Reklama

„Intrygujący sygnał radiowy” z kierunku najbliżej położonej naszego Słońca gwiazdy wywołał poruszenie w kręgach poszukiwaczy pozaziemskich form życia. Jeszcze nie wiadomo kto go wysłał, ale jak głosi słynne powiedzenie, it’s never aliens, until it is.

Reklama

Astronomowie nadal zbierają materiały do publikacji analizy odkrycia. Według dziennika „Guardian” wszystko nadal skryte jest pod welonem tajemnicy. Redakcja ustaliła, że chodzi o wąską wiązkę fal o częstotliwości 980 Mhz przechwyconą na przełomie kwietnia i maja 2019 roku przez radioteleskop Parkes w Australii.

Urządzenie to jest elementem większego, kosztującego 100 mln dolarów projektu nasłuchu sygnałów z kosmosu o nazwie Breakthrough Listen. Sygnał złapany przez radioteleskop w Australii dostał swoją roboczą nazwę „Breakthrough Listen Candidate 1”, BLC1 (kandydat, bo nadal nie potwierdzony). Wykryto go w październiku 2019 roku w archiwalnych zapisach z badań rozbłysków słonecznych.

Donoszący o wydarzeniu serwis Scientific American przekonuje o znaczeniu odkrycia właśnie ze względu na ową częstotliwość. Zdaniem SA, na częstotliwości 982.002 MHz zazwyczaj nie wyłapuje się sygnałów pochodzących z urządzeń wykonanych przez człowieka.

Sygnałów radiowych docierających do urządzeń Breakthrough Listen nie brakuje. Zwykle są to emisje ziemskiego pochodzenia (łącznie z przedwcześnie otwieranymi kuchenkami mikrofalowymi, albo naturalne sygnały ze Słońca, czy dużo dalej położonych obiektów w przestrzeni kosmicznej.

Emisja omawiana tutaj ma pochodzić bezpośrednio z systemu Proxima Centauri, gwiazdy gwiazda typu czerwony karzeł, znajdującej się około 4,24 lat świetlnych od Ziemi, w gwiazdozbiorze Centaura. Przesunięcie sygnału odnotowane w trakcie obserwacji dodatkowo wzmocniło zainteresowanie astronomów.

Tego typu zjawisko wiąże się zwykle z ruchem planety. A tych system gwiazdy Proxima Centauri ma dwie: jednego gazowego olbrzyma i jedną skalną planetę 17 proc. większą od Ziemi. Według obecnej wiedzy nie panują na niej warunki zdolne podtrzymać życie, więc któż miałby wysłać z niej sygnał?

Sensacyjne informacje publikowane przez brytyjską gazetę pochodzą z anonimowego źródła z dostępem do surowych danych. W opinii tego nienazwanego naukowca, „to pierwszy poważny kandydat na sygnał od obcej cywilizacji od czasu sygnału ‘Wow’”, czyli radiowej emisji z 1977 roku przypominającej sygnał wysłany przez maszynę.

Guardian zastrzega, że tak jak z emisją sprzed ponad 40 lat, tak i w przypadku BLC1, źródło może okazać się dużo mniej sensacyjne, niż oczekiwania prowadzących nasłuch, jak np. kometa. I tu właśnie leży pies pogrzebany. Z jednej strony mamy w kosmosie niezliczone (bo nadal nie znamy wszystkich) źródła emisji radiowych. Z drugiej strony, nie wiemy jak (teoretyczni) kosmici mogliby próbować się komunikować z innymi cywilizacjami rozwiniętymi technologicznie. Byłoby pewnie miło z ich strony, gdyby były to sygnały radiowe.​

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama