Lada moment zobaczymy na własne oczy eksplozję gwiazdy. T Coronae Borealis może wybuchnąć w każdej chwili
Historyczne wydarzenie coraz bliżej. W ciągu najbliższych tygodni – a może nawet dni – na niebie pojawi się nowy jasny punkt. Będzie to eksplozja gwiazdy T Coronae Borealis, która zdarza się raz na 80 lat. Da się ją obserwować gołym okiem.
W tym artykule:
- Czym się różni nowa od supernowej
- Światło już zmierza w naszą stronę
- Co wydarzy się w systemie T Coronae Borealis?
O tym, że stosunkowo niedaleko Ziemi dojdzie do eksplozji gwiazdy, pisaliśmy już w marcu. Jasność układu podwójnego T Coronae Borealis (T CrB) nieznacznie się wówczas zmieniła. Dla astronomów był to znak, że jedna z gwiazd układu znajduje się na granicy wybuchu. Wówczas przewidywano, że dojdzie do niego do września tego roku.
W ostatnich dniach na portalu spaceweather.com pojawiły się nowe szacunki dotyczące daty eksplozji. – Nasze najlepsze estymacje pokazują, że wybuch jest już bliski „teraz” – mówi Bradley Schaefer, emerytowany profesor astronomii Uniwersytetu Stanowego Luizjany.
Czym się różni nowa od supernowej
Eksplozja T Coronae Borealis zdarza się tylko raz na około 80 lat. Gwiazda przez kilka dni będzie widoczna z Ziemi gołym okiem. Pojawi się na niebie między Herkulesem a Wolarzem, w gwiazdozbiorze Korony Północnej. Ta niewielka konstelacja gwiazd tworzy charakterystyczny łuk w kształcie diademu. Przygotowując się do obserwacji T CrB, warto już wcześniej zwrócić uwagę na ten fragment nieba. Wówczas łatwiej będzie dostrzec różnicę.
T Coronae Borealis to tak naprawdę dwie gwiazdy: biały karzeł i czerwony olbrzym. Jedna z nich regularnie się rozświetla. To tzw. nowa powrotna. Różni się zasadniczo od supernowej, która jest wydarzeniem jednorazowym. Supernowa to spektakularna śmierć gwiazdy, którą rozsadza erupcja. Nowa powrotna następuje w regularnych odstępach czasu.
T CrB ostatni raz wybuchła w 1946 roku. Pierwszy raz zaś została zaobserwowana najprawdopodobniej w 1217 roku. Mnich Abbott Burchard z opactwa Ursberg odnotował wówczas w kronice spostrzeżenie „słabej gwiazdy, która przez pewien czas świeciła jasnym światłem”.
Światło już zmierza w naszą stronę
Układ T Coronae Borealis jest odległy od nas o ok. 3 tys. lat świetlnych. To zaś oznacza, że wybuch już nastąpił – i to dawno temu. Od 3 tys. lat światło podróżuje m.in. w naszym kierunku i lata moment dotrze do naszych oczu. Mówiąc więc dokładniej: w najbliższych tygodniach nie tyle zobaczymy wybuch, ile nareszcie się doczekamy, aż światło wyemitowane podczas wybuchu trafi na Ziemię.
Niektórzy przygotowują się na to od dawna. Bradley Schaefer zajmuje się gwiazdą T Coronae Borealis od czasu, kiedy był nastolatkiem. – Kiedy miałem 18 lat, po raz pierwszy policzyłem, kiedy T CrB powinna wybuchnąć. Od tej pory czekam na tę chwilę – wspomina naukowiec.
– To wydarzenie, które masz szanse zobaczyć tylko raz w życiu – dodaje dr Rebekah Hounsell z Goddard Space Flight Center w Greenbelt w stanie Maryland – Wykreuje wielu nowych astronomów, ponieważ młodzi ludzie będą je mogli sami obserwować, zadawać własne pytania i gromadzić własne dane. To będzie paliwo dla następnego pokolenia naukowców – uważa badaczka.
Odkryto nowy rodzaj kosmicznych eksplozji. Są jaśniejsze niż 100 mld Słońc i mają związek z klubem piłkarskim
Są niezwykle jasne i znikają bardzo szybko. Do nieznanych wcześniej kosmicznych eksplozji może dochodzić wtedy, gdy czarna dziura o masie pośredniej wchłania przelatującą w pobliżu gwiazdę.Co wydarzy się w systemie T Coronae Borealis?
Biały karzeł to resztki pozostałe po dawnej gwieździe. Jest wielkości Ziemi, jednak ma masę odpowiadającą masie Słońca. Stopniowo stygnie, ponieważ wewnątrz obiektu nie zachodzi już fuzja jądrowa.
Niedaleko niego znajduje się czerwony olbrzym, gwiazda na ostatnich etapach ewolucji. Jest napuchnięta i powiększona, często niestabilna. Jej zewnętrzne warstwy rozszerzają się, a składająca się na nie materia opada na białego karła.
I to właśnie powoduje jego zmiany jasności. Wewnątrz białego karła nie dochodzi już do fuzji – ale proces ten może zajść na jego powierzchni. Gdy na tę gwiazdę spadnie odpowiednio dużo materii z czerwonego olbrzyma, podgrzeje to jej atmosferę aż do osiągnięcia „punktu zapalnego”. Czyli do rozpoczęcia się reakcji termojądrowej. Biały karzeł rozświetla się wówczas tak mocno, że staje się widoczny na nocnym niebie.
Jednak trwa to bardzo krótko. Naukowcy szacują, że T CrB będzie widoczna gołym okiem zaledwie przez tydzień. Później gwiazda znów zblaknie na kolejne 80 lat. Okazji, jaka nadarzy się lada dzień, nie można więc przegapić.
Źródła: NASA, Spaceweather.com