Reklama

Niestety, przed nadejściem mroku było nam dane doświadczyć jedynie początkowej części zjawiska. Na szczęście NASA i astronomowie amatorzy w innych częściach globu nie zawiedli.

Reklama

Ze względu na położenie Ziemi w Układzie Słonecznym możemy oglądać jedynie tranzyty Merkurego i Wenus (nie licząc tranzytu Księżyca, czyli zaćmienia Słońca). W przypadku Wenus zjawisko jest bardzo rzadkie (następne w 2117 roku), z Merkurym jest nieco lepiej. W XXI wieku przejście na tle naszej gwiazdy widoczne będzie 13 razy, z czego 4 odbyły się w kończącej się właśnie dekadzie. Lis 11, 2019 o 10:09 PST

Na następne takie wydarzenie przyjdzie nam poczekać do 2032 r., więc kosmiczny seans z 11 listopada był dla pasjonatów i naukowców łakomym kąskiem. W Ameryce Południowej i na wschodnim wybrzeżu Ameryki Północnej pokaz urządzony przez Merkurego i Słońce trwał pełne 5 i pół godziny. Z Perspektywy polskiej było nieco gorzej. Zaczęło się o przed godziną 14 a skończyło po dwóch godzinach wraz ze zniknięciem Słońca za horyzontem.

>>>Tutaj – darmowa fotka NASA dołączona do tekstu (podpis: NASA/SDO/HMI/AIA)

Pierwszy kontakt, czyli zetknięcie tarcz Słońca i Merkurego, miał miejsce o godz. 13.35. Po dwóch minutach był drugi kontakt – cała tarcza Merkurego znalazła się na tarczy Słońca. O godz. 16.20 planeta znalazła się w połowie tranzytu, a 3. i 4. kontakt nastąpił kolejno o 19.03 i 19.04. Z powodu niskiej aktywności naszej gwiazdy nie widać było zbyt wielu słonecznych plam mogących ograniczyć przyjemność oglądania tego planetarnego widowiska.

Niewielkie rozmiary Merkurego w stosunku do słonecznego olbrzyma sprawiły, że do śledzenia tranzytu trzeba było użyć choćby najprostszego teleskopu. Naturalnie – jak zawsze przy amatorskiej obserwacji Słońca – konieczne było zabezpieczenie się. Nie wolno kierować sprzętu optycznego bezpośrednio w stronę naszej gwiazdy, bo można zniszczyć i urządzenie i swój wzrok. Np. najlepsze efekty w posługiwaniu się teleskopem w takich sytuacjach uzyskuje się stosując folie słoneczne (np. typ ND5 blokujący 99,999 proc. światła).

Jeżeli ktoś nie miał możliwości samodzielnie oglądać tranzytu, trwający 6 godzin zapis wideo można odtworzyć dzięki projektowi Virtual Telescope. NASA dysponowało najlepszymi narzędziami do rejestracji całego zjawiska, nie dziwi więc szczególnie dobra jakość materiału przygotowanego przez Centrum Lotów Kosmicznych imienia Roberta H. Goddarda. Jeżeli ktoś ma monitor albo telewizor wyświetlający obraz z rozdzielczością 4K, warto oglądać na pełnym ekranie.

Jan Sochaczewski

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama