót, ale nie jest wystarczający.

Aby podkreślić, że plan jest realny (według autora), dr Jensen przeanalizował też, z jakiego materiału powinna być zbudowana baza. Sugeruje bezwodną mieszankę szkła. Jej umieszczenie w zewnętrznej powłoce miałoby zapewnić ochronę przed promieniowaniem i mikrometeorytami. Według naukowca, aby powierzchnia mieszkalna była jak największa, konstrukcja powinna być piętrowa. Tylko jak przeprowadzić taką budowę w kosmosie? Jak wiadomo, nawet na Ziemi nietrudno uniknąć nieplanowanych komplikacji.

Badacz proponuje wykorzystanie samoreplikujących się robotów. Jak twierdzi, na Atirę powinny być wysłane tylko najbardziej zaawansowane komponenty techniczne. Zachęca też do wykorzystywania materiałów z samej asteroidy do budowy szlifierek czy paneli słonecznych. Brzmi sensownie. W tym miejscu warto jednak zaznaczyć, że maszyny samoreplikujące są jak na razie hipotetycznymi urządzeniami. Co prawda z badań przeprowadzonych w 2021 r. wynika, że tzw. żywe roboty potrafią się rozmnażać, ale te ksenoboty to organizmy stworzone z genetycznie niezmodyfikowanej komórki żaby. Trudno więc mówić o ich zastosowaniu w stawianiu kilkupiętrowych konstrukcji.

Teleskop Webba zrobił nowe zdjęcie Mgławicy Pierścień. Jest niesamowite!

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba zrobił nowe zdjęcie Mgławicy Pierścienia. Nigdy wcześniej żadne urządzenie nie zrobiło jej bardziej szczegółowej fotografii.
Mgławica Pierścień
fot. NASA/JWST

Baza kosmiczna na asteroidzie. Kiedy i za ile pieniędzy?

Dr Jensen szacuje, że realizacja jego śmiałego programu kosztowałaby 4,1 miliarda dolarów. Biorąc pod uwagę 93 miliardy dolarów, które NASA planuje wydać na program Apollo, to niewielka suma. Naukowiec przewiduje, że cały projekt budowlany mógłby zostać zrealizowany w ciągu zaledwie 12 lat. Wypełnienie bazy powietrzem i wodą oraz regulacja temperatury mogą jednak potrwać znacznie dłużej.

Reklama

Branżowi specjaliści już teraz przewidują, że w przyszłości inwestycja może zainteresować Elona Muska lub Jeffa Bezosa. Niewiele innych osób mogłoby sobie na nią pozwolić. Na razie ich majątki to jednak nie wszystko. Potrzebny jest większy rozwój techniczny.

Nasz ekspert

Mateusz Łysiak

Dziennikarz zakręcony na punkcie podróżowania. Pierwsze kroki w mediach stawiał w redakcjach internetowej i papierowej magazynu „Podróże”. Redagował i wydawał m.in. w gazeta.pl i dziendobrytvn.pl. O odległych miejscach (czasem i tych bliższych) lubi pisać nie tylko w kontekście turystycznym, ale też przyrodniczym i społecznym. Marzy o tym, żeby zobaczyć zorzę polarną oraz Machu Picchu. Co poza szlakiem? Kuchnia włoska, reportaże i pływanie.
Reklama
Reklama
Reklama