NASA pokazała kolejne zdjęcia zrobione przez Teleskop Webba. Zapierają dech w piersiach
Wczoraj NASA opublikowała kilka kolejnych fotografii wykonanych za pomocą Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba. Dowodzą, że wraz z rozpoczęciem pracy przez to urządzenie w astronomii rozpoczęła się nowa epoka.
W tym artykule:
Zdjęcie gromady galaktyk SMACS 0723 było zaledwie początkiem całego zestawu pierwszych fotografii naukowych zrobionych przez Teleskop Webba. Wczoraj NASA opublikowała kolejne z nich. Przedstawiają obiekty znajdujące się w różnych, często odległych od siebie częściach Wszechświata.
– To świt nowej ery w astronomii – napisano na stronie Laboratorium Napędu Odrzutowego NASA, które zarządza jednym z instrumentów badawczych Webba. Teleskop powstał dzięki współpracy NASA oraz europejskiej (European Space Agency, ESA) i kanadyjskiej agencji kosmicznej (Canadian Space Agency, CSA).
– Te zdjęcia zrobione przez Teleskop Webba pokazują, że Webb pozwoli nam dotrzeć do odpowiedzi na pytania, których jeszcze nie umiemy sobie nawet zadać – mówił Bill Nelson, administrator NASA. – Nie mogę się doczekać odkryć, których z jego pomocą dokonamy – a dopiero zaczęliśmy! – dodał.
Entuzjazm wyrażany od dwóch dni przez naukowców, miłośników astronomii, a także polityków, jest w pełni uzasadniony. Teleskop Webba powstawał kilkadziesiąt lat i kosztował aż 10 mld dol. Jednak – gdy wreszcie rozpoczął pracę – okazał się technologicznym majstersztykiem. Jego główne lustro rozpiętości 6,5 m rejestruje promieniowanie podczerwone. Pozwala to naukowcom obserwować najstarsze i najbardziej oddalone od nas rejony kosmosu, które dotychczas pozostawały poza ich zasięgiem.
Mgławica Pierścień Południowy
Ten niezwykły obiekt został odkryty przez Johna Herschela w pierwszej połowie XIX wieku. Zwana też Rozerwaną Ósemką mgławica planetarna składa się z obłoków pyłów i gazu wyrzucanych w przestrzeń kosmiczną przez umierającą gwiazdę. Mgławica Pierścień Południowy znajduje się ok. 2,5 tys. lat świetlnych od Ziemi, w konstelacji Żagla.
Teleskop Webba sfotografował ją z pomocą dwóch urządzeń. Zdjęcie po lewej zostało zrobione przez NIRCam (Webb’s Near-Infrared Camera) – kamerę pracującą w bliskiej podczerwieni. Natomiast to po prawej – przez urządzenie zwane MIRI (Mid-Infrared Instrument), rejestrujące średnią podczerwień.
To drugie zdjęcie jest przełomowe. Pokazuje bowiem po raz pierwszy obie gwiazdy znajdujące się w centrum Rozerwanej Ósemki. Zamglona i mniejsza gwiazda jest tą, która wyrzuca w przestrzeń kosmiczną materię składającą się na mgławicę. Jaśniejsza gwiazda jest jeszcze zbyt młoda, by tworzyć mgławicę – być może zrobi to w przyszłości.
Co ciekawe, oba zdjęcia zawierają też pewien niewidoczny na pierwszy rzut oka szczegół. Po lewej stronie mgławicy, w górnej połówce fotografii, znajduje się nieduży jasny pasek. To obiekt niezwiązany z Pierścieniem Południowym – inna galaktyka uwidoczniona idealnie „z boku”.
Mgławica Carina
Ta fotografia wygląda jak obraz łańcucha górskiego, z grzbietami, szczytami i dolinami, poprzetykanymi przez liczne jasno święcące gwiazdy. Przedstawia fragment Mgławicy Carina oznaczony jako NGC 3324. W tym regionie – odwrotnie niż w przypadku Rozerwanej Ósemki – nowe gwiazdy dopiero się formują.
Najwyższe „wierzchołki” NGC 3324, składające się z rozgrzanego i rozświetlonego gazu, mają 7 lat świetlnych. Fotografia to popis możliwości Webba, który jest w stanie z detalami fotografować „gwiezdne żłobki”. Czyli obszary narodzin nowych gwiazd, pełne kosmicznego pyłu, i przez to trudne do badania za pomocą teleskopów pracujących w świetle widzialnym.
. fot NASA, ESA, CSA, and STScI
Kwintet Stephana
Tą nazwą określa się grupę galaktyk znajdującą się w konstelacji Pegaza. Choć na pierwszy rzut oka można tu naliczyć 5 galaktyk (w centrum dobrze widać dwie, które łączą się ze sobą), to tylko cztery z nich znajdują się blisko siebie.
Galaktyka położona najbardziej po lewej – NGC 7320 – w rzeczywistości nie ma nic wspólnego z pozostałymi czterema. Od Ziemi dzieli ją 40 mln lat świetnych, podczas gdy jej cztery towarzyszki – 290 mln lat świetlnych. I to one oddziałują ze sobą grawitacyjnie. W galaktyce znajdującej się na samej górze naukowcy dopatrzyli się też śladów obecności masywnej czarnej dziury.
Fotografia Kwintetu Stephana (nazwanego tak od nazwiska jego odkrywcy, francuskiego astronoma Édouarda Jean-Marie Stephana) dowodzi niezwykłych możliwości Webba. To ujęcie powstało ze złożenia 1000 obrazów i zawiera 150 mln pikseli. Pokazano na nim obszar nieba odpowiadający jednej piątej średnicy Księżyca (patrząc z Ziemi).
Egzoplaneta WASP-96b
Ta fotografia dowodzi, że Teleskop Webba jest doskonałym narzędziem nie tylko do badania galaktyk i gwiazd, ale również egzoplanet (czyli planet znajdujących się poza Układem Słonecznym). WASP-96B to gazowy olbrzym o masie wynoszącej prawie połowę masy Jowisza. Od Ziemi dzieli go 1150 lat świetlnych, znajduje się w gwiazdozbiorze Feniksa. Jest to jedna z 5 tys. potwierdzonych egzoplanet Drogi Mlecznej.
Kosmici mogą używać komunikacji kwantowej. Pozwoliłaby im porozumiewać się na gigantyczne odległości
Naukowcy z Uniwersytetu w Edynburgu są zdania, że we Wszechświecie możliwa jest komunikacja kwantowa. Za jej pomocą obce inteligentne istoty mogłyby porozumiewać się między sobą. A także...W jaki sposób można badać skład chemiczny atmosfery odległej planety z pomocą teleskopu? Gdy egzoplaneta znajduje się pomiędzy swoją gwiazdą a teleskopem, światło gwiazdy przenika przez jej atmosferę. W zależności od tego, jaki jest skład atmosfery, światło to nieznacznie się zmienia.
Pierwiastki znajdujące się w atmosferze planety pochłaniają promieniowanie o pewnych określonych długościach fali. Dzięki temu, analizując widmo promieniowania docierającego do teleskopu, można określić skład chemiczny atmosfery. W przypadku WASP-96b wykazano w ten sposób, że planetę otacza woda oraz chmury pary wodnej. To odkrycie, które zawdzięczamy Webbowi – wcześniej sądzono, że wokół WASP-96b nie ma chmur.
Źródło: NASA, webbtelescope.org, JPL