W tym artykule:

  1. Co można wyczytać z próbek planetoidy?
  2. Niezmieniony kosmiczny materiał
  3. Bennu to odłamek wodnego świata
  4. Próbki z kosmosu trafiły do Arizony
Reklama

Badacze z Kuiper-Arizona Laboratory for Astromaterials Analysis Uniwersytetu Arizony otrzymali 200 miligramów materiału pozyskanego z planetoidy Bennu. Ta kosmiczna skała była celem misji OSIRIS-REx NASA. Czyli Origins, Spectral Interpretation, Resource Identification and Security – Regolith Explorer. Automatyczny statek kosmiczny udał się w liczącą 150 milionów kilometrów podróż, by zbadać potencjalnie niebezpieczną planetoidę o średnicy niespełna 500 metrów. Zasobnik z pobranym materiałem powrócił bezpiecznie na Ziemię 24 września 2023 roku.

Co można wyczytać z próbek planetoidy?

Po przewiezieniu zasobnika do laboratorium okazało się, że nie można go otworzyć wcześniej przygotowanymi narzędziami. Konieczne było wykonanie nowych narzędzi zdolnych otworzyć próbnik tak, by nie zanieczyścić jego zawartości. Udało się to w styczniu 2024 roku. Część próbek została już rozdysponowana między biorące udział w projekcie laboratoria. Jednym z nich jest to działające na Uniwersytecie Arizony.

– Mamy ponad 1000 fragmentów większych niż pół milimetra, 28 powyżej centymetra i jedną 3,5 centymetrową – wylicza w rozmowie z portalem Space.com prof. Dante Lauretta z University of Arizona, główny badacz OSIRIS-REx. – To wspaniała kolekcja naprawdę dużych kamieni – dodaje.

Najdroższe materiały znane nauce. Co jest warte więcej niż próbki pobrane z planetoidy Bennu?

Niedawno na Ziemi wylądował zasobnik z 255 gramami materiału pobranego z odległej o około 100 milionów kilometrów planetoidy Bennu. Misja OSIRIS-REx kosztowała ok. 1,16 miliarda dolarów. O...
Najdroższe materiały znane nauce. Co jest warte więcej niż próbki pobrane z planetoidy Bennu? (fot. Shutterstock)
Najdroższe materiały znane nauce. Co jest warte więcej niż próbki pobrane z planetoidy Bennu? (fot. Shutterstock)

Już po pierwszych analizach widać, że próbki Bennu zawierają duże ilości wody zamkniętej w minerałach, takich jak minerały ilaste. Są także są bogate w węgiel, azot, siarkę i fosfor. Dodajmy, że próbki z OSIRIS-REx stanowią największy nieskazitelny rezerwuar tego typu kosmicznego materiału na Ziemi.

Niezmieniony kosmiczny materiał

Prof. Lauretta podkreśla, że pozyskany z planetoidy materiał nie przypomina żadnego z meteorytów należących do kolekcji zespołu badawczego. Różni się przede wszystkim pod względem izotopowym. – Istnieje cała sfera kosmicznego materiału, do którego nigdy nie uzyskamy dostępu, jeśli będziemy polegać wyłącznie na meteorytach – komentuje badacz.

Dlaczego meteoryty są mniej precyzyjnym źródłem informacji o planetoidach? Ponieważ aby dotrzeć na Ziemię, musiały przetrwać spalanie się w ziemskiej atmosferze. A to nieodwracalnie zmienia ich skład.

Bennu to odłamek wodnego świata

Natomiast próbki pobrane bezpośrednio z planetoidy przez sondę OSIRIS-REx mają fosforanową skorupę, niespotykaną w meteorytach. W dodatku tak wysokie stężenia fosforanów zostało wykryte w pozaziemskich światach oceanicznych. Na przykład księżyc Saturna, Enceladus jest bogaty w fosforany na poziomie znacznie wyższym niż ziemskie oceany. Dodajmy, że fosforany to kluczowy budulec życia.

Bennu może być fragmentem dawnego oceanicznego świata. To oczywiście wciąż spekulacje. Ale w tej chwili jest to najlepszy trop, by wyjaśnić pochodzenie tego materiału – powiedział prof. Lauretta.

– Misje takie jak OSIRIS-REx służą głębszemu zrozumieniu pochodzenia planetoid i ich składu. Pomagają też wskazać analogie i różnice między materiałem kosmicznym pozyskanym z meteorytów, a tym, który w niezmienionej formie podróżuje między Marsem a Jowiszem – twierdzi Thomas Zega. To profesor w Lunar and Planetary Laboratory i dyrektor naukowy w Kuiper-Arizona Laboratory for Astromaterials Analysis.

Próbki z kosmosu trafiły do Arizony

Prof. Zega był członkiem zespołu biorącego udział w otwarciu kapsuły powrotnej z próbkami OSIRIS-REx po dostarczeniu jej do NASA Johnson Space Center w Houston w Teksasie. To jego zespół jako pierwszy dostrzegł i pobrał warstwę drobnoziarnistego pyłu, jaki osiadł na zasobniku w trakcie pobierania próbek. Niewielka ilość tego materiału również trafiła do Arizony.

Dlaczego tam? Ponieważ właśnie ta uczelnia od ponad 20 lat pracuje nad naukowym aspektem misji OSIRIS-REx. Prof. Zega opowiedział, że pierwszą próbkę przywiózł na uniwersytet we własnym plecaku.

– Zasobnik z odrobiną kosmicznego piasku trafił do mojego plecaka. Wniosłem go na pokład samolotu i nie rozstawałem się z nim nawet na sekundę. Niewielka ilość materiału była zamknięta w torbie. Ta z kolei była zamknięta w fiolce wypełnionej azotem. Więc wszystko było chronione. Nikt na pokładzie ani na lotnisku nie wiedział, że ktoś właśnie przywiózł do Tuscon pierwszą próbkę z pierwszej misji NASA do Bennu – wspomina prof. Zega.

Szczegóły badań poznamy już niedługo. Zostaną upublicznione podczas 55. konferencji Lunar and Planetary Science Conference, która odbędzie się w przyszłym miesiącu w The Woodlands w Teksasie.

Reklama

Źródło: Space.com.

Nasz ekspert

Ewelina Zambrzycka-Kościelnicka

Dziennikarka i redaktorka zajmująca się tematyką popularnonaukową. Związana z magazynami portali Gazeta.pl oraz Wp.pl. Współautorka książek „Człowiek istota kosmiczna”, „Kosmiczne wyzwania” i „Odważ się robić wielkie rzeczy”.
Reklama
Reklama
Reklama